Jakiej trzeba odwagi i charakteru, by kiełznać czterotysięczną publiczność takimi słowami?! Bo to cytat z niesłychanego wystąpienia trenera Mateusza Grzesiaka na NAC 2013 – „National Achievers Congress” w Warszawie.
Mieczysław Krause
-
-
Lojalnie uprzedzam – nie będzie o panu Józku i nie wszystkim zrobi się do śmiechu. Zacznę od wyznania, że słusznie i (dla mnie) korzystnie zrobił były esbek Wiśniewski, wyrzucając mnie ze swego zespołu sprzedaży bezpośredniej. Ale po kolei… Słówko młodym. Co to w ogóle, za PRL-u było SB?
-
Paradoksalnie, w marketingu sieciowym większość liderów ustawia się krótkowzrocznie, jak specjaliści. Koncentrują się na wyciskaniu z zespołu wyników równoznacznych z ich kasą, zamiast siać, podlewać i nawozić, dla zbioru obfitego i stabilnego.
-
Ludzie gadają, że „babę się namawia, a faceta przekonuje”. Może to i racja, choć dla feministek płachta na byka – ohydny „seksizm”. Czy w takim razie, rekrutując ludzi do MLM, tą mądrością ludową się kierować? Moim zdaniem nie, choć od wspomnianych pań trzymam się z daleka. Nie o to bowiem w naszej branży chodzi, aby kogokolwiek przekonywać bądź namawiać…
-
Przysłowia mądrością narodów. Dajmy na to takie, że „pierwszy milion trzeba ukraść”. Czyli kolejne miliony to już z górki – wyłącznie uczciwa praca i czynienie dobra. Po prostu Rockefeller. Co jednak, gdy przyzwyczajenie zostaje, albo pułapu miliona (choćby złociszy) nie udaje się przeskoczyć, bo nie ta półka „biznesowych” talentów? A największy przekręt na jaki stać, to – mający finał w sądzie – taki za dwieście baniek?
-
Co łączyło Johna F. Kennedy’ego i Ronalda Reagana? Pytanie banalne, jeśli wziąć pod uwagę „jedynie” to, że obaj byli prezydentami USA i obaj padli ofiarami zamachów z rąk świrów w rodzaju Oswalda czy Hinkleya, za którymi stało spekulanckie lobby, niszczące próby przywrócenia dolarowi parytetu złota lub choćby srebra.
-
Jakiś czas temu zapytałem liderskie małżeństwo, twórców wielotysięcznej sieci w SUPER FIRMIE (SF – wszelkie skojarzenia uprawnione), o ich prawdziwe przekonania, dążenia i potrzeby. A zrobiłem to ze zdumienia, że po tym, jak zostali przez piramidalne SF bezczelnie wydymani, usiłują mnie namówić na trzeci już w ciągu roku, piramidalno-śmieciowy interes. Tym razem w wydaniu telefoniczno–binarnym, więc SF do kwadratu…
-
W swej fundamentalnej książce, biblii networkerów zatytułowanej „MLM – marketing wielopoziomowy”, John Kalench odfiltrowuje sedno marketingu sieciowego, którym jest entuzjazm. Najlepszy produkt i hojny plan marketingowy nie wystarczą do sukcesu, jeśli nie towarzyszy im atmosfera entuzjazmu w sieci. Atmosfera inspirująca i porywająca do działania…
-
Ten wojskowego pochodzenia termin: „sam środek sedna”, przyszedł mi na myśl już czytając wstęp. Wstęp książki niezwykłej, choć dyskretnej w formie, o nie przesadnej objętości. Nie zdradzającej na pierwszy rzut oka niespotykanej koncentracji wiedzy, przemyśleń, doświadczeń. Ludzkiej mądrości, w której ma kolebkę mądrość biznesowa. Mądrości, której chce się słuchać z szacunkiem.
-
Pewnej uczestniczce kursu przemawiania, Mrs Flynn (rzecz działa się w USA), zadano jako pracę domową przygotowanie przemówienia na temat „Wspaniała stolica kraju – Waszyngton”. Ambitna kursantka przekopała przewodnik turystyczny i – wyciągając z niego istotę – wysmażyła sentymentalny gniot, przemówienie bez polotu, mdłe takie…