źródło: Pixabay
Jak podał serwis, klient banku padł ofiarą ataku hakerskiego, w którego wyniku dokonano nieautoryzowanych przez niego transakcji płatniczych i wyprowadzenia środków z jego rachunku bankowego. Zdarzenie miało miejsce 15 marca 2016 roku o godz. 14:00, gdy z konta powoda dokonano przelewu 297 836 zł. Tego samego dnia, kilkanaście minut później, wypłacono 87 980 zł.
Dwa dni później właściciel konta (spółka) złożył reklamację do banku z informacją, że przelewy nie zostały autoryzowane. W odpowiedzi na reklamację bank wskazał, że w momencie jej otrzymania nie miał możliwości zabezpieczenia wypływu środków. Bank podał, że oba przelewy zostały wykonane z tego samego adresu IP komputera, z którego kilka minut wcześniej dokonano przelewu w kwocie 9369,65 zł, a który nie był reklamowany – pisze Prawo.pl.
Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Białymstoku, gdzie pozwany bank wnosił o oddalenie powództwa wskazując m.in., że to „powód (dyrektor powodowej spółki) swoim nagannym i lekkomyślnym zachowaniem lub zaniedbaniem sam przyczynił się do przejęcia danych i dokonania tej transakcji” – cytuje portal.
23 grudnia 2021 roku sąd pierwszej instancji nie podzielił argumentacji pozwanego bank uznając, że nie wykonał należycie umowy prowadzenia rachunku powodowej spółki i nie zabezpieczył należycie środków pieniężnych na nim zgromadzonych.
„Miał także na uwadze, że prezes powodowej spółki po każdej z nieudanych prób zalogowania się do systemu zgłaszał te problemy pracownikowi pozwanego, który jednak nie zrobił nic, aby wyjaśnić tę sytuację i nie dokonał wglądu do rachunku powoda. W ocenie sądu wysoce prawdopodobne jest, że to zaniechanie pracownika banku umożliwiło transfer przestępczych poleceń przelewów i wstrzymało decyzję co do zablokowania tych transakcji” – napisano w serwisie.
Jak dodano, wyrokiem z 23 grudnia 2021 roku Sąd Okręgowy w Białymstoku zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 76 tys. zł wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie. Z oceną sądu pierwszej instancji zgodził się sąd drugiej instancji. Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że zachodzi przewidziany w art. 443 k.c. zbieg odpowiedzialności kontraktowej z odpowiedzialnością deliktową. Przy czym przesłanki odpowiedzialności pozwanego banku z obu tych podstaw zostały wykazane, a przedawnienie roszczenia z żadnej z tych podstaw nie zaistniało – wyjaśniło Prawo.pl.