Totalna porażka okraszona żenaderią. Tak polski rząd i urzędnicy walczą z piramidami finansowymi

przez Maciej Maciejewski

Podczas jednego z ostatnich posiedzeń komisji sejmowej do sprawy Amber Gold, przewodnicząca Małgorzata Wassermann zapytała premiera Donalda Tuska: „Co pan zrobił, aby uratować Polaków przed Amber Gold?”. A ja pytam: „Co zrobił cały rząd PiS z wrednymi piramidami finansowymi, które dziennikarze podają Wam na tacy od wielu lat? Co zrobiliście pani Wassermann? Przyganiał kocioł garnkowi?”

Maciej Maciejewski

Nikt w Polsce nic nie robi z piramidami finansowymi. Od 1989 roku. Totalnie nic. Bernard Madoff – twórca bodaj największej piramidy finansowej w historii, po 6 miesiącach postępowania został skazany na 150 lat więzienia. W USA. A w Polsce? Tylko inicjować piramidy finansowe. Po kilkanaście albo i po kilkadziesiąt na raz. Taki jest jawny sygnał puszczany do hochsztaplerów przez naszych decydentów. Zwerbować jak najwięcej tępych jeleni, którzy wpłacą jak najwięcej ciężko uciułanej gotówki, po roku kasę dobrze ukryć, zmienić nazwę spółki i działać dalej. I tak żadnych konsekwencji nie będzie. Takie są fakty. Mówiłem o tym niedawno na Facebooku: MLM_NEWS_ROOM.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadził postępowanie w sprawie przedsięwzięcia Lyoness ponad pięć lat. To jest jakieś 2000 dni. Tyle zmarnowanego czasu, kiedy na profesjonalną weryfikację piramidy finansowej potrzeba kilku minut, a do jej sprawnej likwidacji śmiało może wystarczyć kilka dni. Jeśli się chce. Co prawda, po pięciu latach urząd wydał decyzję, że mamy do czynienia z czynem prawnie zabronionym, ale co z tego, skoro już w trakcie trwającego postępowania spółka zmieniła nazwę i dziś funkcjonuje pod nową marką? Co z tego, skoro ludzie wciąż wpłacają tam kasę, a naganiacze insynuują publicznie, że urząd nie ma racji? Totalna porażka. Żenaderia.

„To już ewidentny koniec DasCoina” – czytamy w prasie. „Projekt FutureNet zniknął z rynku” – donoszą portale internetowe. Super, ale co z tego? Co z tego? Nie ma się z czego cieszyć, skoro „umarł król, niech żyje król”. Postępowania i dochodzenia wciąż trwają. Już od kilku lat. Nikt nie został ukarany, więc to nie koniec wkręcania Polaków. Wręcz przeciwnie – hochsztaplerzy znów dostali kolejne, zielone światło, bo nikomu nic nie grozi, więc po DasCoinie i FutureNet zaczęli wciągać łosi do projektu Omega Best. Wciąż ci sami naganiacze, cały czas te same nazwiska, te same gęby. Od wielu lat.

Urząd inicjuje więc kolejne postępowanie i ostrzega. Prokuratura rozpoczyna nowe dochodzenie. Na tapecie Omega Best. I co z tego? Co z tego? Śledztwo zostaje umorzone, bo rzekomo nie znaleziono poszkodowanych. Dobre. Dziennikarka z Pulsu Biznesu, która również od początku śledzi biznes Bartosza N. podpowiedziała organom ścigania, że poszkodowanych można znaleźć w… otwartej grupie na Facebooku. Totalna porażka. Żenaderia.

Albo sprawa Waldemara M. To jest dopiero biznesowy Heysel. Facet inicjuje piramidy finansowe od przeszło 17 lat. Zmienia tylko nazwy spółek, jak rękawiczki na ostrym kuligu pod Murzasichle. Już mu się nawet nie chce wymyślać nowych brandów. Jak na tacy w 2017 roku wysyłamy ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu tonę dowodów z kilkudziesięcioma mocno poszkodowanymi osobami włącznie. Co robi prokurator? Po dwóch latach zamiata sprawę PO II Ds. 137.2017 pod wykładzinę, a w uzasadnieniu wyjaśnia: „Zawieszam śledztwo wobec konieczności długotrwałego oczekiwania na realizację czynności procesowych w ramach międzynarodowej pomocy prawnej skierowanej do Szwajcarii”. Ja rozumiem, że nie jest łatwo ściągnąć księgowość spółki ze Szwajcarii, ale jaki to jest sygnał dla hochsztaplerów, kiedy zawiesimy śledztwo?

