Eco Drive w USA

przez Katarzyna Wagner

Stany Zjednoczone szykują zaostrzone standardy zużycia paliw w samochodach. Tym samym chcą dogonić Europę, która na targach motoryzacyjnych w Paryżu wkracza w erę pojazdów elektrycznych.


Prezydent Barack Obama chce zaostrzenia w USA standardów zużycia paliwa dla nowych aut, które będą sprzedawane między 2017 a 2025 rokiem. Obecna norma, którą Obama zatwierdził w zeszłym roku, przewiduje, że w 2016 r. auta sprzedawane przez jeden koncern nie mogą spalać średnio więcej niż 6,6 litra benzyny na 100 km. To 40% mniej niż w poprzedniej normie. Wielu polityków i ekologów wskazuje, że już teraz tę normę spełniają konkurenci amerykańskich koncernów z Azji i Europy. I domagają się, by w przyszłej normie ograniczyć średnie zużycie paliwa nawet do 3,9 litra na 100 km.

Dziś na samochody osobowe przypada 20% całości emisji CO² w Stanach Zjednoczonych, a 44% ropy z importu przerabia się na paliwa silnikowe. Bez ograniczenia zużycia paliwa w nowych autach USA będą nadal szkodzić klimatowi i pozostaną zależne od dostaw paliwa znad Zatoki Perskiej i z Rosji. Amerykanom będą też grozić coraz wyższe rachunki na stacjach benzynowych, bo ceny ropy na świecie podbijają Chiny i Indie importujące coraz więcej ropy dla swoich błyskawicznie rosnących gospodarek. Obamie chodzi też o zmuszenie amerykańskich koncernów do produkcji samochodów, które spalają mało paliwa. Inaczej przemysł motoryzacyjny USA wypadnie ze światowej konkurencji.

Mogą Cię również zainteresować