Norbert Warzyszyński: Uwierz w siebie, Ty też możesz! Dzięki wielkiemu pragnieniu zmiany i wytrwałości udowodniłem, że każdy może osiągnąć sukces

przez Maciej Maciejewski

„Podjąłem decyzję, iż nie będę biedny, że moja rodzina nie będzie doświadczać niedostatku. Byłem głodny sukcesu. Chciałem w życiu coś osiągnąć” – opowiada Norbert Warzyszyński, dyrektor generalny Klubu DuoLife. Będąc dzieckiem był nieśmiały i zakompleksiony. Jednak podjął ogromną pracę, aby to zmienić. Efekty podsumowuje w ten sposób: „Z mojego dawnego siebie pozostało tylko imię i nazwisko”.

Norbert Warzyszyński

Sezon grzybowy prawie już za nami. Nie każdy jednak wie, że dla prawdziwych grzybiarzy trwa on przez cały rok. Oprócz prawdziwków, podgrzybków, kozaków, maślaków i kurek, istnieją inne gatunki grzybów jadalnych. Rosną w różnych okresach na przestrzeni całego roku. Prawdziwi profesjonaliści zbierają je cały czas. Bez przerwy. Niestraszne są im okresy posuchy. Wiedzą, że prędzej czy później prawdziwki znajdą. Są mistrzami wytrwałości i cierpliwości. Do nich należy mój rozmówca.

Tomasz Nawrot: Czy lubisz zbierać grzyby?

Norbert Warzyszyński: Lubię chodzić po lesie. Grzyby też od czasu do czasu zbieram. Dlaczego pytasz? Chcesz zabrać mnie na grzyby?

Tomasz Nawrot: Z tobą chętnie się wybiorę. Teraz jednak chcę się Ciebie zapytać, co robisz z grzybami robaczywymi, gdy je znajdziesz?

Norbert Warzyszyński: Z nich pożytku nie ma. Nie nadają się do tego, aby je włożyć do koszyka. Zostawiam je. Może w przyszłości w tym samym miejscu wyrosną następne, zdrowe.

Tomasz Nawrot: Czy masz sposób na znajdowanie prawdziwków?

Norbert Warzyszyński: Aaa, chyba wiem, o co Ci chodzi. Fajna analogia! Szukam, po prostu szukam. Wiele grzybów podobnie wygląda. Dużo osób nie uświadamia sobie, że są prawdziwkami. Uważają, że co najwyżej są grzybami podobnymi do prawdziwków, że nie nadają się do marketingu sieciowego. Wynika to z faktu, że mają zły obraz siebie. Nie wierzą w siebie. Ma to zwykle przyczynę w niewłaściwym wychowaniu. Moim zadaniem jest pokazać takiej osobie, że przekonanie, iż nie nadaje się do tego biznesu, jest fałszywe.

Tomasz Nawrot: Wierzysz w siebie?

Norbert Warzyszyński: Teraz tak. Dawniej było zupełnie inaczej. Mój ojciec wyznawał zasadę, że gdy kogoś się skrytykuje, to ta osoba weźmie się za robotę. Bardzo często słyszałem od niego takie słowa – „Ty za co się weźmiesz, to spier…” Przez takie sformułowanie powstało w mojej głowie bardzo dużo ograniczeń. Zrodziło to we mnie przekonania określające co potrafię, a czego nie. Nie wierzyłem w siebie, byłem wystraszony, nieśmiały i zakompleksiony.

Tomasz Nawrot: Jak pomimo takich ograniczeń udało Ci się osiągnąć tak duży sukces?

Norbert Warzyszyński: Zwrotnym momentem było zdarzenie, które w tym kontekście najbardziej utkwiło mi w pamięci. To było wtedy, gdy mama nie miała na mleko, aby zrobić mi i siostrze śniadanie. Szukała wszędzie, po różnych zakamarkach w domu i nie mogła znaleźć pieniędzy. Takich sytuacji było więcej. Bywało, że nie starczało na buty, ubrania, nie było na wakacje. Wtedy podjąłem decyzję, że nie będę biedny, że moja rodzina nigdy nie będzie doświadczać braku pieniędzy. Stałem się głodny sukcesu. Postanowiłem, że osiągnę wysoki status finansowy i stać mnie będzie na dobre wakacje z rodziną, na obiad w restauracji, na hobby, dom, dobry samochód, spełnianie marzeń. W związku z tym przeszedłem długą drogę. To 20 lat pracy nad sobą, wiele przesłuchanych płyt, masa szkoleń i mnóstwo przeczytanych książek edukacyjnych.

