Dlaczego zatem branża warta globalnie blisko 175 mld dolarów musi się bronić przed łatką SCAMu? Czy Polacy potrafią w ogóle odróżniać legalnie działające przedsięwzięcia od SCAMu?
Marketing społecznościowy i SCAM to dwa przeciwstawne sobie przedsięwzięcia, różniące się modelem funkcjonowania, legalnością czy wartościami, jakimi kierują się ludzie nimi zajmujący. Wpływ na rzekome podobieństwa między nimi mają: niewiedza, brak edukacji w tym zakresie oraz czynnik ludzki – pseudo eksperci.
SCAM – inaczej oszustwo. Zgodnie ze słownikową definicją z Cambridge English Dictionary, SCAM to rodzaj oszustwa polegający na wzbudzeniu czyjegoś zaufania w celu wyłudzenia pieniędzy lub innych części majątku. Z samej definicji proceder ten opiera się na działaniach nielegalnych (rzadziej na działaniach na granicy prawa) prowadzących do uszczuplenia portfela innej osoby. Najczęściej w taki sposób, że nieświadomy procederu człowiek otrzymuje obietnicę znaczących zysków pod warunkiem dokonania wpłaty pewnej sumy pieniędzy. Tzw. SCAMerzy na różne sposoby starają się wzbudzić zaufanie i wyłudzić od niczego nieświadomych ofiar pieniądze. Efekt jest przykry – z marzeń o wielkich pieniądzach pozostają jedynie bolesne wspomnienia.
Problem istnienia tego zjawiska jest powszechnie znany, jednakże w dobie internetu przybrał bardzo mocno na sile. Dotyka on bardzo wielu branż i przybiera przeróżne formy. Boryka się z nim m.in. sektor finansowy oraz ubezpieczeniowy, branża kryptowalut i inwestycji giełdowych/forex, a także wspomniana branża marketingu społecznościowego.
Niemniej jednak te procedery łączy jedno – sprowadzają się do przyniesienia wymiernej korzyści materialnej wyłącznie oszustowi.
Czym wobec tego jest marketing społecznościowy? Tutaj nie znajdziemy jednolitej definicji. Zwyczajnie taka nie istnieje. Natomiast jesteśmy w stanie określić czym jest ten model biznesu poprzez wytłumaczenie mechanizmów jego działania.
I tak marketing społecznościowy, zwany też wielopoziomowym, sieciowym czy z angielskiego MLM jest systemem dystrybucji produktów i usług poza tradycyjną siecią sklepową (wywodzący się ze sprzedaży bezpośredniej, ang. direct selling), pozwalający obniżyć koszty i zmniejszyć ryzyko prowadzenia firmy. W modelu tym przedsiębiorstwo nie przeznacza znacznych środków pieniężnych na reklamę, czy to tradycyjną – bilbordy, ulotki, klipy telewizyjne lub też szeroko pojętą reklamę internetową. Zaoszczędzone w ten sposób środki firma przeznacza na wynagrodzenia dla prosumentów, którzy zachęcili inne osoby do skorzystania z jej produktów, bądź usług. Osoby współpracujące z daną marką otrzymują możliwość budowania osobistych tzw. struktur w oparciu o założenia planu marketingowego, od obrotu których otrzymują dodatkowe prowizje.
Zgodnie z informacjami PSSB (Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej) wartość rynkowa tego sektora w Polsce to prawie 4,9 mld zł (dane za rok 2021). Z czego pierwsze 10 firm wygenerowała blisko 2 mld zł sprzedaży netto.
Zgodnie z danymi WFDSA (Światowa Federacja Stowarzyszeń Sprzedaży Bezpośredniej – organizacja istniejąca od 1976 r.) wartość tego sektora gospodarki w 2022 r. wyniosła, bez rynku chińskiego, ponad 173 mld dolarów (!), z czego największa firma tego sektora w 2022 r. zanotowała przychód rzędu 8,1 mld dolarów.
Cały sektor jest wart zatem więcej niż chociażby światowa branża muzyczna. Są to ogromne pieniądze. Mówimy o poważnym biznesie.
Pierwsze firmy MLM powstawały już na początku XX wieku. Nie jest to zatem twór nowy, który dopiero co zdobywa popularność. A co o tym mówią przepisy prawa? Mimo podejrzeń o SCAM – tak, prawo to reguluje. W polskim prawie znajdziemy dużo aktów prawnych regulujących prowadzenie firmy, którym tak samo podlegają firmy z sektora DS/MLM. Warto zatem podkreślić, że w świetle polskiego prawa marketing społecznościowy jest 100% legalnym przedsięwzięciem biznesowym.
W tym kontekście, jakie przedsięwzięcia należy uznawać za SCAM, regulują w polskim prawie przede wszystkim dwie ustawy: z 16.04.1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz z 23.08.2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
Pierwsza z nich w art. 17c określa, kiedy występuje oraz kiedy nie mamy do czynienia z systemem sprzedaży lawinowej. Druga w art. 7 ust. 14 stanowi, że nieuczciwą praktyką rynkową jest zakładanie, prowadzenie lub propagowanie systemów promocyjnych typu piramida, w ramach których konsument wykonuje świadczenie w zamian za możliwość otrzymania korzyści materialnych, które są uzależnione przede wszystkim od wprowadzenia innych konsumentów do systemu, a nie od sprzedaży lub konsumpcji produktów.
Tutaj jest sedno całego problemu – rzetelna firma, która chce funkcjonować w systemie MLM nie uzależnia wypłat swoich współpracowników wyłącznie od wprowadzania innych konsumentów do systemu. Dlatego legalny marketing społecznościowy znajduje się poza w/w definicją.
