źródło: www.sxc.hu
Komisja Europejska w opublikowanych prognozach przewiduje, że nasza gospodarka urośnie w tym roku o 4,1% wobec 1,8% dla całej Wspólnoty. Do tej pory Bruksela spodziewała się niższego tempa rozwoju polskiej gospodarki w 2011 roku, wynosiło ono 3,9%. W zeszłym roku motorem wzrostu w naszym kraju był eksport. Teraz dodatkowym źródłem rozwoju ma być rosnący popyt wewnętrzny. Zdaniem ekonomistów w miarę spadku bezrobocia i wzrostu pensji, Polacy coraz śmielej zaciągają kredyty i robią zakupy. Inwestują także prywatni przedsiębiorcy. KE ostrzega jednak przed wzrostem inflacji, która w tym roku ma wynieść już 3,3%. Dzięki szybkiemu tempu wzrostu Polski dochód narodowy na mieszkańca powinien osiągnąć 66% średniej europejskiej.
Spośród siedmiu największych gospodarek w UE poza Polską tylko Niemcy rozwijają się dość dynamicznie. Zdaniem KE w tym roku niemiecki PKB zwiększy się o 2,4%, a nie, jak się spodziewano, o 2,2%. Analitycy już od pewnego czasu przestrzegają przed rozchodzeniem się wyników dwóch najważniejszych krajów strefy euro. Ich zdaniem, jeśli taka tendencja się utrzyma, utrudni to opracowanie przez Paryż i Berlin wspólnej koncepcji reformy systemu działania unii walutowej. Motorem napędowym niemieckiej gospodarki pozostaje eksport, ale także konsumpcja wewnętrzna zwiększa się szybciej niż po zachodniej stronie Renu.
KE obniżyła do 2% prognozę wzrostu gospodarczego Wielkiej Brytanii. Jej zdaniem największy od II wojny światowej program oszczędności budżetowych wprowadzony przez rząd Davida Camerona bardziej ograniczy inwestycje i zakupy Brytyjczyków, niż się do tej pory spodziewano. Bruksela zwraca uwagę, że tempo wzrostu w krajach UE jest w tym roku bardzo nierównomierne, z dynamicznym ośrodkiem wokół Niemiec, słabszym Zachodem i fatalną sytuacją w krajach południa Europy.