Małgorzata Dziemian-Paczkowska
„Poza tym, ten system daje dużo większe poczucie bezpieczeństwa niż etat!” – takie zdanie o pracy w branży marketing sieciowy ma moja dzisiejsza interlokutorka. Małgorzata Dziemian-Paczkowska z polskiej spółki Perfect Coll jest przykładem tego, że ewolucję można połączyć z życiową rewolucją!
Maciej Maciejewski: Ma pani bogate doświadczenie w pracy na etacie. Jak wyglądała pani kariera zawodowa przed Perfect Coll?
Małgorzata Dziemian-Paczkowska: Właściwie odkąd pamiętam, zawsze pracowałam. Już jako nastolatka lubiłam mieć własne pieniądze, które sama zarobiłam. Na studiach wykonywałam różne prace dorywcze, a po studiach wymarzony etat. Zaczęłam jako nauczycielka, ale szybko zobaczyłam, że wokół mnie jest dużo innych możliwości, ciekawe firmy, lepiej płatne zajęcia. Przez ponad 10 lat pracowałam w brytyjskim wydawnictwie językowym. Najpierw jako konsultant metodyczny, potem regionalny kierownik zespołu. Jednak moja kariera zawodowa zawsze kręciła się wokół sprzedaży i marketingu.
Gdy rozpoczęłam współpracę z Perfect Coll pracowałam w agencji marketingowej na stanowisku dyrektora ds. rozwoju, gdzie pomagałam innym rozwijać ich biznesy. Po paru miesiącach zrezygnowałam z etatu i całkowicie zajęłam się rozwijaniem własnego biznesu w network marketingu.
Maciej Maciejewski: Co zadecydowało o tym, że postanowiła pani w ogóle spróbować pracy w systemie marketingu sieciowego i zrobić w swoim życiu zawodową rewolucję?
Małgorzata Dziemian-Paczkowska: Zawsze byłam ambitna i pracowita, ale w pewnym momencie swego życia zdałam sobie sprawę z faktu, że do szczęścia nie jest mi potrzebny kolejny awans. Co z tego, że zarabiałam duże pieniądze, skoro nie miałam czasu ani siły ich wydawać? Wiedziałam, że nie chcę przeżyć tych kilkunastu lat, jakie zostały mi do emerytury, w ciągłym stresie, gonitwie od deadline’u do deadline’u i w poczuciu, że życie ucieka mi między palcami.
Nie interesował mnie etat. Pragnęłam niezależności i swobody działania. Chciałam mieć coś swojego, gdzie będę mogła sama podejmować decyzje i realizować własne pomysły. Jednak własny biznes tradycyjny to spore ryzyko. Trzeba mieć ciekawy pomysł i duży kapitał początkowy. Niestety, ja nie miałam na tyle dobrego pomysłu, żeby zaryzykować nasze rodzinne oszczędności. Wtedy pomyślałam o marketingu sieciowym.
Już wcześniej korzystałam z produktów różnych firm z tej branży, ale nie interesowałam się ofertami współpracy w tym systemie i działaniem. Jednak przyszedł taki moment, że pomyślałam – „a właściwie, dlaczego nie?” Przecież tam też ludzie prowadzą własne biznesy, zarabiają pieniądze, czyli można.
Maciej Maciejewski: Jak zbudowała pani swoją strukturę? Co było najłatwiejsze, a co sprawiło pani trudność?
Małgorzata Dziemian-Paczkowska: Network marketing to fantastyczny system, oparty na genialnych założeniach. Jego absolutnie najmocniejszym, ale niestety i najsłabszym ogniwem są ludzie. To biznes oparty na relacjach międzyludzkich – robi go człowiek z człowiekiem. Jeśli ci ludzie mają wspólne cele, razem działają, razem generują pomysły, razem szukają rozwiązań, razem się wspierają – to jest najłatwiejsze i najprzyjemniejsze zajęcie na świecie. Z takimi partnerami biznesowymi można przenosić góry i pracować na najwyższych obrotach. Takich ludzi szukam do swojego zespołu i z takimi partnerami pragnę pracować.
A co było i jest największym wyzwaniem? Także ludzie. W każdym człowieku widzę jego potencjał. Nawet wtedy, gdy czasami on sam go nie widzi. Niezmiernie mnie cieszą zapał i entuzjazm z jakim nowi partnerzy zaczynają współpracę w MLM. Ich chęć działania i tworzenia własnego biznesu działa na mnie ożywczo. Jako lider staram się najlepiej jak potrafię pomagać im i wspierać w realizacji ich celów. Zawsze bardzo się w to angażuję. Dlatego, gdy ktoś poddaje się już na początku drogi, to zaakceptowanie takiej decyzji sprawia mi prawdziwą trudność. Może dlatego, że sama z natury jestem waleczna.
