Slatco Sterzenbach, źródło: Pixabay
Do dziś bardzo dobrze pamiętam, jak byłam podekscytowana, kiedy odkryłam, że jeden z moich ulubionych trenerów motywacyjnych nagrał podcast na temat suplementów. Ucieszyłam się jak dziecko, że człowiek, którego szanuję, otwarcie mówi na ten temat. Spodziewałam się wykładu o ważności witaminy D, aminokwasów, białka… Wiecie, to co zwykle. Czego jednak kompletnie się nie spodziewałam, była to opowieść o tym, jak suplementy firmy Herbalife przekonały go do konieczności suplementacji. Mówił o otwartości na produkty różnych innych firm MLM i o tym, że wieloletnie poszukiwania doprowadziły go do spółki Lifeplus, która sprawdziła się u niego najlepiej w profilaktyce i że – co dodał na koniec, tak niby mimochodem – jeżeli zamówimy te produkty przez niego, to wpadnie mu jakiś grosik, a to oczywiście zawsze się przyda… Że zaniemówiłam, to mało powiedziane.
Gdyby to był jakiś mało znany trener, który tylko dzieli się swoją wiedzą na portalach społecznościowych i próbuje sobie coś tam dorobić, to nie ma sprawy. Byłoby to zrozumiałe. Wielu tak robi. Ale to jednak był podcast Slatco Sterzenbacha – człowieka, który 17 razy startował w legendarnym, morderczym biegu Iron Man, mistrza świata w kolarstwie halowym, dyplomowanego specjalisty od spraw sportu ze specjalizacją na rehabilitację i prewencję, wybranego przez Akademie für Geschäftserfolg z Tybingi trenerem roku 2017. Szok. W ogóle przecież to obecnie jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych trenerów motywacyjnych w Niemczech. I nie chodzi już tylko o fakt, że mówi on o suplementach, które sam stosuje, ale jeszcze otwarcie dodaje, iż chodzi o produkty dystrybuowane za pomocą systemu network marketing i podaje nazwę konkretnej firmy. I w dodatku chwali się, że sam w niej zarabia…
Mój świat wywrócił się do góry nogami. Obecnie, parę miesięcy później, takie opowieści już mnie nie dziwią. Dużo już ich słyszałam. O trenerach, członkach ekip narodowych, o mistrzach świata, olimpijczykach… O złotym medaliście w wioślarstwie, dla którego liczy się każdy gram ciała i który znalazł w biznesie MLM produkty, które dodają mu siły bez zwiększania masy. Wiem już o niezliczonych biegaczach, maratończykach, triathlończykach, którzy nie tylko stosują produkty z naszej branży, ale również w niej działają. O wszystkich tych osobach, które w danym, z góry ustalonym dniu muszą osiągnąć szczyt swojej formy. O wszystkich tych, dla których koncentracja i regeneracja to podstawa. Bo oni chcą i muszą to osiągnąć w szybki i zdrowy sposób i… którzy wiedzą, że wystarczy małe potknięcie, niewielka kontuzja, jedna nieprzespana noc czy rozstrój żołądka, by prysł sen o zwycięstwie. By lata przygotowań, żelaznej dyscypliny, odmawiania sobie przyjemności poszły na marne. Aby odeszli sponsorzy i tym samym często też podstawa do życia, jaką sobie wypracowali przez wiele lat. I którzy nie chcą uzależniać od tego swojej przyszłości, bezpieczeństwa swojego bytu i bytu swojej rodziny.
Ci wszyscy ludzie znaleźli w systemie MLM odpowiedź na pytania i bolączki, z którymi styka się w gruncie rzeczy – w pewnym momencie, każdy sportowiec. Dlaczego więc network marketing?
Dobrych produktów jest na świecie wiele, nie tylko w networku. Jednak żadna inna branża nie zapewnia możliwości nie tylko bycia klientem, nie tylko zarabiania na sprzedaży, ale również wypracowania sobie z czasem dochodu pasywnego czyli dochodu, który jest uzależniony nie tylko od naszej pracy w danym czasie, ale której owoce zbieramy przez wiele lat później i na który pracujemy nie tylko sami, ale całą ekipą, która zbudujemy.
