źródło: Pixabay
Dawno, dawno temu, w czasach, gdy pokolenia Y nie było jeszcze nie tylko w MLM ale w ogóle na Ziemi, podział przebiegał w kategorii jestem w network marketingu i coś wiem o tym biznesie, a druga grupa mówiła nie jestem, nic nie wiem, ale wszystko sobie wyobrażam albo znam z opowiadań i nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
Te dwie grupy ścierały się werbalnie starając się wzajemnie oświecić. Wesołe to były czasy. Nikt dokładnie nie wiedział co to za biznes i każdy miał zdanie jedynie słuszne. Pamiętam, jakby to było wczoraj – byliśmy głodni praktycznej wiedzy – jak budować struktury, jak uruchamiać partnerów, jak tworzyć rozpęd, a w jakiej kategorii ekonomicznej umieścić MLM było nam wszystko jedno – to były teorie nieprzydatne dla nas w tamtym czasie. Uczyliśmy się wszystkiego od osób działających w network marketingu na innych rynkach i wszystko było jak należy – powtarzaliśmy ich działania i biznes rósł.
TO BYŁO WTEDY, A TERAZ JEST TERAZ. Dziś jest czas social mediów, firm MLM jest na rynku bardzo dużo, ludzi budujących struktury jeszcze więcej, a głód wiedzy występuje adekwatnie większy obszarowo. Jest dużo więcej szumu medialnego. Oczywiście w dalszym ciągu istnieje liczna grupa twierdząca, że to nie biznes tylko piramida, łańcuszek, sekta itp. To ich punkt widzenia – nie mający żadnego znaczenia tak samo, jak moja opinia na temat pogody. Oba zagadnienia – biznes i pogoda, mają się dobrze i na opinie nie reagują.
Za to teraz pojawił się nowy, ciekawy trend – pęd na wiedzę. Nie tylko praktyczną, ale wszelaką, mającą jakikolwiek związek z marketingiem sieciowym. To ciekawe zjawisko. Ludzie uczą się rzeczy nie mających przełożenia na trwałość i dochodowość struktur, ale za to dobrze brzmiących. A potem zapełniają swoje profile i przestrzeń internetową spamem. Potem trafiają na konsultacje bo biznes nie idzie i okazuje się, że ogólnie niewiele potrafią. Brzmią dobrze, wyglądają świetnie i są nieskuteczni.
Jak to możliwe, że po 30 latach rozwoju biznesu MLM w Polsce mamy takie rzesze aktywnych niedouczonych? Szczerze? Nie mam pojęcia. Mam pewne podejrzenia, ale to nieprofesjonalne – podejrzenia trzeba udowodnić, więc zachowam je dla siebie.
WIEM NATOMIAST JEDNO. Istnieją dwa rodzaje informacji – jedne są przydatne biznesowo, a drugie są niezbędne. Przydatnych biznesowo jest pełno na rynku, niezbędne są chowane wewnątrz struktur i na zewnątrz dostępne wyłącznie w ograniczonym zakresie. Jak to wygląda? Oto przykład.
Tematy teoretyczne – można je znaleźć wszędzie: na płatnych szkoleniach, na YouTube, w zasobach Google. Czym się różni MLM od typowego biznesu? Jakie obroty roczne generuje globalnie? Czy to jest piramida finansowa? Skąd brać ludzi do biznesu? Jak radzić sobie z obiekcjami kandydatów? Jak profesjonalnie prowadzić rozmowę rekrutacyjną? Jak pozyskać do współpracy 5, 10, 50 albo 100 osób? Itd.
To ciekawe informacje. Pomagają w podejmowaniu decyzji o zaangażowaniu się w biznes. Ale potem zaczyna się codzienność. Potem przychodzi czas codziennych działań i okazuje się, że niewiele wiemy i jeszcze mniej rozumiemy. Wprowadzamy ludzi i zaczyna się praca z nimi – a to już inna bajka. Nie można im nic kazać, niczego zabronić. POJAWIAJĄ SIĘ PYTANIA. TE SAME OD 30 LAT.
Jakich ludzi szukać, a jakich unikać? Z kim pracować, a z kim nie? Jak powstaje zespół? A co, jeżeli nie lubię sponsora? Mojemu liderowi odbija palma, rozwala mi biznes – co z tym zrobić? Jak chronić strukturę przed wrogim przejęciem? Jak startować ludzi? Co to jest rozpęd i jak go kreować? Po co nam konwencje i jak ich używać? Jak prawidłowo budować głębokość? Jak wchodzić na inne rynki? Jak planować obroty i awanse? Jak powinny wyglądać konsultacje? Czy istnieją objawy nadchodzących problemów? Co to jest Vital Signs? Jak unikać pustych przebiegów? Skąd mam tyle nieaktywnych osób w grupach? Czy tu istnieje jakiś system?
Tych pytań jest dużo więcej i mamy z nimi jeden poważny problem. Na wolnym rynku nie ma na nie odpowiedzi. Albo są niesamowicie trudno dostępne.
Ja wiem, że bez wiedzy w tym zakresie ludzie mają duże problemy ze zbudowaniem rosnącej obrotowo i dochodowo organizacji. Ale ja to wiem po 30 latach działania – budowania biznesu, uczestniczenia w szkoleniach i ich prowadzenia, konsultowania liderów małych i wielkich grup, wreszcie po własnych sukcesach i porażkach.
Pora zatem powiedzieć to głośno – teoria jest ważna, ale bez praktycznych informacji, zdrowego biznesu nie zbudujemy. Albo się uda, ale będzie rachityczny, cierpiący na nawrotowe problemy. CO ZATEM ROBIĆ? To samo, co my robiliśmy 30 lat temu – uczyć się od swojej linii rekomendacji. Uczyć się systemu, konsultować, budować na wskaźnikach. Jeżeli nie masz do tego dostępu w swojej firmie to szukaj na zewnątrz zawodowców i pytaj – nie łudź się, że sam sobie poradzisz. Potrzebujesz oparcia w systemie.
NIE POTRZEBUJESZ WIEDZIEĆ CO ROBIĆ, TYLKO JAK TO ROBIĆ.
Autor tekstu od ponad 20 lat aktywnie buduje swój biznes w systemie MLM na terenie wielu krajów. Brał aktywnie udział w tworzeniu pierwszych struktur sieciowych w Polsce w latach 90-tych, później na Ukrainie i w Rosji. Widział rozwój tego biznesu od podstaw na rynkach o różnym potencjale ekonomicznym. W tym czasie jego organizacje rozwinęły się na rynkach zachodniej i wschodniej Europy, a teraz rozwijają się nadal. Prowadzi wykłady w trzech językach i wie, że wiedza praktyczna jest dla osób działających w network marketingu bezcenna. Prowadzi ciekawy blog pod adresem: www.marekstaszko.pl.