Oczywiście rozumiem, że każdy ma prawo zmienić zdanie i stwierdzić, że „to nie jest dla mnie”. Odnoszę jednak wrażenie, że dzisiaj większość osób chce szybko osiągnąć sukces i zarobić dużo pieniędzy. A marketing sieciowy to biznes jak każdy inny. Wymaga cierpliwości i konsekwencji. Trzeba się go nauczyć, jak każdego nowego zajęcia, nabrać wprawy, popróbować różnych narzędzi, może popełnić parę błędów. W końcu, jak każdy biznes, ten też potrzebuje czasu, żeby się rozkręcić. Poza tym, gdy odchodzi fajny człowiek, z którym nawiązało mi się wartościową relację, jest mi zwyczajnie po ludzku smutno.
Maciej Maciejewski: Jakie pani zdaniem atrybuty network marketingu są najcenniejsze i godne polecania?
Małgorzata Dziemian-Paczkowska: W momencie, gdy szukałam pomysłu na siebie, w network marketingu zobaczyłam przede wszystkim zalety czysto biznesowe – sprawdzony model działania, niską inwestycję na start oraz praktycznie zerowe ryzyko finansowe. Dzisiaj wiem, że to nie tylko sposób zarabiania pieniędzy, ale styl życia.
Jestem panią swojego czasu i swoim własnym szefem. To ja decyduję, kiedy i gdzie pracuję, a kiedy odpoczywam. Nie muszę nikogo pytać o pozwolenie, żeby wyjść wcześniej z pracy lub dostać parę dni urlopu. Pomimo tego, choć może to zabrzmi absurdalnie po tym, co powiedziałam wcześniej, czasami mam wrażenie, że pracuję więcej niż na etacie, że jestem w pracy non-stop. Ciągle pod telefonem, ciągle w ruchu, ale daje mi to wielką satysfakcję i frajdę, bo cokolwiek robię wiem, że robię to dla siebie. Najważniejsze, że zawsze to zapracowanie jest wynikiem mojej świadomej decyzji i chęci do działania, a nie przymusu, który idzie z góry. Dla mnie wolność nie oznacza braku aktywności, ale możliwość samodzielnego podejmowania decyzji, czy chcę się w coś zaangażować.
Dzisiaj patrzę na młodych ludzi, którzy spędzają po 40 godzin tygodniowo w pracy za najniższą krajową i zastanawiam się… dlaczego? Przecież wokół jest tyle innych sposobów zarabiania pieniędzy. Poza tym, ten system pracy daje dużo większe poczucie bezpieczeństwa niż etat. W marketingu sieciowym nikt mnie nie zwolni, bo nikt mnie nie zatrudnia. Mogę pracować tak długo jak chcę, a gdy zdecyduję się odejść, moją strukturę – czyli prężnie prosperujący biznes – mogę przekazać dziecku.
Maciej Maciejewski: W tym sektorze działa wiele ciekawych podmiotów gospodarczych, ale pani od wielu lat współpracuje z Perfect Coll. Czym zafascynowała panią ta firma?
Małgorzata Dziemian-Paczkowska: Z Perfect Coll jestem związana od prawie sześciu lat. Najpierw byłam tylko klientką. Oczywiście zadowoloną klientką. To był pierwszy warunek. Firma marketingu sieciowego, z którą zamierzałam się związać, musiała mieć produkty, które będę mogła z czystym sumieniem polecać innym. Zależało mi także na tym, aby były one jak najwyższej jakości, żeby klienci chcieli ponownie po nie sięgać. Produkty Perfect Coll właśnie takie są. Kto raz ich spróbuje, widzi jak dzięki nim skóra dosłownie rozkwita.
Drugi warunek – produkty te powinny być unikatowe, nie mające zamienników dostępnych w sklepach stacjonarnych, tak jak to ma miejsce np. w przypadku kosmetyków kolorowych czy chemii gospodarczej. Z biznesowego punktu widzenia ma to ogromne znaczenie – nasi klienci mogą kupić produkty Perfect Coll tylko u przedstawicieli firmy.
I trzeci warunek – prosty i przejrzysty system rozliczania prowizji czyli plan marketingowy. W Perfect Coll doskonale wiem, za co dostaję prowizję, za co premię, za co awans. Co więcej, mogę to wyjaśnić każdemu w 5 minut. Ta prostota i przejrzystość to wyraz uczciwości firmy oraz szacunku dla partnerów biznesowych. Kiedy wybierałam firmę MLM do współpracy, żadna ze znanych mi wtedy spółek nie spełniała tych trzech warunków. Pozostał mi więc bardzo prosty wybór – tylko Perfect Coll.
Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.