Rozmowa z Edwardem Ludbrookiem
Jako inżynier służył w nowozelandzkiej armii do rangi kapitana, a następnie przeniósł się do Londynu, gdzie pracował w dziedzinie bankowości inwestycyjnej i doradztwa w sprawach strategii (także w firmach działających na zasadach MLM). Jego szkolenia i seminaria zainspirowały ożywienie w licznych spółkach od Islandii po Indonezję. Jako specjalista w sprawach przywództwa, szkoli więcej liderów w większej ilości przedsiębiorstw i w większej ilości krajów, niż jakikolwiek inny trener z branży. Ponad 40 spółek wynajęło Edwarda, aby zbudował ich strategie rozwoju. Wydana ponad dziesięć lat temu, pierwsza książka Edwarda zatytułowana „The Big Picture” wyjaśniała, dlaczego wtedy marketing sieciowy przeżywał koniunkturę. Fakty i analiza strategiczna zostały w niej zaprezentowane w prosty i logiczny sposób. Uzasadnienie nigdy nie zostało zakwestionowane, a książkę sprzedano w ponad milionowym nakładzie, w 20 językach.
Ed Ludbrook
Ludzie patrzą na tę branżę i uważają, że motywacja jest tutaj kluczem do sukcesu. Ale tak nie jest. Kluczem do sukcesu jest pewność. Myślę, że każdy w Polsce jest zmotywowany. Myślę, że każdy Polak, gdzieś w środku ma marzenia o sukcesie. Myślę, że Wy wszyscy posiadacie tę motywację, której potrzebujecie, aby zostać „diamentem”. Każdy z Was. Jedynym powodem, dla którego dziś nim nie jesteście jest to, że brakowało Wam poczucia pewności, niezbędnego, aby iść i pracować naprawdę ciężko. Czy zgodzicie się ze mną? (Edward Ludbrook)
Pierwsza książka Ludbrooka w języku polskim ukazała się na rynku w 2007 roku i odniosła ogromny sukces. W „Shakeout! Wielki obraz ukazujący dlaczego marketing sieciowy znowu przeżywa rozkwit”, stosując nową strategię zapewniającą analizę i fakty niezbędne, aby przekonać nawet najbardziej zatwardziałych sceptyków, Edward wyjaśnia dlaczego marketing sieciowy jest właśnie teraz odpowiedni do osiągnięcia fortuny. Z nową przenikliwością pokazał, dlaczego tylko ci, którzy znaleźli się na właściwym miejscu i we właściwym czasie osiągną sukces w trakcie tego nowego, globalnego ożywienia branży MLM. Książka szybko zdobyła uznanie wśród polskich, prawdziwych znawców MLM. Niedawno spotkaliśmy się z Edwardem, który promuje swoją nową książkę, zatytułowaną „100% Success. Basics.” Oto rozmowa z tym niesamowitym człowiekiem.
Anna lipa: Bardzo się cieszymy, że ponownie przyjechał pan do Polski. Pana czytelnicy w Polsce podzieleni są na dwie grupy. oczywiście większość z nich jest podekscytowana i pełna entuzjazmu po przeczytaniu „Shakeout!”, ale są też tacy, którym ona się nie podoba, ponieważ uważają, że promuje pan w niej współpracę z więcej niż jedną firmą mlm jednocześnie. co pan na to?
Edward ludbrook: Naprawdę? Nie! Absolutnie nie! Nie można trzymać dwóch srok za ogon! Jestem zaskoczony, nigdy czegoś podobnego nie słyszałem! Od lat nie słyszałem takich rzeczy! Jestem bardzo stały w moich poglądach. Uważam, że można kupować produkty różnych firm, kupować je. Ale jeżeli chodzi o możliwości jakie daje biznes, możesz pracować tylko dla jednej firmy. Nie można pracować jednocześnie dla dwóch firm. To szaleństwo! Jestem bardzo zdziwiony, że ktokolwiek mógł o czymś takim pomyśleć!
