Izabela Anczykowska: W Perfect Coll rośniemy w siłę!

przez Maciej Maciejewski

Czasami, gdy wydaje nam się, że ziemia ucieka nam spod stóp, a życie sypie się w gruzy okazuje się, że jest to ten sam moment, w którym rozpoczynamy nasze nowe, lepsze życie. Wywiad z Izabelą Anczykowską to historia o poszukiwaniu, wysiłku, ogromnym uporze i sukcesie. Ogrom inspiracji dla tych, którzy sami w swoim życiu poszukują zmian.

Izabela Anczykowska

Maciej Maciejewski: Wiemy, że firma Perfect Coll pojawiła się w pani życiu w szczególnym momencie. Czy może nam pani o tym opowiedzieć?

Izabela Anczykowska: Oczywiście. Wszystko działo się 6 lat temu. Byłam wtedy świeżo upieczoną rozwódką z dwiema córkami w wieku szkolnym. Pracowałam na etacie od 8:00 do 16:00. Praca – dom, praca – dom. Była to rutyna, która w połączeniu z chronicznym brakiem pieniędzy powoli zabijała mnie od środka. Chciałam czegoś więcej dla siebie, dla swoich córek. Myślałam o dodatkowych studiach, żeby podnieść kwalifikacje, ale z drugiej strony nie przełożyłoby się to na dodatkową gotówkę w portfelu, a na pewno nie od razu. Zaczęłam więc rozglądać się za dodatkowym źródłem dochodu. Byłam w tym wybredna, nie chciałam kolejnego etatu czy sprzątania po godzinach. Chciałam nauczyć się czegoś nowego, pozyskać nowe umiejętności, poznać nowych ludzi, zmienić otoczenie… Marzyło mi się zajęcie nie tylko dochodowe, ale i pasjonujące.

Maciej Maciejewski: To na pewno był trudny, a jak wiemy dzisiaj, też i przełomowy moment w pani życiu. A czy był jakiś „impuls” – konkretny powód bądź argument – dla którego po zetknięciu się z marketingiem sieciowym pomyślała pani „wchodzę w to”?

Izabela Anczykowska: Tak właściwie, to wtedy nie wiedziałam zbyt wiele o marketingu sieciowym. Znałam go z drugiej strony, zdarzało się, że uczestniczyłam w różnego rodzaju spotkaniach domowych czy prezentacjach produktowych jako słuchacz czy klient. Spotkanie z produktami Perfect Coll miało być kolejnym tego typu wydarzeniem. I było, dopóki na spotkaniu nie padła propozycja podjęcia współpracy. Wtedy zaświeciła mi się przysłowiowa lampka i pomyślałam, że może właśnie na to czekałam, tego szukałam, że to może być mój pomysł na dodatkowe źródło dochodu. A biorąc pod uwagę rewelacyjne produkty, które zachwyciły mnie od pierwszego wejrzenia pomyślałam, że zajęcie to może stać się moim sposobem na wyjście z marazmu, rozwój osobisty, nowy sposób na życie czy po prostu nowy styl życia. I tak też się stało.

Maciej Maciejewski: Gdy sięgnie pani pamięcią do początków swojej aktywności w marketingu sieciowym to jak wspomina pani ścieżkę wdrażania się w tę nową działalność?

Izabela Anczykowska: Zaczynałam praktycznie od zera. Na początku było ciężko, każdego dnia wkładałam w MLM bardzo dużo pracy i wysiłku, a mierzalne efekty były mniej niż zadowalające. Ale nie zrażałam się. Trwałam w swoim postanowieniu, a że jestem z natury uparta, ambitna, konsekwentna i odpowiedzialna, nie mogłam się poddać. Starałam się ulepszać moją pracę tak, żeby efekty były lepsze. Szkoliłam się, uczyłam, naśladowałam osoby, które były tam, gdzie ja chciałam dojść. Powtarzałam sobie: „Dlaczego ja mam tego nie dokonać skoro inni tam już są, zarabiają, rozwijają się? Przecież nie jestem gorsza, ani głupsza”. Dałam sobie czas. Nie odpuszczając pracowałam, działałam i… to przyniosło efekty. Teraz jestem w miejscu, w którym chciałam być, gdy zaczynałam.

