źródło: Pixabay
Krótko mówiąc Ty tam nie trać czasu i energii. Życie ucieka. Mercedesy czekają. Podróże małe i duże też czekają. Dawaj do nas szybciutko. To nowoczesny MLM a Ty trafiłeś do jakiegoś starego.
CO TO JEST? ROŚNIE NAM POKOLENIE NOWYCH KOTLERÓW?
Odkryli nowy, szybki network marketing. Szybko rośnie i jeszcze szybciej znika? Taki to temat pojawia się ostatnio często na forach o biznesie MLM i prowadzi do zaciekle burzliwych dyskusji. Dyskutować oczywiście można, ale jest jedno ale…
Za dyskusję nie płacą nigdzie poza polityką. W MLM PŁACĄ ZA OBRÓT. Spójrzmy zatem chłodno na ten model biznesu. Firmy działające w tej branży chcą jednego – dochodu, a jeszcze lepiej, rosnącego dochodu. Spółki są producentem wyrobów, albo mają produkty na wyłączność. Produkt jest zwykle codziennego użytku, dobrej jakości i używany jest chętnie przez ludzi.
Firma dając możliwość biznesową układa finansowy plan współpracy, a dystrybucja czyli networkerzy budując swoją sieć sprzedawców osiągają profity z tegoż planu – jeżeli sieć generuje comiesięczny obrót produktami, które oferuje firma. To wszystko jest oczywiste.
Przyjrzyjmy się więc co dzieje się w trakcie prezentowania biznesu MLM kandydatom. Networker spotyka się z rozmówcą online czy offline i pokazuje mu możliwość biznesową, będącą odpowiedzią na potrzeby kandydata. Wiemy, że nie każda osoba będzie zainteresowana biznesem. Niektóre powiedzą nie, inne zechcą pomyśleć, a jeszcze inne (30%) zechcą wypróbować nasz produkt, np. pastę do zębów. Będą też tacy, którzy zdecydują się na współpracę. Nie ma tu innych możliwości. Teraz my mamy wybór – pora podjąć decyzję. Tych, którzy chcą robić biznes rejestrujemy – to też oczywiste.
ALE CO ZROBIĆ Z OSOBAMI, KTÓRE CHCĄ TYLKO PRODUKT???
Uwaga: te osoby pojawiają się ciągle. Mamy tu kilka możliwości: 1. Nie zwracać na nie uwagi. 2. Odesłać je do konkurencji. 3. Zaopiekować się nimi. Ale przecież my nic nie sprzedajemy – jak to pokrzykują niektórzy. No to pozbądźcie się klientów. Nie potrzebujecie ich. Przyślijcie ich nam, a my zaopiekujemy się nimi. My mamy klientów detalicznych – albo zarejestrowanych i firma ich obsłuży wypłacając nam marżę, albo sami im dostarczymy produkty.
BO MY SPRZEDAJEMY.
Dlaczego? Dla tych kilku złotych marży? Nie – dla zasady, dla punktów wartości i dla duplikacji. Bo nasz obrót składa się z trzech elementów: 1. Zakupów na własny użytek. 2. Zakupów naszych partnerów biznesowych. 3. Zakupów wszystkich klientów detalicznych naszej struktury. Amen. Taki model biznesu ma znakomita większość firm MLM w tym 5 największych spółek w tej dziedzinie. To się po prostu sprawdza:
- Amway – 8,5 mld USD rocznie
- Avon – 7,16 mld USD rocznie
- Herbalife – 5,5 mld USD rocznie
- Vorwerk – 4,4 mld USD rocznie
- Nu Skin – 2,5 mld USD rocznie
CZY WIESZ, ŻE KLIENCI DETALICZNI MOGĄ PODNIEŚĆ O 100% OBRÓT TWOJEJ STRUKTURY I WYSOKOŚĆ TWOICH DOCHODÓW?
My potrafimy liczyć. Wiemy, że oprócz super atmosfery i super jakości produktów, naszych partnerów w biznesie trzyma kasa. Logika tu jest prosta: dwa razy wyższy dochód to dwa razy silniejsza więź z biznesem. To dlaczego z tego nie skorzystać?
Widzisz te liczby? Ja rozumiem małą różnicę pomiędzy 50 zł a 100 zł – to raptem 50 złotych. Ale w ostatnim przykładzie 5 000 zł różnicy miesięcznie to już nie w kij dmuchał. A jeżeli to będzie 50 000?
Przypomniała mi się pewna anegdota… Do sklepu wchodzi młody człowiek i prosi o bułkę oraz kawałek kiełbasy. Takiej zwykłej, bo nie ma kasy, a jeść mu się chcę okropnie. W odpowiedzi sprzedawca wciska mu franczyzę sklepu – będziesz mieć pełno bułek, kiełbas, kasę i zniżki. O tym myśl, a nie o zakupie bułki. Ale ja jestem głodny! Nie rozumiesz. Ty potrzebujesz kasy itp. itd.
Już wiesz jak to się kończy – klient wychodzi głodny i wkurzony. Idzie do innego sklepu i tam robi zakupy, a sprzedawca stracił szansę na obrót i na uzyskanie nowego, wielokrotnego klienta, czyli na kasę. Mantra biznesowa brzmi:
DAWAJ LUDZIOM TO, CZEGO ONI CHCĄ, A NIE TO, CZEGO TY CHCESZ.
Dawaj spragnionym produkt, nie wciskaj im biznesu. To głupie, niepraktyczne i obraża ludzi. Tyle w temacie „my nie sprzedajemy”. Niezrozumienie na rynku wynika z braku pojęcia skąd biorą się klienci. A oni pojawiają się jako efekt poboczny poszukiwań partnerów biznesowych. Nikt za nimi nie biega z katalogiem. Tak wygląda ekologiczny MLM.
Dane statystyczne dot. 5 największych firm w branży pochodzą z 2020 roku. Autor tekstu od ponad 20 lat aktywnie buduje swój biznes w systemie MLM na terenie wielu krajów. Brał aktywnie udział w tworzeniu pierwszych struktur sieciowych w Polsce w latach 90-tych, później na Ukrainie i w Rosji. Widział rozwój tego biznesu od podstaw na rynkach o różnym potencjale ekonomicznym. W tym czasie jego organizacje rozwinęły się na rynkach zachodniej i wschodniej Europy, a teraz rozwijają się nadal. Prowadzi wykłady w trzech językach i wie, że wiedza praktyczna jest dla osób działających w network marketingu bezcenna. Prowadzi ciekawy blog pod adresem: www.marekstaszko.pl.