Al: cóż, są tacy ludzie…
El: To naprawdę zadziwiające! Nie! Nigdy! Przenigdy! Może oni sami chcą pracować dla dwóch firm… Jedynym powodem, dla którego ktoś pracuje dla dwóch, czy trzech firm MLM jest to, że nie rozumie tego biznesu. Bo nie można się skupić na dwóch firmach. To jak dr Jackyl i pan Hyde!
Al: według pana, obecnie jest najlepszy moment, aby zaangażować się w marketing sieciowy. dlaczego?
El: Ponieważ branża wchodzi właśnie w nową fazę rozwoju. Wszystkie branże rozwijają się według tego samego Cyklu Rozwojowego. W MLM mieliśmy już Fazę Wzrostu, która zakończyła jeden etap. Pozwoliło to rozwinąć się branży w Polsce i na świecie. I rozwój ten został właśnie ukończony. Teraz branża ewoluuje i wchodzimy w nową fazę rozwoju, tę największą.
Al: największą?
El: Tak. Shakeout jest zwykle wielką fazą. Stworzyła ona takie firmy jak Body Shop, Dell, Nokia, Google. Wiele znanych na całym świecie koncernów tę nową fazę rozwoju ma już za sobą. Faza Shakeout następuje wtedy, gdy branża jest już rozwinięta. W danym kraju będzie już działać pewna ilość firm, lecz, zamiast wzrostu, który powinien nastąpić w nowych firmach pojawiających się na rynku, obserwujemy, że te już rozwinięte firmy coraz mocniej rozwijają swoje programy tak, aby były jeszcze bardziej wydajne i mogły zapewnić większą ilość indywidualnych sukcesów ludziom przyłączającym się do tego biznesu. Dzięki temu branża wkracza w kolejną, dużo większą fazę rozwoju, ponieważ staje się o wiele bardziej produktywna.
Kiedy przyjrzymy się marketingowi sieciowemu, zwłaszcza, kiedy myślę i słyszę o firmach takich jak Oriflame, Amway, czy innych przedsiębiorstwach z różnych krajów, które weszły na Polski rynek w latach 90, to tamte statystyki były wprost zadziwiające! Dziesiątki tysięcy ludzi przyłączających się każdego miesiąca. I ludzie nie wiedzieli, co tak właściwie robią. I tylko dlatego, że branża była nowa i stwarzała nowe możliwości oraz stanowiła nowy sposób zarabiania pieniędzy, odnotowała ogromny wzrost nie tylko w Polsce. W każdym kraju na świecie mieliśmy tę ogromną Fazę Wzrostu, a firmy walczyły aby dotrzymać jej kroku. Zwłaszcza, że miały nowe kierownictwo, obowiązywały je nowe przepisy, ponieważ nigdy wcześniej nie robiły interesów w Polsce, a kraj nie był przyzwyczajony do tego rodzaju firm. Więc mieliśmy ten ogromny boom w Europie w latach 90. Później branża ukształtowała się i wtedy zachodzą zmiany.
Mają miejsce dwa główne rodzaje działań. Jednym z nich jest nastawienie na klienta. W początkowej fazie rozwoju istnieje nastawienie na pozyskanie nowego konsultanta, nowego dystrybutora. Natomiast w Fazie Shakeout nastawienie jest na to, ilu klientów może mieć dany konsultant, jaki dochód jest w stanie przynieść firmie i ile pieniędzy jest w stanie zarobić. Więc numer jeden to nastawienie na klienta. Drugą ważną rzeczą jest to, co nazywam indywidualnym sukcesem. W dawnych czasach nasze działania byłyby następujące: wejście na rynek jakiegoś kraju, jak na przykład Polska, i nastawienie się całkowicie na to, ilu sprzedawców uda się zwerbować. Nie na to, jak wiele indywidualnych sukcesów jesteśmy w stanie zapewnić.
