Kiedy w MLM rządzą emocje? Zróbcie coś dobrego dla swoich struktur!

przez Maciej Maciejewski

Mam wrażenie, że wiele osób zaczyna robić biznes MLM od tylnej strony. Na Facebooku tabuny ekspertów od spraw naszego życia, którzy prezentują całą paletę miłych dla oka samochodów, wakacji, domów, skakania, latania, nurkowania i szerokich uśmiechów (nie mylić ze szczerym). I każdy wie, jak powinniśmy żyć. A po takim „wykładzie” zawsze jest tekst w stylu: „Ty też tak możesz!”

źródło: Pixabay

A co jeżeli ja akurat „tak” nie chcę? Czy ktoś zapytał mnie, jak ja chcę żyć? Co mnie uszczęśliwia? Jakie mam pragnienia? Co sprawia mi najwięcej radości? MLM to biznes, gdzie liczy się człowiek. Szkoda tylko, że większość osób podczas rekrutacji zapomina o tym, że ten człowiek, oprócz ogromnych pragnień, często ma jeszcze większe obawy i lęki.

Mówi się, że wchodząc do biznesu MLM musicie zapomnieć wszystko, czego się do tej pory nauczyliście, bo tutaj zaczynacie naukę od nowa. I to jest fakt! Chcąc się nauczyć biznesu MLM musicie z pokorą zdjąć koronę z dotychczasowym tytułem doktora, magistra, inżyniera, dyrektora i zacząć wszystko od początku. Natomiast oddzielanie grubą krechą nabytych doświadczeń nie jest pomysłem najlepszym. Nie da się zamieść pod dywan swoich przekonań i programów, które kiedyś wgrali nam rodzice, szkoła i społeczeństwo. Programów, które mają w sobie tyle wiary, co kot napłakał.

Nie dbam o bagaż, nie dbam o bilet!

Wchodzi taki człowiek do biznesu pełen nadziei, z konkretnym planem, z listą zadań do wykonania, z dopingiem swojego sponsora typu: „dzwoń, umawiaj, nawiązuj znajomości, zapraszaj, rekrutuj”. Rzuca się zatem w tę pogoń po awans zapominając, że na barkach dźwiga plecak pełen traum, lęków, obaw, poczucia braku – głównie pewności siebie. Niektórzy rezygnują od razu bo jest im za ciężko, żeby w ogóle wystartować. Inni powoli, krok po kroku. Niektórzy sprintem z językiem na brodzie, aż do pierwszego potknięcia, które ich poważnie zdefiniuje. Jeżeli nie powyjmują kamieni z plecaka, to jedyną opcją na pozbycie się niepotrzebnego bagażu jest porządne pieprznięcie nosem o glebę. Wtedy jest szansa, że powypadają same. Ale czy Wy się podniesiecie? Ile upadków zdołacie znieść?

Czy to znaczy, żeby nie działać, tylko czekać, aż plecak się sam uporządkuje??? Oczywiście, że nie! Trzeba działać pomimo ciężaru plecaka, dając sobie jednocześnie przyzwolenie na to, że nie zawsze będzie łatwo. Chodzi tutaj o uświadomienie sobie tych obaw, że one z Wami są i niesiecie je w swoich plecakach. Uświadomcie sobie, że macie prawo czuć zakłopotanie, strach, niemoc, chaos, więc wyjmijcie z plecaka te obawy i przyjrzyjcie im się bliżej. Zrozumcie z czego one wynikają. Emocje nie są ani dobre, ani złe. Emocje po prostu są i mają prawo być. Dlatego obserwujcie je baczniej, bo są najlepszym o Was źródłem informacji.

Po ludzku, czyli jak?

Warto zwrócić uwagę w naszym biznesie na te bardzo ważne aspekty. Warto, abyście o nich pamiętali w swoich grupach. Ja na przykład wymyśliłam cały koncept i nazwałam go MLM po ludzku. Po ludzku czyli zgodnie z konkretnymi wartościami. Ciężko budować coś nowego, kiedy ciągniecie za sobą cały bagaż starych przekonań, brak pewności siebie, nieświadomość własnych wartości i najgłębszych pragnień. Zainicjowałam blog, powstał fanpage, a teraz jeszcze workbook i dedykowana grupa MASTERMIND. Właśnie dlatego robię MLM po ludzku, bo uwielbiam udowadniać innym, jak bardzo są wyjątkowi.

Bardzo dobrze, że wiecie, czego pragną osoby z Waszych struktur. Dobrze, że wiecie o czym marzą i jak mają zaplanowane awanse. Warto się może też przyjrzeć temu, czego się boją, czego nie potrafią, czego się wstydzą i jakie przekonania ich blokują. Trzeba nad tym pracować, aby się rozwijać. Nie chowajmy emocji i nie wypierajmy ich. One z czegoś wynikają i są po coś. Dlatego m.in. właśnie też z emocjami pracujemy na zamkniętej grupie MLM po ludzku, dedykowanej osobom posiadającym workbooka „Zaplanuj swój MLM po ludzku”. Właśnie rozpoczęła się jego druga edycja. Też możecie korzystać z takich, albo podobnych narzędzi w swoich strukturach! Rozwijajcie się.

Wszyscy planują, wyznaczają cele, marzą o polepszeniu jakości życia i to jest ekscytujące! Ciekawi mnie tylko, ile osób w tych planach oprócz tego, co pragnie mieć, zapisało również to, kim chcą się stać i co czuć w tym i przyszłym roku. Ja właśnie dokładnie po to stworzyłam MASTERMIND i całą ideę MLM po ludzku. A Wy co zrobicie dla swoich struktur? Trzeba działać, bo człowiek właśnie wtedy jest w stanie mocno osadzić się w biznesie – kiedy jest mocno osadzony w sobie. Czego wszystkim życzę na końcówkę tego i cały przyszły rok. Spełniajmy swoje pragnienia, a nie oczekiwania innych.

Autorka tekstu jest promotorką systemu MLM po ludzku. Po ludzku czyli podejmując działania i dokonując wyborów według własnych wartości w drodze do wolności. Zakochana w network marketingowych możliwościach i jego blaskach, ale również świadoma wyzwań i cieni jakie ze sobą niesie ta działalność. Zamiast pompować ego krótkotrwałą motywacją, woli oswajać lęki i zmieniać przekonania, bo to one nas trzymają w miejscu. Wierzy w moc każdego człowieka, zanim on sam zdąży w siebie uwierzyć. O swoim ludzkim podejściu do MLM pisze na swoim blogu (www.mlmpoludzku.pl) i w social mediach (Facebooku/mlmpoludzku). Prywatnie – pełna energii kobieta na drodze rozwoju duchowego i mama 13-letnich bliźniaków. Zamiast spełniać oczekiwania innych, wybrała spełnianie własnych pragnień.

Mogą Cię również zainteresować