źródło: Pixabay
Zatory płatnicze to powszechny problem polskich przedsiębiorstw. Powstają, gdy firma nie otrzymuje płatności na czas, przez co nie jest w stanie regulować własnych zobowiązań. Zgodnie z danymi UOKiK, problem nieterminowych płatności dotyczy od 80 do nawet 90% przedsiębiorców, ze szczególnym uwzględnieniem małych i średnich firm.
Zatory płatnicze występują w niemal każdej branży, ale w kilku są wyjątkowo uciążliwe. Jedną z nich jest transport, gdzie długie terminy płatności są standardem. Wyniki badania przeprowadzonego w 2022 roku przez Transcash, dostawcę usług finansowych dla transportu pokazały, że dla połowy badanych płatności po terminie to codzienność – określili je jako występujące często lub bardzo często. Równocześnie, co symptomatyczne, 54% wystawia faktury z terminem płatności wynoszącym ok. 60 dni.
– Niektórzy przedsiębiorcy narzucają długie terminy płatności i zwlekają z zapłatą bo wiedzą, że współpraca z nimi bywa kluczowa dla przetrwania podwykonawców. Ci więc nie decydują się na windykację z obawy o utratę dalszych zleceń, a koło się zamyka – mówi Jakub Gwiazdowski, head of partnership & relations w Transcash.
Zatory płatnicze niezgodne z prawem
Bezkarność przedsiębiorców stosujących takie praktyki nie mogła trwać wiecznie. Ukrócić je miało prawo, czyli ustawa o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych. Choć uchwalono ją ponad dekadę temu (8 marca 2013 roku) dopiero w 2020 roku zyskała kształt, który umożliwił skuteczne wyciąganie konsekwencji od przedsiębiorstw notorycznie zalegających z płatnościami. Na jej mocy, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może nakładać kary na przedsiębiorstwa generujące zatory płatnicze. W 2022 roku w sumie 33 firmy otrzymały wezwania do zapłaty kar o łącznej wartości 11 mln zł, wobec zaledwie 1,5 mln w roku 2021. Najwyższe kary otrzymały Polska Grupa Farmaceutyczna (4 mln zł) i spółka Neuca (3 mln zł kary).
2023 rok ma szansę zamknąć się z jeszcze lepszym wynikiem za sprawą kolejnej nowelizacji ustawy antyzatorowej, uchwalonej z końcem 2022 roku. Pierwsze z zapisów nowelizacji weszły w życie jeszcze w grudniu ubiegłego roku, a ostatnie – z końcem stycznia 2023.
– Nowelizacja jest odpowiedzią na zarzuty mówiące, że ustawa, choć przyniosła zmianę, w dotychczasowym kształcie pozostawała nieskuteczna w stosunku do wielu dłużników. Jej zapisy tworzyły błędne koło, zakazując nakładania kar za tworzenie zatorów firmom, które równocześnie ich doświadczały – komentuje Kamil Nowak, head of sales w Transcash
Seryjni dłużnicy w tarapatach
Po nowelizacji zapisy są jasne: z karą musi liczyć się każda firma, która w okresie 3 kolejnych miesięcy nie uregulowała w terminie faktur na kwotę co najmniej 2 mln zł. Mowa zarówno o należnościach nieopłaconych w ogóle, jak i tych spłaconych z opóźnieniem. Wspomniane 2 mln zł to suma wszystkich niespełnionych płatności wobec różnych wierzycieli.
To, ilu dłużników ma firma zagrożona karą, nie ma już znaczenia. Prezes UOKiK może odstąpić od wymierzenia jej jedynie w przypadku zaistnienia tzw. siły wyższej. Ale co istotne, jeśli pojawią się stosowne okoliczności, karę można również zaostrzyć. Przedsiębiorcy nią obciążeni mogą wystąpić o rozłożenie płatności na raty.
Kolejna istotna zmiana dotyczy ograniczenia terminów płatności. Jeśli dłużnikiem firmy z sektora MŚP jest duża spółka, termin zapłaty nie może przekroczyć 60 dni. W innych relacjach dopuszcza się dłuższe terminy, o ile nie są rażąco nieuczciwe wobec wierzyciela. Jeśli natomiast termin zapłaty przekracza 120 dni, wierzyciel może wypowiedzieć umowę lub od niej odstąpić.
Lepiej zapobiegać, niż leczyć
Wspomniane zmiany w ustawie to kij na twórców zatorów – ale jest i marchewka. Mowa o możliwości skierowania do podmiotu podejrzanego o tworzenie zatorów płatniczych tzw. wystąpienia miękkiego. – Otrzymanie go sygnalizuje, że UOKiK wyraża wątpliwości co do prawidłowości praktyk płatniczych prowadzonych przez przedsiębiorcę. Można je zignorować lub rozwiać, odpowiadając na pismo. Ustawa nie przewiduje żadnych sankcji w razie braku formalnej reakcji na wystąpienie miękkie. Reakcją przedsiębiorcy może jednak być dobrowolna poprawa jego praktyk płatniczych i właśnie temu celowi w dużej mierze służy to narzędzie – tłumaczy Jakub Gwiazdowski.
Otrzymanie wystąpienia miękkiego nie wywołuje skutków prawnych, ale stawia firmę na celowniku urzędu, który od tej pory może baczniej przyglądać się jej dalszym działaniom. Jeśli po czasie nie nastąpi poprawa, UOKiK może wszcząć oficjalne postępowanie na gruncie przeciwdziałania zatorom płatniczym.
Faktoring. Na zatory
Zmiany w prawie ucieszyły przedsiębiorców, ale wielu z nich nadal uważa je za niewystarczające. Domagają się między innymi całkowitego zakazu cesji, niezależnie od rodzaju płatnika, bo nieterminowe płatności to problem powszechny i niezależny od wielkości firmy.
Dużym wsparciem dla przedsiębiorstw doświadczających zatorów płatniczych jest też faktoring, czyli usługa finansowania faktur. W jej ramach przedsiębiorca może odzyskać pieniądze z faktury nawet w dniu jej wystawienia. Pieniądze wypłaca mu faktor, który od tej chwili przejmuje prawo do faktury i staje się nowym wierzycielem dłużnika. W praktyce faktoring polega na przekazaniu prawa do wierzytelności z jednego podmiotu na drugi pod warunkiem, że dłużnik wyrazi na to zgodę. Ten proces nazywany jest cesją, a zapisy jej dotyczące również znalazły się w ustawie antyzatorowej.
– Nowelizacja zakłada, że duża firma nie będzie mogła zastosować zakazu cesji wierzytelności wobec kontrahenta z sektora MŚP, o ile dłużnik nie będzie podmiotem publicznym. To duża zmiana dla zdecydowanej większości przedsiębiorców, którzy przez zakaz cesji nie mogli sprzedawać wierzytelności lub korzystać z faktoringu – przekonuje Kamil Nowak.
Ustawa antyzatorowa w nowej odsłonie jest krokiem w dobrym kierunku, ale działania przeciwdziałające zatorom na własną rękę może podjąć każdy przedsiębiorca. Prawdopodobieństwo zatoru rośnie wraz z wydłużaniem terminu płatności, więc warto go negocjować uwzględniając potrzeby firmy. Z kolei przed przyjęciem zlecenia od nowego kontrahenta dobrze jest sprawdzić, czy nie figuruje jako dłużnik w bazach lub na giełdach wierzytelności.