Większość sprzedających uzasadnia swoją decyzję faktem, że ich kandydat nie zakwalifikował się do drugiej tury. Nie mają na kogo zagłosować, więc oferują swój głos za pewną kwotę pieniędzy, którą – jak podkreślają – zamierzają przeznaczyć na pilne wydatki. Decyzję usprawiedliwiają przykładem samych polityków.
„Gorąco witam! Zbieram na dom! Politycy już mają, ja też chcę! Z miłą chęcią odstąpię swój głos. Skoro się nie kryją z tym, jak już sprzedali fabryki za bezcen, ja mogę sprzedać głos. Gwarantowana większa uczciwość niż u polityków. Polecam i zapraszam!” – czytamy w ogłoszeniu internauty, który swój głos wycenił na tysiąc złotych.
Kodeks karny nie pozostawia cienia wątpliwości. Zgodnie z art. 250 par. 1. kodeksu karnego „Kto, będąc uprawniony do głosowania, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo takiej korzyści żąda za głosowanie w określony sposób, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu.” – przypomina gazeta „Polska”.