Karol Szczerkowski: Zbuduj człowieka, a on zbuduje zespół

przez Maciej Maciejewski
3552 odsłony

Karol Szczerkowski jest przedsiębiorcą z trzydziestoletnim doświadczeniem w różnych branżach gospodarki i dziedzinach biznesu. Przez dwadzieścia lat zajmował się importem z Azji. Od ośmiu lat współpracuje z network marketingową firmą DuoLife.

Karol Szczerkowski

Zbudował międzynarodowy zespół składający się z ponad sześciu tysięcy partnerów. Znajduje się na pozycji dyrektorskiej. Jest certyfikowanym trenerem według metodyki Momentum Way. Regularnie występuje szkoląc online i na scenach podczas szkoleń z udziałem nawet 1500 osób.

Tomasz Nawrot: Zacznijmy od początku. Twoja kariera biznesowa rozpoczęła się, gdy miałeś 14 lat. Zazwyczaj nastolatkowie myślą o spotkaniach z rówieśnikami, graniu na komputerze, ale nie o zarabianiu pieniędzy. Co Cię motywowało?

Karol Szczerkowski: Myślę, że napędzała mnie duża potrzeba niezależności i wolności. Wolałem sam zarabiać niż otrzymywać kieszonkowe. Chciałem poświęcić młodość na zbudowanie kapitału po to, aby w wieku 30 lat już tylko korzystać z życia i podróżować.

Tomasz Nawrot: Dlaczego wtedy zająłeś się akurat handlem odżywkami, do tego przywożonymi z Czechosłowacji?

Karol Szczerkowski: Chodziłem z moim starszym bratem na siłownię. Wszyscy wtedy jedli mleko w proszku, bo nie było na rynku żadnych odżywek wspomagających budowę masy mięśniowej. To był 1988 rok, więc rynek krajowy był słabo zaopatrzony. Dowiedziałem się, że pojawiły się preparaty dla kulturystów w Czechosłowacji. Wymyśliłem więc z kolegą dość szalony pomysł, aby tam pojechać, znaleźć je i przywozić. Dokładnie tak to się zaczęło. Później sprzedawałem je w wielu siłowniach.

Tomasz Nawrot: Prowadziłeś wiele biznesów. Z jakiego powodu z nich zrezygnowałeś?

Karol Szczerkowski: Miałem dużo sukcesów i dużo porażek. Na przykład ze wspólnikami, jako pierwsi w Polsce sprzedawaliśmy różne towary na pasażach w hipermarketach. Mieliśmy 260 punktów z okularami przeciwsłonecznymi w Polsce i zagranicą. Jednak z czasem działanie konkurencji i duże koszty za punkty w marketach spowodowały, że przestało to się opłacać. Popełniałem wtedy wiele błędów. Niestety nie miałem w tamtym czasie tak dobrych szkoleń, jakie mam w DuoLife. Musiałem wszystko wymyślać sam. Dziś miałbym o wiele łatwiej po tych szkoleniach.

Tomasz Nawrot: Czy system marketingu sieciowego jest Twoim zdaniem lepszy niż biznes tradycyjny?

Karol Szczerkowski: Mając na uwadze moje doświadczenia, zdecydowanie tak. Są szkolenia, bardzo dobre, sprawdzone produkty i gotowy system działania. Konkurencja jest mniejsza, nie ma ryzyka i stres jest o wiele mniejszy. Poza tym marketingu społecznościowym każdy ma szansę na dochód odnawialny, co jest dla mnie bardzo ważne.

Tomasz Nawrot: To dlaczego nie zacząłeś działać w marketingu sieciowym wcześniej?

Karol Szczerkowski: Gdy zaczynałem, firm marketingu wielopoziomowego w Polsce jeszcze nie było. Później miałem przygodę z firmą Amway. Jeździłem wtedy na szkolenia, ale nie byłem aktywny. Muszę przyznać, że jako przedsiębiorca zobaczyłem w network marketingu potencjał. Wtedy powinienem był rozglądać się i poszukać innej firmy.

Tomasz Nawrot: A jednak znalazłeś.