Tomasz Nawrot: Jak znaleźć tych, którzy podobnie jak Ty kiedyś, chcą bardzo zmienić coś w swoim życiu?

Norbert Warzyszyński: Po prostu trzeba szukać. Kluczowe jest rozpoznanie, na ile osoba rzeczywiście pragnie dokonać zmiany i zaangażować się na poważnie.

Tomasz Nawrot: W jakich okolicznościach poznałeś system marketingu wielopoziomowego?

Norbert Warzyszyński: Jadąc kiedyś pociągiem – to było 29 lat temu, jeden z pasażerów zaczął w przedziale opowiadać o MLM. Słuchając tej opowieści uznałem, że dzięki temu systemowi mogę wreszcie zarabiać duże pieniądze, zabezpieczyć rodzinę, a jednocześnie pomóc innym. Pomimo posiadanych ograniczeń postanowiłem skorzystać z tej możliwości. Zresztą wtedy nie skupiałem się na nich. Pierwszą firmą, z którą rozpocząłem współpracę, był Gobest. Mało kto już pamięta, że była to pierwsza firma na krajowym rynku działająca w systemie MLM, do tego założona przez Polaków i z polskimi produktami. Tam osiągnąłem swój pierwszy sukces. Gdy przyniosłem do domu pierwsze duże pieniądze, mama powiedziała – „Dziecko, co Ty robisz? Skąd masz tyle pieniędzy?!” Jednak firma ta po jakimś czasie zakończyła działalność.

Tomasz Nawrot: Rozumiem, że Ty nie zakończyłeś przygody z marketingiem sieciowym?

Norbert Warzyszyński: W tym czasie kolega zaprosił mnie na spotkanie, na którym dowiedziałem się o firmie Amway. To było 28 lat temu. Zawsze byłem ciekawy tego, co może mi w życiu pomóc. W Amway poznałem Norberta Janeczka – późniejszego współzałożyciela DuoLife SA. Od początku dobrze się rozumieliśmy, nadawaliśmy na podobnych falach. Jednak w Amway nie szło mi za dobrze. Zauważyłem, że przyczyną były moje ograniczenia. Nie wierzyłem w siebie, odczuwałem brak odwagi, strach przed odrzuceniem. Wtedy przestałem robić ten biznes i zacząłem szukać czegoś innego.

Tomasz Nawrot: Czasami trzeba coś zmienić. Co później robiłeś zawodowo?

Norbert Warzyszyński: Dużo się wtedy uczyłem, trochę handlowałem i prowadziłem działalność gospodarczą z ojcem. Pewnego razu poznałem człowieka, który powiedział mi o możliwościach, jakie dają ubezpieczenia życiowe i tzw. drugi filar, wprowadzany w ramach reformy emerytalnej. Byłem wtedy na etapie rezygnacji z działalności z ojcem, więc bez zastanowienia zdecydowałem się zaangażować w ich sprzedaż. Na początku bardzo mi nie szło. Postanowiłem więc poprosić o radę osobę, która była w pierwszej trójce najlepszych agentów. Usłyszałem – „Musisz mówić ludzkim językiem, a nie ubezpieczeniowym i słuchać”. Dzięki tej radzie w trzecim miesiącu zarabiałem już 10 tys. zł miesięcznie i kupiłem wymarzonego, używanego Mercedesa. To doświadczenie nauczyło mnie w życiu bardzo wiele i pomogło mi osiągać sukcesy. Spuentuję to jednym zdaniem…

ZAWSZE SŁUCHAJ RAD LUDZI, KTÓRZY MAJĄ W ŻYCIU TO, CO TY CHCESZ MIEĆ.

Tomasz Nawrot: Czy ta zmiana przyniosła Ci pełną satysfakcję zawodową?

