– Pozytywną stroną sytuacji jest to, że klienci stają się teraz bardziej wymagający i bardziej świadomi. Szukają faktów, a nie obietnic – dodaje Karzełek. Polacy niepokoją się, czy ich pieniądze są dobrze i bezpiecznie ulokowane. – Odkąd zaczęła się afera z Amber Gold, odbieramy po kilkadziesiąt telefonów tygodniowo od naszych klientów, którzy chcą sprawdzić jak się mają ich oszczędności. Pytają: gdzie są ulokowane ich pieniądze, jak dokładnie działają programy, w które inwestują, czy wręcz: co się stanie z ich pieniędzmi, w przypadku gdyby nasza firma zaprzestała działalności – mówi Jakub Pawlak, pracownik serwisu Polskiego Doradztwa Finansowego.
Strach, panika, nieufność
Dodaje, że rozmowy takie nierzadko trwają nawet godzinę, bo klienci, którzy do tej pory w ogóle nie interesowali się szczegółami związanymi z ich inwestycjami, teraz chcą wiedzieć dokładnie w jakie fundusze inwestują, czy są to fundusze bezpieczne, jaka jest aktualna sytuacja na rynku finansowym. Zdarzył się też klient, który zaczął rzucać obelgami pod adresem konsultanta, czy taki, który zrezygnował ze swoich długoterminowych planów oszczędnościowych, bo przestał wierzyć w ich niezawodność.
– Niektórzy dopiero teraz, nawet po kilku latach oszczędzania, proszą o przeprowadzenie ich przez proces logowania, bo do tej pory nie korzystali ze swojego hasła dostępu. Chcą po prostu zobaczyć swoje pieniądze na koncie – mówi Jakub Pawlak. Serwisanci PDF tłumaczą też klientom aktualny trend na giełdzie (tzw. trend boczny), który wiąże się ze spowolnieniem zysków, bo lokuje się pieniądze w bardziej przewidywalne, ale też bardziej „zachowawcze” produkty.
Gwarancja? Niepewne słowo…
Z rozmów z klientami serwisanci Polskiego Doradztwa Finansowego mają podobne wnioski: ludzie, którzy inwestują swoje pieniądze potrzebują dziś opieki bardziej niż jeszcze miesiąc temu. Stracili wiarę w słowo „gwarancja”, którym szafowały parabanki: Amber Gold i Finroyal.
Uspokajają się dopiero po dłuższej rozmowie, kiedy specjalista wytłumaczy im jak działają fundusze i – mówiąc najkrócej – gdzie się znajdują i jak pracują ich pieniądze. Zdaniem Fryderyka Karzełka, rada na dzisiejsze wątpliwości Polaków-inwestorów jest prosta: powinniśmy korzystać z dobrych doradców finansowych! Bo oni wiedzą, kto jest na liście Komisji Nadzoru Finansowego i sprzedają wyłącznie produkty, w których nie ma groźby utraty kapitału. – Żadna z pierwszej dziesiątki firm doradczych, które działają w Polsce nigdy nie polecała produktów Amber Gold, Finroyal, czy innego parabanku! My już od dwóch lat ostrzegaliśmy na swojej stronie internetowej, że Amber Gold jest na liście ostrzeżeń KNF – mówi Karzełek.
Mniej ryzyka, ale więcej świadomości
Zdaniem prezesa PDF afera związana z parabankami będzie miała znaczące konsekwencje na polskim rynku finansowym, których oznaki już teraz są widoczne, np.: odwrót od ryzyka. W efekcie Polacy będą chętniej odkładać swoje pieniądze na lokatach bankowych. Tymczasem szansa na zyski w długim horyzoncie czasowym jest większa w przypadku funduszy inwestycyjnych. – Polacy będą odkładać kluczowe decyzje dotyczące ich finansów, albo nie będą ich wcale podejmować. To niedobrze, bo będą znów przejadać swoje pieniądze, zamiast je inwestować i to w czasach, kiedy właśnie powinni to robić – mówi Fryderyk Karzełek. – Z drugiej strony z pewnością zwiększy się świadomość naszych rodaków, co do tego jak działają mechanizmy finansowe. Klienci staną się bardziej wymagający, będą szukać potwierdzenia obietnic składanych przez niepewne instytucje i przestaną nabierać się na obietnice i „gwarancje” bez pokrycia – mówi szef PDF. Dodaje, że większa świadomość klientów będzie stanowić wyzwanie zarówno dla firm z sektora doradztwa finansowego, jak i banków. Teraz specjaliści tych firm będą musieli się posługiwać dokładną i precyzyjną wiedzą.
Doradca to nie sprzedawca!
Zdaniem pierwszego polskiego money coacha jednym z problemów naszego rynku jest także fakt, że za doradców finansowych podają się nierzadko po prostu sprzedawcy jednego produktu: czy to ubezpieczenia jednej, konkretnej firmy, czy produktu banku, który reprezentują. Tymczasem dobry doradca powinien być przewodnikiem po świecie finansów, a nie przedstawicielem handlowym. Jak rozpoznać, czy człowiek podający się za doradcę finansowego rzeczywiście nim jest? Profesjonalny doradca finansowy jest jak dobry lekarz: zanim postawi diagnozę, musi dokładnie zbadać pacjenta. Z całą pewnością nie powinien przepisywać lekarstwa, na podstawie jednego pytania.
Żeby sprawdzić doradcę wystarczy przeprowadzić krótki test:
1. Diagnoza: sprawdzaj ile pytań zadaje Twój doradca, zanim postawi „diagnozę”, czyli wskaże najodpowiedniejszy dla Ciebie produkt. Jeśli dostajesz propozycję produktu już po jednym pytaniu np.: jaką sumą dysponujesz, lepiej poradź się kogoś innego.
2. Ocena zobowiązań: doradca nie powinien proponować Ci produktu, który jest całkowicie oderwany od innych, które już posiadasz. Musi wiedzieć jakie masz już zobowiązania wobec banków, kredyty, czy jesteś ubezpieczony itp.
3. Indywidualne podejście: żeby wybrać odpowiedni dla Ciebie produkt finansowy, doradca musi mieć spory zestaw informacji o Tobie. Jakie cele sobie stawiasz? Ile chcesz oszczędzać? Czy chcesz oszczędzać w dłuższej, czy krótszej perspektywie czasowej? Jak znosisz ryzyko?
4. Umowa nie jest celem: jeśli widzisz, że osoba podająca się za doradcę manipuluje informacjami tak, by jak najszybciej doprowadzić do podpisania umowy (a nie wybrać najlepsze dla Ciebie rozwiązanie), to jest to podejrzane. Niestety na rynku jest dziś bardzo wiele produktów oferowanych przez przedstawicieli instytucji finansowych i banków, które mają na uwadze kieszeń firmy, a nie klienta. Dopiero z czasem okazuje się, że są one koszmarnie drogie, bo np. mają ukryte koszty, o których nie poinformowano nas w momencie podpisywania umowy.
5. Zapytaj o serwis: sprawdź, czy osoba, z którą rozmawiasz może zapewnić Ci pomoc w trakcie jej trwania? Czy w razie wątpliwości lub zmiany Twojej sytuacji będziesz miał do kogo się zwrócić z pytaniami?