Potwierdził to również prezes UOKiK w interpretacji z 2003 r. w nowelizacji przepisów ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji stwierdzając, że: „cel tej formy marketingu jest inny niż cel systemu o charakterze piramidy, a ustawodawca wychodząc naprzeciw tego rodzaju formie działalności, w której zyski zależą od wielkości sprzedaży konkretnych produktów, a nie od sfinansowania przez uczestników znajdujących się na niższym poziomie piramidy, spod zakazu organizowania systemu o charakterze piramid przewidział wyłączenie systemu tzw. marketingu wielopoziomowego”.
Sens tego stwierdzenia jest taki, że pojęcie marketingu wielopoziomowego nie mieści się w definicji piramidy finansowej, bo zyski zależą od sprzedaży produktów, a nie od obrotu pieniędzmi.
Dlaczego zatem MLM niejednokrotnie jest odbierany przez przedsiębiorców oraz przeciętnego Kowalskiego jako SCAM? Możemy tutaj mówić o dwóch głównych czynnikach – braku edukacji społeczeństwa oraz dużego odsetka pseudo profesjonalistów zajmujących się branżą DS/MLM.
BRAK EDUKACJI. Niestety polski standard edukacji o szeroko pojętej przedsiębiorczości, formach zarabiania pieniędzy, edukacji finansowej… jest żenująco niski. W szkole człowiek nie jest przygotowywany do otwarcia własnej działalności, nie poznaje podstaw działania giełdy itp. Przede wszystkim jest uczony szukania pracy etatowej. Wychodzi z niej praktycznie bez podstaw przedsiębiorczości.
Efektem tego jest brak świadomości czym jest i jak funkcjonuje marketing społecznościowy. Przeciętny Kowalski bardzo często pod hasło SCAM wrzuca wszystkie formy zarabiania pieniędzy, które w jego odczuciu są wątpliwe czyt. zwyczajnie nie rozumie ich działania (generalizuje). Przykład pierwszy z brzegu – inwestowanie na giełdzie jest społecznie odbierane jako zajęcie obarczone ogromnym ryzykiem, na którym przede wszystkim traci się pieniądze. Natomiast jak każda branża wymaga ono przygotowania (nauki). O tym często zapominamy.
Do tego wspólnego worka trafia również marketing społecznościowy, który nomen omen jest w naszym społeczeństwie często błędnie utożsamiany z piramidą finansową. Problem jest złożony, ponieważ wiele firm, które moglibyśmy określić jako SCAM, „ubiera się” w płaszcz quasi-mlmu, przez co niejednokrotnie te przedsięwzięcia nie są łatwe w identyfikacji. Firmy takie bazują na wpłatach dokonywanych przez nowych członków systemu z zewnątrz przybierając otoczkę systemu MLM. Kuleje również w tym zakresie ochrona prawna w Polsce – brakuje wyspecjalizowanych komórek w takich urzędach jak UOKiK, które potrafiłyby szybko namierzać te nielegalne przedsięwzięcia.
PSEUDO PROFESJONALIŚCI. Niestety, branża DS/MLM ma swój ogromny plus, który jest także jej największym minusem – zająć się nią może każdy, ale nie każdy będzie to robił dobrze. Przez brak edukacji w zakresie prawidłowego postępowania w tym biznesie i chęć szybkiego zysku, dużo osób obiecuje innym złote góry, luksusowe samochody, ogromne miesięczne zarobki za nierobienie praktycznie niczego. Zwyczajnie wprowadza się ludzi w błąd. Nie ma się co dziwić, że te osoby czują się później nabici w przysłowiową butelkę, mają złe zdanie o całej branży i przekazują tą złą opinię dalej.
Osoby takie nieprofesjonalnie podchodzą przede wszystkim do komunikacji z ludźmi potencjalnie zainteresowanymi ich propozycją współpracy – są nieprzygotowane merytorycznie, nachalne, brakuje im podstawowej wiedzy o branży i modelu funkcjonowania, koloryzują, niejednokrotnie też kłamią czy manipulują oraz spamują w grupach facebookowych „rewelacyjnymi ofertami szybkiego zarobku”. Takie osoby, kierujące się złymi pobudkami, wystawiają niestety złe świadectwo branży sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego.
Na zakończenie… Wzrastające z roku na rok zainteresowanie branżą DS/MLM (przyrost ok. 4-8% rok do roku) mogłoby sugerować, że problem będzie się pogłębiał. Na całe szczęście obserwujemy proces profesjonalizacji network marketerów. Miejmy nadzieję, że osób niewłaściwie przygotowanych do realizowania się w tym biznesie będzie sukcesywnie coraz mniej.
Konrad Makarewicz z wykształcenia jest prawnikiem, a w dodatku sprawnie buduje biznes. Praktykujący radca prawny z zamiłowania networker i przedsiębiorca. Współwłaściciel spółki szkoleniowo-doradczej i założyciel fundacji. Z systemem network marketingu związany od kilku lat. Zbudował struktury i organizację m.in. w Polsce, Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Kiedyś działał w biznesie tylko offline, teraz łączy offline z online i dalej rozwija się w kierunku online. Uwielbia formę live’ów. Uczy postaw przedsiębiorczych. Pewien czas temu pojawił się jego e-book w tematyce błędów, które popełniają ludzie na starcie z własną firmą/biznesem. W naszym projekcie będzie dyżurnym prawnikiem. Jego format skupiać się będzie m.in. na praktycznych zagadnieniach prawnych podawanych w przystępnej formie.