W 2008 roku przeciętny polski pracownik na wykonywanie obowiązków zawodowych poświęcił 86% całkowitego czasu pracy. Pozostałe 14% stanowiły m.in. zwolnienia lekarskie i urlopy – informuje portal rynekpracy.pl. Ma to opłakane skutki dla pracodawców, bo spada efektywność pracy, a z tym wiążą się mniejsze wpływy dla firm. Dlatego pracodawca musi jeszcze więcej wydawać na funkcjonowanie swojego przedsiębiorstwa.
Mistrzami leserowania są górnicy. To oni najczęściej wymigują się od pracy, a trzeba pamiętać, że mają zagwarantowane szybsze przechodzenie na emeryturę. W przemyśle wydobywczym w 2008 roku ponad 20% czasu pracy zostało przeznaczone na coś innego niż praca. Żeby uzmysłowić to jeszcze bardziej, niech świadczy fakt, że w skali roku było to 472 godziny, czyli o 32% więcej niż przeciętnie w innych segmentach w kraju.
Nie lepiej jest również w sektorze firm produkcyjnych. W 2008 roku blisko 15% wszystkich godzin przeznaczonych na pracę pochłonęły urlopy i zwolnienia lekarskie. „W porównaniu do 2004 roku przedsiębiorstwa produkcyjne zanotowały największy wśród wszystkich firm wzrost liczby marnotrawionych godzin.” – czytamy w raporcie przeprowadzonym dla portalu.
Taka absencja nie może się obejść bez wpływów na wydatki pracodawców. W 2008 roku jedna godzina pracy w Polsce kosztowała 23,96 PLN. Oznacza to, że w skali roku bezproduktywny okres zatrudnienia pracownika stanowił dla przedsiębiorcy wydatek rzędu 7 643 złotych.