Maciej Maciejewski: Początki były ciężkie, ale właśnie mija 5 lat odkąd aktywnie działa pani w Perfect-Coll. W ubiegłym roku osiągnęła pani status dyrektora. Czy mogłaby pani powiedzieć o swoim rozwoju przez ten czas? Czy czuje pani, że „rośnie w siłę”?

Izabela Anczykowska: Tak, dokładnie tak mogę to określić. Z małą poprawką – ROŚNIEMY W SIŁĘ! – bo nie rosnę w siłę sama. Rosnę ja, a ze mną rośnie „moja” struktura, „mój” zespół czyli grupa osób, które zaprosiłam do współpracy, którym pomagam tak, jak mi pomagano, gdy zaczynałam i gdy pięłam się na kolejne szczeble awansu.

W tym biznesie nie można rozwijać się w pojedynkę – to nie jest biznes indywidualistów. To biznes relacji międzyludzkich i im prędzej się to zrozumie, tym mniej niepotrzebnych błędów się popełni.

Moja aktualna działalność w Perfect Coll bardzo różni się od pracy, którą wykonywałam na początku. Wtedy bardzo skupiałam się na tym, aby przekazać ludziom treści o kosmetykach, urządzeniach, suplementach, biznesie. Większości rzeczy musiałam się nauczyć od podstaw, gdyż z zawodu jestem ekonomistką, nie kosmetologiem. Teraz też skupiam się na nauce, a właściwie nauczaniu moich nowo pozyskanych partnerów i liderów. Dążę do tego, żeby byli profesjonalistami i żeby potrafili dalej nauczać swoich, a właściwie naszych ludzi. Wiem, że bez nich nie osiągnę sukcesu i że nawzajem się potrzebujemy. Piękne w tym biznesie jest to, że nie czujemy się w nim samotni. Jesteśmy MY, a nie JA. No a pełnia szczęścia jest wtedy, gdy na naszej drodze stają osoby, które patrzą w tę samą stronę, co niestety nie zdarza się zbyt często.

Maciej Maciejewski: Co doradziłaby pani osobom, które aktualnie zastanawiają się nad rozpoczęciem działalności w marketingu sieciowym?

Izabela Anczykowska: Najważniejsze to się zdecydować, chcieć spróbować i chcieć zacząć. Tu i teraz. Nie „potem”, nie „później”, bo nie ma idealnej chwili i nigdy takiej nie będzie. Zawsze znajdzie się „coś”, co może być wymówką. Nie ważne ile ma się lat, nie ważne jest wykształcenie, rodzaj wykonywanej pracy – etat, działalność gospodarcza, zajmowanie się gospodarstwem domowym albo wychowywanie dzieci. Nie ma bezpieczeństwa finansowego domu – rodziny – jeśli opiera się ono tylko na jednej nodze finansowej. Zwłaszcza w dzisiejszych, „covidowych” czasach.

Aby rozpocząć współpracę z Perfect Coll wymagana jest naprawdę minimalna inwestycja, nie ma żadnego ryzyka, nie trzeba rezygnować z obecnego zajęcia, a zyskać można naprawdę wiele. Nie tylko niezależność finansową, ale samorozwój, przyjaźnie, poszerzenie horyzontów, odzyskanie chęci do życia… Pobudek jest naprawdę mnóstwo.

Nie ma się nad czym zastanawiać, a na pewno nie ma co zastanawiać się zbyt długo, bo życie ucieka, a za chwilę można być już w miejscu, w którym inni będą mogli tylko pomarzyć, żeby być.

Maciej Maciejewski: Jakie ma pani plany na przyszłość?

Izabela Anczykowska: Oczywiście rozwijać się w siłę wraz z moją strukturą. Skupić się przede wszystkim na nowych osobach tak, aby doprowadzić je przynajmniej do miejsca, gdzie ja obecnie jestem. Mam już „bliżej niż dalej” do emerytury i to jest mój czas. Czuję się spełniona zawodowo i spokojna o finanse na przyszłość. Nie muszę się martwić o to, co będę robić na emeryturze albo czy będę miała co robić, za co żyć,  za co odpoczywać. Ja to wiem!

Maciej Maciejewski: dziękuję za rozmowę.

Mogą Cię również zainteresować