Karol Szczerkowski: Tak, wiele lat później przypadkowo trafiłem na prezentację polskiej firmy DuoLife, gdy startowała i zacząłem testować jej produkty.

Tomasz Nawrot: Czym wyróżniają się produkty DuoLife?

Karol Szczerkowski: Są naturalne i wysokiej jakości.

Tomasz Nawrot: Każdy tak mówi o swoich suplementach.

Karol Szczerkowski: No tak, masz rację, ale nie każdy ma takie suplementy. Zanim zacząłem je stosować zmagałem się z bardzo uciążliwą zgagą. Lekarz stwierdził, że przyczyną jest nieuleczalny refluks. Zapisał mi cztery różne lekarstwa na zniwelowanie objawów i oznajmił, że mam je brać do końca życia. Po przeczytaniu o bardzo poważnych skutkach ubocznych jednego z tych leków postanowiłem, że nie będę ryzykował i je odstawiłem. Stosowałem dalej zaleconą dietę. Dołączyłem suplementację produktami DuoLife i zaobserwowałem szybką, znaczącą poprawę. Poza tym w radzie naukowej spółki są specjaliści z tytułami profesorskimi. Firma posiada własne fabryki i laboratoria, a produkty otrzymały za swoją jakość olbrzymią ilość nagród i certyfikatów.

Tomasz Nawrot: Przypuszczam więc, że łatwo Ci jest zachęcać ludzi do suplementowania ze względu na Twoje własne pozytywne doświadczenia. A jak z tym jest w kontekście całego rynku? Trzeba dziś przekonywać ludzi do suplementacji?

Karol Szczerkowski: Powiem tak… Obserwuję ostatnio bardzo duży wzrost zainteresowania naturalnymi produktami dla zdrowia. Można to zauważyć choćby w marketach, gdzie cały czas przybywa półek ze zdrową żywnością. To oznacza, że coraz więcej osób szuka takich produktów. Dzisiaj nie muszę uświadamiać ludzi o roli naturalnej suplementacji. Nie muszę sprzedawać tych produktów. Wystarczy ludziom udostępnić o nich informacje, bo oni sami już tego szukają. I tak większość z nas udostępnia coś u siebie na Facebooku.

Tomasz Nawrot: Co zadecydowało o tym, że zaangażowałeś się aktywnie w budowanie struktury?

Karol Szczerkowski: Doświadczyłem na sobie, że suplementy DuoLife działają. Jestem wiarygodny w ich polecaniu. Przypomniałem też sobie, że ten system pracy ma duży potencjał. Zbiegło się to z tendencją, którą w tym czasie zaobserwowałem na rynku. Chińscy producenci korzystając z tłumacza Google zaczęli bezpośrednio kontaktować się z polskimi firmami. Zdałem sobie sprawę, że dni importu z Azji, którym się wtedy zajmowałem, są policzone.

 A DuoLife, czyli zdrowe i naturalne produkty, mają wielką przyszłość.

Tomasz Nawrot: Kiedy byłeś nastolatkiem chciałeś w wieku trzydziestu lat mieć uzyskaną wolność finansową, aby móc przestać pracować i zacząć dużo podróżować. Czy to się udało?

Karol Szczerkowski: Działając w biznesie tradycyjnym to się nie udało. Jednak zrealizowałem tę wizję życia przy współpracy z DuoLife. Mam o wiele więcej czasu dla siebie i rodziny, więcej podróżuję i korzystam z życia. Żałuję tylko tego, że w wieku dwudziestu lat nie mogłem podjąć współpracy z taką firmą, jak DuoLife. Widzę bowiem, jak duże sukcesy osiągają młodzi ludzie w naszym zespole.

Tomasz Nawrot: Czyli masz dochód pasywny?

Karol Szczerkowski: W marketingu wielopoziomowym jest dochód odnawialny, nie pasywny.

Tomasz Nawrot: Jaka jest różnica między dochodem pasywnym, a odnawialnym?