Norbert Warzyszyński: Przez 18 lat prowadziłem własną agencję ubezpieczeniową. Miałem trzy biura i pięćdziesięciu agentów. Pieniądze były bardzo dobre, wybudowałem nowy dom. Jednak pracowałem po 12 godzin na dobę, bo wszystko było na mojej głowie. W pewnym momencie nastąpił kolejny punkt zwrotny w moim życiu. Otóż pewnego razu przyszedł na parapetówę mój znajomy i zapytał – „Jak Ci się mieszka?” Zamurowało mnie. Po chwili odpowiedziałem – „Nie wiem, bo ja tu tylko śpię”. To banalne pytanie uświadomiło mi, że w swoim własnym domu, który od zawsze chciałem mieć, jestem tylko gościem. Postanowiłem wtedy, że chcę mieć takie pieniądze, jakie zarabiam, ale chcę mieć jednocześnie czas dla siebie i rodziny.

Tomasz Nawrot: W jaki sposób zacząłeś realizować to postanowienie?

Norbert Warzyszyński: Po jakimś czasie przyszedł do mnie kolega i przyniósł książkę „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Roberta Kiyosakiego. Po jej przeczytaniu znowu zacząłem myśleć o MLM. Pamiętałem bowiem, że w tym systemie można uzyskać pieniądze i czas. Ten kolega powiedział mi o firmie marketingu sieciowego, która rozpoczęła właśnie działalność w Polsce oferując usługi telekomunikacyjne. Poszedłem na spotkanie, gdzie usłyszałem bardzo ważną dla mnie informację, że Telekomunikacja Polska ma 95% rynku w swojej branży i w związku z tym wysokie ceny. Tymczasem firma, której ofertę poznałem, miała ceny dużo niższe. Dlatego zobaczyłem w tym bardzo duży potencjał i zacząłem od razu działać.

Do godziny osiemnastej zajmowałem się ubezpieczeniami, a później budową biznesu sieciowego z tą firmą. W ciągu pięciu lat działania osiągnąłem duże sukcesy. Jednak rynek zaczął się zmieniać, w wyniku czego ceny osiągnęły próg opłacalności. Zdałem sobie sprawę, że nie ma już dla mnie i mojego zespołu w tej firmie dalszych perspektyw. Nie wiedziałem, jak im powiedzieć, że nic już tu nie osiągniemy. Czułem się wtedy okropnie, jakby ktoś wszystko mi zabrał, jakby cały świat się zawalił.

Tomasz Nawrot: Co pomogło Ci wyjść z tego dołka?

Norbert Warzyszyński: Dwa miesiące po zakończeniu współpracy z tą firmą zadzwonił do mnie Norbert Janeczek. Powiedział, że wspólnie z Piotrem Pacygą – kolejnym z późniejszych współzałożycieli DuoLife SA, mają pomysł na własną firmę marketingu sieciowego i chcą się ze mną spotkać w tej sprawie. Oczywiście byłem otwarty, żeby porozmawiać. Pracowałem z nimi wspólnie wiele lat, mogliśmy na sobie polegać. Miałem do nich duże zaufanie, dlatego oczywistym było dla mnie, żeby ich wysłuchać. Decyzję o wspólnym działaniu podjąłem już w drodze, nie wiedząc jeszcze, na czym polega ten pomysł.

Tomasz Nawrot: Co było dalej?

Norbert Warzyszyński: Po roku od wdrożenia tego pomysłu zarząd zdał sobie sprawę, że trzeba zmienić asortyment, aby utrzymać odpowiednią rentowność tego przedsięwzięcia. Wybór padł na suplementy. Właściciele firmy od początku chcieli mieć w swojej ofercie produkty wysokiej klasy, o wybitnych właściwościach prozdrowotnych – w 100% naturalne, z upraw ekologicznych, nie rozcieńczone. Analizując rynek spostrzegli, że nie ma na nim suplementów spełniających założone przez nich kryteria. Postanowili więc znaleźć kogoś, kto dla nich takie opracuje. Wykorzystując swoje kontakty dotarli do prezesa izby zielarskiej, który polecił im dr h.c. Piotra Kardasza.

