10 tysięcy bankrutów

Małe osiedlowe sklepiki mają się z roku na rok coraz gorzej. W zeszłym roku upadło ich aż 10 tys. Natomiast zupełnie inaczej wygląda forma dyskontów spożywczych. Te rosną jak grzyby po deszczu.

Niedawno pisaliśmy o tym, jak firmy specjalnie bankrutują, tylko po to, żeby wymigać się od spłacenia długów. Jednak są też takie przedsięwzięcia, które upadają, bo nie mają szans zaistnienia na rynku. Do takich przykładów należą osiedlowe sklepiki. Nie wytrzymują konkurencji z dyskontami spożywczymi.

Jak wynika z danych firmy Nielsen, na rynku handlu detalicznego w Polsce zaszły w ostatnich latach duże zmiany. Jeszcze w 2008 roku w Polsce było 162 tys. sklepów wszystkich typów, w 2009 roku – już o 10 tys. mniej – czytamy w raporcie.

W 2005 roku działało Polsce ponad 116 tys. sklepów spożywczych i spożywczo-przemysłowych, w 2009 roku takich placówek handlowych było już tylko 91 tys.Ubyło przede wszystkim sklepów o powierzchni poniżej 20 m.kw.

Ostatnich pięć lat było natomiast czasem rozkwitu sklepów wielkopowierzchniowych – super i hipermarketów, a także dyskontów. Najlepiej rozwijały się te ostatnie. Tylko w 2009 roku przybyło ich ponad 150. Obecnie działa ich na polskim rynku już niemal 1800. Dla porównania – hipermarketów nie ma nawet 300; w zeszłym roku przybyło ich tylko 15.

Mogą Cię również zainteresować