Karol Szczerkowski: Cieszę się, że o to pytasz. Co miesiąc mój zespół odnawia zakupy, a ja dostaję prowizję. Jednak, aby ta prowizja była cały czas wysoka, trzeba tego biznesu doglądać. Wiele osób porównuje ten system z posiadaniem nieruchomości wskazując, że to jest typowy dochód pasywny, bo nie trzeba się nim zajmować. Ale czy na pewno? Nieruchomość sama się nie wyremontuje, nie wynajmie, nikt za mnie nie wyrzuci niegrzecznych najemców. Trzeba tego doglądać. Jedna z moich nieruchomości się nie wynajmuje od jakiegoś czasu, a czynsz trzeba płacić. Nie mówiąc już o tym, skąd wziąć pieniądze na zakup nieruchomości i to nie jednej, bo z wynajmu jednej nikt nie wyżyje.

Działając w biznesie sieciowym nauczyłem się, że o wiele łatwiej jest zbudować prawidłowo zespół i generować obrót, mając z tego dochód odnawialny, niż zarobić i odłożyć pieniądze na kilka nieruchomości. Skuteczny system pracy i wyjątkowe produkty oraz szkolenia bardzo w tym pomagają. Każdy może to zrobić i jest to bezcenne. Bo chodzi o to, aby nie pracować ciężko, tylko mądrze.

Tomasz Nawrot: Co oznacza powiedzenie, że w DuoLife człowiek jest w centrum?

Karol Szczerkowski: W wielu firmach największy nacisk kładzie się na wyniki – rób więcej, sprzedawaj więcej. W DuoLife bardzo ważny jest rozwój człowieka realizowany przez szkolenia z umiejętności miękkich, których brakuje w wielu firmach MLM. Ja pracuję z ludźmi na zasadzie:

Zbuduj człowieka, a on zbuduje zespół.

To element modelu biznesu softmarketing, opracowanego przez założycieli firmy. Innym jego aspektem jest budowanie społeczności. Zauważyłem, że dziś ludzie bardziej niż kiedyś szukają ludzi im podobnych. W DuoLife mogą się wspólnie rozwijać ucząc się o zdrowiu, rozwoju osobistym, budowaniu własnej marki w internecie, czy trenując wystąpienia publiczne. Każdy wybiera, co mu pasuje i to jest piękne w tej społeczności.

W tradycyjnym marketingu sieciowym człowiek musi dopasować się do istniejącego systemu. Natomiast w schemacie softmarketingu bardziej stara się dopasować do człowieka. W DuoLife brane są pod uwagę pomysły liderów, a firma stara się wspierać ich w realizacji tych pomysłów. Zaobserwowałem, że do naszego zespołu przyłączają się bardzo chętnie kobiety, ponieważ budowanie więzi, przynależność do społeczności, bezpieczeństwo, niezależność są dla nich dziś ważniejsze niż kiedykolwiek. W zespole mamy również wielu mężczyzn, ponieważ system softmarketingowy ma ofertę dla każdego. Do tego system pracy przez internet jest idealny w ostatnich czasach.

Tomasz Nawrot: Brzmi zachęcająco. Jakbyś podsumował naszą rozmowę?

Karol Szczerkowski: Kiedy spojrzę wstecz, to widzę, że dawało mi satysfakcję osiąganie sukcesów samemu, gdy prowadziłem tradycyjny biznes. Patrząc jednak na to, ile radości i szczęścia daje mi towarzyszenie osobom z naszego zespołu w osiąganiu ich sukcesów widzę, że biznes oparty na marketingu sieciowym daje mi o wiele większą satysfakcję. Poza tym jest to bardzo proste. Dziś swój biznes mam w internecie – nie muszę handlować na pasażach. No i ludzie mają w dzisiejszej dobie olbrzymi potencjał. Trzeba tylko stworzyć im warunki do osiągnięcia sukcesu. Takim właśnie miejscem jest społeczność softmarketingu. Mam w sobie wielką wdzięczność za to, że życie postawiło mi na drodze DuoLife. Miałem otwartość i pokorę, aby przyjrzeć się temu biznesowi dokładnie, unikając doradzania przez osoby nie mające w tego rodzaju przedsięwzięciach doświadczenia. Dopiero potem wyciągnąłem wnioski i podjąłem decyzję.

Tomasz Nawrot: Dziękuję za sympatyczną rozmowę.

Mogą Cię również zainteresować