To było coś w rodzaju: „Hej, spójrzmy jak wielu mamy sprzedawców i jak wygląda nasza sprzedaż”. Obecnie firmy patrzą na indywidualnych współpracowników i zastanawiają się ile oni zarabiają pieniędzy, jaką mają sprzedaż, i jak długo są w branży. I to właśnie jest nastawienie na jednostkę, dopilnowanie, aby odnosiła sukcesy.
Jeśli sprawimy, że jednostka odniesie sukces i będzie rozmawiała o tym ze swoimi przyjaciółmi – w tym tkwi cała siła branży. Dzięki temu marketing sieciowy będzie się rozwijał i to jest sposób, w jaki biznesy stają się bardziej wiarygodne, bardziej profesjonalne.
Wykład Edwarda
Al: Teraz, gdy wiemy już czym jest Shakeout, proszę powiedzieć jak ta wiedza może być wykorzystana przez liderów, którzy działają dla firm mlm. Jak mogą użyć tej wiedzy i informacji, które zawarł pan w swojej książce?
El: To bardzo proste. Pierwszą rzeczą, którą powinni zrobić to zrozumieć. Ponieważ najważniejsza w marketingu sieciowym jest pewność. Dla wielu ludzi dawniej najważniejsza była motywacja, to jak bardzo czujesz się zmotywowany, jaki jest twój stosunek do tego, co robisz. I to też jest ważne. Owszem, jest to ważna rzecz, ale uważam, że każdy jest zmotywowany. Lecz ważniejsze jest, żeby mieć pewność siebie, aby tę motywację uwolnić. A więc to jedno. Potrzeba pewności, aby uwolnić motywację. Druga rzecz, której potrzebujesz to… przeczytać moją książkę i zrozumieć, co takiego dzieje się w branży. Wielu ludzi myśli, że wzrost jest już za nami. Zwłaszcza w takich firmach, jak Oriflame, Amway, Avon czy Herbalife, w koncernach, które są w Polsce od bardzo długiego czasu. I myślą, że wszystkie możliwości zostały utracone. Wiecie, kwestie typu „Już tu wcześniej byłem, potrzebuję nowego biznesu.” Cóż, to nieprawda. To, czego tak naprawdę potrzebujesz, to silny biznes. Bo jest tak wielu ludzi! W Polsce prawie 40 milionów! Bez względu na to jak duża jest branża, nie otarliśmy się nawet o potencjalny rozmiar, jaki może ona osiągnąć. A więc pierwszą rzeczą jaką powinniście zrobić to użyć tej książki do zbudowania w sobie pewności. Zrozumcie, że ta branża będzie przeżywać boom właśnie teraz. To, co widzieliśmy przez ostatnie 15 lat, to najnormalniejszy, wykształcony już biznes. Obecnie mamy duży, przynoszący zyski biznes. Ale dopiero w tym kolejnym nadchodzącym etapie zarabia się najwięcej.
Al: a więc jest to czas dla liderów, aby podjąć działania?
El: Tak. Ale, aby podjąć działania, potrzebujesz pewności siebie. To właśnie o to chodzi. A więc, po pierwsze, liderzy muszą czuć się bezpiecznie i mieć pewność, że są we właściwym czasie i we właściwym miejscu. I to jest normalne. To jest to, co robi się w każdej branży. A drugą rzeczą, do której powinni użyć tej książki to poinformowanie ludzi z którymi rozmawiają o możliwościach branży.