Jak zarejestrujecie piramidy finansowe w raju podatkowym typu Dubaj, Wyspy Marszala tudzież Seszele, to nic wam nie grozi. Tylko najlepiej róbcie ich po kilka sztuk w tym samym czasie, bo będzie nam trudniej ściągnąć dokumenty. Czyż nie?  

Totalna porażka i żenaderia. Już miałem nadzieję na początku 2018 roku, że coś się w tym zakresie zmieni. Już gąska wchodziła do ogródka. Przy Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów premier powołał specjalną komisję, zespół do walki m.in. z piramidami finansowymi. To już dwa lata intensywnych prac (podobno), więc postanowiłem sprawdzić co zacna komisja zrobiła. Wysłałem do rzecznika prasowego urzędu kilka wstępnych pytań: „Kto był konkretnie pomysłodawcą tego projektu? Czym była spowodowana decyzja o jego zainicjowaniu? Czym konkretnie zespół się zajmuje? Jak to robi? Co chce osiągnąć? W jaki sposób? Czy spotkania/posiedzenia zespołu będą regularne? Czy będą otwarte np. dla dziennikarzy? Były już jakieś czy prace dopiero się zaczną?”

Od Agnieszki Majchrzak z biura prasowego UOKiK otrzymałem taką odpowiedź: „UOKiK przewodniczy pracom zespołu powołanego w styczniu 2018 przez premiera. Spotkania odbywają się co tydzień lub dwa tygodnie. Są zamknięte dla mediów. Rolą zespołu jest identyfikacja zagrożeń i możliwych sposobów przeciwdziałania im w sektorze finansowym. Pozdrawiam i przepraszam za zwłokę.” Czy jest zatem sens w ogóle drążyć temat? Totalna porażka. Żenaderia.

Każda piramida finansowa jest inicjowana z założeniem, że będzie twórcom i naganiaczom przynosiła zyski przez 2-3 lata góra. Ponieważ ich twórcy wiedzą, że nie muszą się bać konsekwencji, następnie robią rebranding, żeby ognisko dogasło samoistnie, skupiają się na wypraniu „zarobionej” kasy i planują odpalenie kolejnej piramidy. Tak jest od czasów Ponziego. Co z tego, że UOKiK i prokuratura prowadzą postępowania? Nic. Czołowi naganiacze non stop werbują ludzi do nowych piramid. W kółko, cały czas te same nazwiska. O DasCoinie i FutureNet już zapomnieli, bo nikt nie pociągnął ich nigdy do odpowiedzialności. Niestety w Polsce nikt nic nie robi z piramidami finansowymi. Totalnie nic, choć jest to przestępstwo, za którego pomocą notorycznie oszukuje się wiele tysięcy ludzi na poważne kwoty.

Wspomniany już Bernard Madoff po 6 miesiącach postępowania dostał w USA 150 lat więzienia. Mało tego, wyznaczony komornik (jeden facet!) już odzyskał lwią cześć zagrabionych pieniędzy i oddał oszukanym ludziom. A w Polsce? Totalna porażka. Żenaderia. Jeśli oszuści są bezkarni, a UOKiK nie potrafi lub nie może w ciągu pięciu lat zlikwidować działającej niezgodnie z prawem firmy, prokuratorzy umarzają śledztwa tylko dlatego, że piramida ma siedzibę w Szwajcarii i nie chce im się grzebać… czy to nie jest zielone światło dawane oszustom przez państwo?

Niedawno nowy prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów opublikował w tej sprawie informację prasową. Chce karać nie tylko twórców systemów promocyjnych typu piramida finansowa, ale również naganiaczy, którzy je propagują. Podobno wszczął pierwsze takie postępowania – m.in. przeciwko youtuberowi Damianowi Żukiewiczowi („UOKiK idzie na wojnę!”). Czy jest szansa, aby coś w tym temacie wreszcie zaskoczyło? Notoryczni oszuści będą wreszcie konsekwentnie karani czy znów zobaczymy porażkę okraszoną żenaderią? Ciekawe. Jedno jest pewne bankowo. Będę obserwował i informował.

Co trzeba zrobić, aby sprawnie likwidować piramidy finansowe w samym zarodku? Najważniejsze moim zdaniem jest, aby:

Ułatwić urzędnikom weryfikację i likwidację piramid finansowych poprzez powołanie mocno ukierunkowanej, dynamicznej, kilkuosobowej komórki, składającej się z wykwalifikowanych specjalistów zaopatrzonych w odpowiednią wiedzę i narzędzia. Zadaniem takiej grupy nie będzie CZEKANIE na poszkodowanych, tylko po prostu LIKWIDACJA piramid finansowych. Krótka piłka.