To biolog, pasjonat wykorzystywania roślin w utrzymaniu zdrowia, autor wielu publikacji naukowych, laureat prestiżowych nagród, właściciel patentów w zakresie technologii ekologicznych.

 Gdy spotkali się z nim okazało się, że ma on opracowane suplementy dokładnie takie, na jakich im zależało. Wcześniej przez osiem lat szukał inwestora, który wdrożyłby je do produkcji. Trwało to tak długo, ponieważ chętne do tego firmy chciały sprzedawać je w rozcieńczeniu. On jednak pragnął, aby stężenie dobroczynnych substancji było maksymalnie możliwe, czyli 98%. Tylko wtedy mogą w pełni przejawiać swoje zdrowotne właściwości.

Właściciele firmy byli pierwszymi przedsiębiorcami, dla których było oczywiste, aby oferować produkty dla zdrowia oparte o najwyższe standardy. Dwie strony zgrały się więc idealnie, niemal jak w wygranej w Lotto. Szybko ruszyła produkcja. Przy okazji zmiany oferty zmianie uległo wszystko pozostałe. W ten sposób powstała firma DuoLife. Innowacyjne produkty, pomaganie w utrzymaniu i powrocie do zdrowia, zarabianie, możliwość dbania o rozwój kompetencji i umiejętności oraz umożliwianie tego innym, dały mi dużo energii do działania.

Tomasz Nawrot: Co takiego mają produkty DuoLife, czego nie posiadają inne suplementy?

Norbert Warzyszyński: Tylko suplementy DuoLife spełniają wszystkie następujące kryteria – w 100% naturalne; bez żadnych konserwantów i pasteryzacji; przechowywane w butelkach wykonanych z grubego szkła farmaceutycznego; nie mają wyekstrahowanych składników lecz zawierają kompletne substancje roślinne. Dokładnie tak, jak stworzyła je natura – z roślin wyhodowanych na uprawach ekologicznych, bez GMO. To wszystko doceniły firmy Mercedes-Benz Sobiesław Zasada i Inter Car Zabrze. Produkty DuoLife wystawione są w ich salonach i dodawane przy sprzedaży do wybranych Mercedesów.

Tomasz Nawrot: Jeśli nie zawierają konserwantów i nie są pasteryzowane, to dzięki czemu można je przechowywać?

Norbert Warzyszyński: Są utrwalane dzięki opatentowanej przez firmę technologi IHHP™ by DuoLife. Jest ona oparta na koncepcji minimalnego przetwarzania. Jej zaletą jest wyższa jakość zdrowotna i trwałość oraz zachowanie naturalnych walorów odżywczych i sensorycznych, w porównaniu z produktami utrwalanymi metodami klasycznymi, bez stosowania konserwantów.

Tomasz Nawrot: Zdarza się, że top liderzy mając pieniądze i czas do swojej dyspozycji, nadal dużo pracują. Jak to jest teraz u Ciebie?

Norbert Warzyszyński: Moim głównym celem życiowym, który chciałem osiągnąć w tym biznesie, było równoczesne posiadanie pieniędzy i czasu. Osiągnąłem ten cel dwa lata temu, gdy awansowałem na stanowisko dyrektora generalnego Klubu DuoLife. Obecnie mam cudowny styl życia. Korzystam z niego każdego dnia. Spokój, poczucie bezpieczeństwa, bardzo dobre pieniądze i czas na rzeczy, które chcę robić i robię je każdego dnia. Czas dla siebie, żony i syna. Czas na to, co lubię robić poza pracą i czas na pracę, bo kocham to, co robię w tym biznesie. Kocham to swoje życie – bardzo!

Dzięki wytrwałości i ogromnemu pragnieniu zmiany w życiu udowodniłem sobie i pokazuję innym, że na 100% da się to zrobić. Teraz najmocniej zależy mi na tym, aby z wielką swobodą i spokojem pomagać ludziom w moim zespole w osiąganiu ich celów. W marketingu sieciowym m.in. to jest wspaniałe, że każdy kto ma wielkie pragnienie realizacji swoich marzeń, może się ze mną w każdej chwili skontaktować i wyruszyć razem z naszą ekipą do wspólnej podróży.

Tomasz Nawrot: Dziękuję za rozmowę.

Mogą Cię również zainteresować