źródło: www.flickr.com
Zwiększa się liczba Polaków grających online. Potwierdzają to wyniki badań TNS OBOP. Na pytanie czy w ciągu ostatniego miesiąca respondent wybrał internetową formę zabawy, 7% odpowiedziało twierdząco. Rozrywka w sieci umożliwia szybszy i łatwiejszy kontakt z prawdziwymi graczami, co może stać się poważnym argumentem przeciwko pudełkowym aplikacjom. Potencjał gier online dostrzegają również marketerzy. Eksperci szacują, że ten rynek będzie się zwiększał. Potencjał rozwoju gier w sieci jest bardzo duży, korzystać z niego może właściwie dowolna branża.
Prym wciąż wiodą gry w tradycyjnych pudełkach. W ciągu ostatniego miesiąca 15% respondentów zadeklarowało uruchomienie takiego programu – wynika z badań TNS OBOP. W Polsce problemem jest oszacowanie wartości całego rynku. Reklama nie omija również pudełkowych wersji, jednak gracze zwykle nie skarżą się na kampanie. Marketerzy kładą szczególny nacisk na dobór odpowiedniego tytułu, zdecydowanie bardziej niż w przypadku telewizji lub innych mediów. Reklamy w grach mają również swoje zalety – zgodnie twierdzą eksperci.
Często nie jesteśmy świadomi reklam. W wyścigach samochodowych chętniej wybierzemy samochód, którego rzeczywista wersja stoi lub chcielibyśmy, aby stała w naszym garażu. A producenci płacą, żeby to ich model znalazł się w grze. Przemycić markę do gry próbuje czasami ta druga strona, czyli producent aplikacji. Przykładem może być gra GTA – koncerny samochodowe nie chciały być kojarzone z bezsensowną brutalnością fabuły. Mimo to programiści stworzyli modele przypominające rzeczywiste auta. Graczy nie denerwuje in-game advertising. Twórcy dostosowują treść reklam do odbiorcy. Ponadto gracz zwykle wie, że dzięki reklamie kupił program taniej. Dodatkowo promocje i logo prawdziwych firm urzeczywistniają rozrywkę. Zdecydowanie bardziej wolimy zestrzelić puszkę Pepsi niż oranżady nieistniejącej marki.