źródło: www.sxc.hu
Tak wynika z danych GUS. Przeciętne pensje w woj. podkarpackim w 2000 roku w przemyśle były o 12,8% niższe od średniej krajowej, w 2010 r. już o 16,9%. W woj. świętokrzyskim wyniosły w ubiegłym roku tylko 89,4% średniej, podczas gdy przed 10 laty sięgały 95,6% średniej. Znacznie gorzej sytuacja przedstawia się w woj. warmińsko-mazurskim – w 2010 r. zarobki były tam aż o 21,4% niższe od średniej krajowej.
Identyczne zjawisko występuje w firmach budowlanych. Płace na wschodzie kraju rosną wolniej niż w innych częściach Polski. Spowodowane jest to głównie słabo rozwiniętym przemysłem w tamtych regionach. Jeżeli chodzi o budownictwo, to dzieje się to za sprawą dostępności tanich pracowników zza naszej wschodniej granicy. Dlatego pensje nie nadążają tam za wzrostem przeciętnej płacy krajowej i stanowią coraz mniejszą jej część.
Na rozpiętość płac ma też duże znaczenie bliskość bardziej rozwiniętych rynków. Firmy z zachodniej Polski mają blisko do prężnych przedsiębiorstw niemieckich, z którymi mogą nawiązywać współpracę i handlować. Gdy rośnie ich produkcja, rosną również płace. Takich sąsiadów brakuje firmom ze wschodu. Między innymi dlatego przeciętna pensja w woj. dolnośląskim była w 2010 r. o 10,3% wyższa od średniej krajowej, a w 2000 r. tylko o 2,8%. Wysokość zarobków zależy też od siły gospodarczej regionów. A ta w przypadku województw wschodnich też rośnie wolniej niż w innych częściach kraju.