Czego się możesz zawsze spodziewać w systemie sprzedaży bezpośredniej i network marketingu, jeśli interesujesz się sportem? Po pierwsze wysokiej jakości produktów. Przy wyborze polecam kierować się Listą Kolońską lub zaufać certyfikatowi wydanemu przez Sport Informed. Obie organizacje badają produkty pod względem zarówno czystości, jak i zawartości dozwolonych w sporcie składników. Możesz być pewny, że używając produktu, który znajduje się na którejś z tych list, nie będziesz mieć problemów podczas kontroli dopingowej. Niektóre z wymienionych tam firm DS/MLM mają w swojej ofercie specjalne, tworzone na podstawie najnowszych badań linie dla sportowców, co oczywiście może nie tylko przydać się w życiu codziennym, ale także ułatwić promocję – bo chyba trudno jest nie uwierzyć czynnemu sportowcowi, może nawet przygotowującemu się do mistrzostw świata, że używa tylko najlepszych dla siebie produktów.
Po drugie kwestia uniezależnienia się od sponsorów czy umów partnerskich. Takie umowy mogą oczywiście być bardzo intratne i często świadczą o wysokim zaufaniu do (potencjalnych) osiągnięć. Niestety są także w wysokim stopniu od nich uzależnione. Mogą też być uzależnione od uprawianego sportu. Network marketing umożliwia budowanie dodatkowego źródła dochodów niezależnie od dyscypliny, w której się specjalizujesz. Na sukces nie wpływa tutaj ani pogoda, ani miejsce, ani czas wykonywanej pracy. Dochody nie są uzależnione od miejsca na podium, a raz włożony wysiłek procentuje (i to dosłownie!) do końca życia.
Po trzecie… Nie musisz zmieniać siebie i swojego stylu funkcjonowania. I to jest najpiękniejsze. W networku oczywiście trzeba pracować, trzeba się rozwijać, trzeba być wytrwałym, zdyscyplinowanym, trzeba wierzyć w siebie i ufać ludziom, z którymi się pracuje. Biznes ten można jednak budować online co od roku sprawdza się wyśmienicie. Na chwilę obecną MLM rozwija się przede wszystkim za pomocą internetu, ludzie pracują z komórki, komputera, łącząc się z ludźmi z całego świata niezależnie od tego, gdzie przebywają. Zawsze znajdzie się więc kwadrans pomiędzy zajęciami i treningami na pracę.
Czego jeszcze możesz się spodziewać i co jest bardzo ważne to fakt, że także w tym biznesie pojawią się pewne przeszkody. Będą lepsze i gorsze dni… Jak w każdej dziedzinie życia. Pod tym względem sportowcy mają jednakże wielką przewagę, bo wiedzą najlepiej, że to tylko „część gry”. Wiedzą, że jeżeli się podejdzie do każdego zadania na poważnie, z pasją, z sercem, jeżeli da się z siebie wszystko, to zawsze się wygrywa. W ten czy inny sposób.
Świat się zmienia, idzie do przodu, codziennie otwierają się nowe możliwości. Nikogo nie dziwi już, że w network marketingu odnajduje się i spełnia coraz więcej sportowców. Dlaczego? Gdyż wiedzą oni jedno: W rezultacie jedynymi przegranymi są ci, którzy nigdy nie spróbowali… Jakich jeszcze znacie sportowców w biznesie MLM? Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam.
Autorka materiału jest pasjonatką systemu MLM. „Nie daj się wcisnąć w gorset. Bądź sobą.” – to jej życiowa dewiza. Po studiach w Niemczech wyjechała do słonecznej Malagi, gdzie założyła z mężem firmę w branży edukacyjno-turystycznej. Od podszewki zna więc zarówno biznes tradycyjny jak i online. Jak twierdzi: „W network marketingu odnalazłam brakujące ogniwo, jakim jest dla mnie podejście do drugiego człowieka oraz możliwość rozwoju całościowego, a nie tylko wymaganych na rynku kompetencji”. Obecnie mieszka w Berlinie. Każdą wolną chwilę przeznacza również na rozwój swoich innych pasji – sztuki walki i promocja zdrowego trybu życia.