Natychmiastowa blokada stron internetowych. Dzisiaj wszystko odbywa się za pomocą internetu. Każdy biznes jest promowany i rozkręcany poprzez portale internetowe. Dziś piramidy finansowe bazują na sieci. Każda rejestracja nowej osoby, wpłaty pieniędzy, podgląd i budowa struktur – wszystko odbywa się w internecie na firmowej stronie. Jeśli kompetentny urząd zablokuje stronę, spółka staje w miejscu. Nie będzie reklamy, nie będzie nowych osób, nie będzie nowych wpłat. Amen. W dzisiejszej dobie to jest sprawa priorytetowa. Nie mówię oczywiście o tym, żeby blokować portale natychmiast po otrzymaniu informacji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Porywczość i nadpobudliwość to pierwszy stopień do piekła. Można komuś zrobić niesłusznie krzywdę. Ale w momencie, kiedy spółka nie odpowiada na konkretne pytania przez trzy dni, nie chce pokazać produktu lub księgowości, z której jasno możemy określić stan faktyczny – BLOKADA STRONY. Krótka piłka.

Piramidy finansowe muszą być ścigane za sam fakt zainicjowania takiego przedsięwzięcia tak samo, jak jest to w przypadku np. handlu narkotykami. Nie jak to jest do tej pory, że prokurator, UOKiK czy KNF nie zrobią nic, dopóki nie zgłoszą się osoby poszkodowane. Bo się nie zgłoszą. Jeśli piramida działa w systemie tradycyjnym jak Amber Gold to tak. Starszy człowiek pójdzie po wypłatę pieniędzy, dowie się, że ich tam nie ma i zgłosi taki fakt na policję. Potem lawinowo mogą zgłosić się inni. Ale, kiedy piramida działa w systemie podobnym do MLM to NIGDY NIE BĘDZIE osób poszkodowanych. Bo każdy kto wpłacił 1000 zł będzie do upadłego szukał kolejnych jeleni i łosi, którzy też wpłacą pieniądze, a on odzyska kasę poprzez wypłatę prowizji z ich wpłat.

No i kolejny paradoks – zgodnie z art. 24 a ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji przecież każdy, kto wprowadził do systemu innych ludzi, może iść do pierdla na 8 lat. To jest bez sensu. Nigdy nie będzie poszkodowanych. To powinno być jak w przypadku morderstwa czy handlu narkotykami. Dziennikarz zgłasza, prokurator sprawdza księgowość firmy, z papierów wychodzi, że to przestępstwo bo wypłacane prowizje pochodzą wyłącznie z wpłat innych uczestników takiego systemu – 8 lat więzienia. I wszystko powinno trwać 3 dni, a nie 5 lat! Kiedy ktoś wreszcie zamknie 3 pierwszych naganiaczy, to nikt już nie będzie ryzykował. Czy jeśli prokurator ma zgłoszenie o trupie, dostanie od dziennikarza zwłoki, zakrwawiony nóż z odciskami palców i DNA oraz zabójcę, to jeszcze musi prosić w mediach o zgłaszanie się poszkodowanych? Albo handel dopalaczami. Dziennikarz zgłasza lokal, w którym pakuje się narkotyki. Czy trzeba jeszcze szukać niezadowolonych narkomanów? Porażka i żenaderia. To również dlatego postępowania i sprawy ciągną się po 5 lat albo są zamiatane pod dywan. Nie wiem, może się mylę, ale wydaje mi się, że prawo powinno się respektować.

PS. 1. Więcej informacji o tym, jak sprawnie rozpoznać piramidę finansową można znaleźć m.in. w moich dwóch wykładach: „Kryptopiramidy. Zakała internetu i mafia polskiej gospodarki” oraz „Piramidy finansowe – jak nie dać się nabrać?”

PS. 2. Pozwólcie, że nie wspomnę w tym artykule o fakcie, iż polski premier promuje kontrowersyjne spółki swoim nazwiskiem, facjatą, urzędem oraz zacnym majestatem („Piramidalny błąd premiera. Firma z twarzą Morawieckiego”). Ktoś mógłby jeszcze pomyśleć, że fantazjuję i posuwam się do publicystyki rodem z science-fiction.

Mogą Cię również zainteresować