Większość ludzi nie zna się na ekonomii, oni nie wiedzą w jaki sposób rozwija się branża. Oni o tym nie wiedzą i nie byli szkoleni w tym temacie. A więc powinni nauczyć się przekonać rozmówcę lub choćby dostarczyć niezbędnych informacji. Powiedzieć: „Słuchaj, tak właśnie twierdzi ta osoba.” A to właśnie jest obszar mojej specjalizacji, więc będę zdobywał informacje i pisał o tym. Ja posiadam wykształcenie strategiczne, doradzałem kompaniom o miliardowych przychodach, również spoza branży marketingu sieciowego, jeszcze zanim się do niej przyłączyłem. Doradzałem w temacie transformacji branż i które z nich są branżami z przyszłością. Tak więc liderzy powinni wykorzystać tę książkę w procesie rekrutacji. A po trzecie, powinni użyć zawartych w niej informacji, aby oświecić swoją rodzinę i przyjaciół. Ponieważ, jeżeli angażujesz się w cokolwiek, naturalne jest, że słyszysz opinie rodziny i przyjaciół, którzy pytają cię: „Hej, dlaczego angażujesz się w tę branżę? Ona już przeżyła swój boom, dlaczego nie zainwestujesz swojego czasu w coś innego?” I wtedy można użyć tych informacji, aby umiejętnie powiedzieć ojcu, siostrze, przyjacielowi, czy wujkowi: „Hej, spójrz na to, to jest wielki boom!”
Al: w jakim kierunku według pana będzie zmierzała sprzedaż bezpośrednia i marketing sieciowy w ciągu kolejnych dwudziestu lat?
El: Sposób, w jaki będzie się rozwijała, jest taki sam, jak we wszystkich branżach. Nasza branża nie różni się niczym od innych. I wszystkie one rozwijają się według jednego podstawowego programu. Kiedy branża się rozwija, pojawia się wiele nowych firm, wielu liderów, gdzie tylko się da. Shakeout przychodzi później i dotyczy on profesjonalizmu, sukcesu, i silnych firm.
Tak więc w ciągu nadchodzących 10, 20 lat produktywność i potęga silnych biznesów MLM wzrośnie. Silne frmy umocnią swoją pozycję i będą rosnąć o wiele szybciej.
Obecnie, gdy patrzę na cały świat, te największe globalne firmy rozwinęły się, potem ustabilizowały, a teraz stoją w obliczu wzrostu. Rozumiem przez to naprawdę ogromny wzrost. Na przykład taki z 1,5 miliarda do 3 miliardów lub nawet z jednego miliarda do 3 obrotu. To są naprawdę ogromne liczby. Na rynku mamy duże przedsiębiorstwa, działające wiele lat koncerny sprzedaży bezpośredniej, które odbudowują swoje stare rynki. Takie, które na przykład weszły na Polski rynek 15 lat temu i one, zamiast rozszerzać działalność na inne rynki, skupiają się na tym, gdzie już są, jak np. w Polsce. Ta odbudowa może polegać na wymianie kadry zarządzającej na nową, mogą to być dramatyczne zmiany w systemach logistycznych, komputerowych, w załodze, katalogach, produktach, systemach rekrutacji, a nawet sposobie promowania. Wszystko to w celu umożliwienia biznesowi nowego wzrostu.
Wykład Edwarda
Al: To znaczy coś jak wielkie odświeżanie?
El: Dokładnie. I to się dzieje na całym świecie. Po raz pierwszy w ciągu 10 ostatnich lat odnotowujemy wzrost w każdym kraju na całym świecie. Ale to wszystko dotyczy jedynie dużych firm. Dużych i silnych. Te małe nie lubią jak tak mówię. Ale to jest normalne. To całkiem normalne i obserwujemy to w każdej branży na świecie. Nieważne czy mówimy o hotelarstwie, przemyśle farmaceutycznym, rolnictwie, tekstyliach czy przemyśle wydawniczym. Każda branża jest zdominowana przez pewną grupę firm i tylko one stale rosną w siłę. Więc spodziewam się, że te główne firmy MLM staną się dominujące. Będą coraz bardziej dominowały na Polskim rynku, a branża wzrośnie od stu do dwustu procent.
Al: w mlm sprzedaje się różne produkty i usługi. które z nich według pana mają najlepsze notowania na kolejne 10, 20 lat?
El: Nie ma jednego produktu, który byłby najlepszy, takie myślenie jest błędne. Nasz system dystrybucji jest dopasowany do konkretnego produktu. Szczególnie wszystko, co związane jest z doświadczeniem, wypróbowaniem, informowaniem. Klasycznym produktem który ma taki charakter będzie produkt zdrowotny, kosmetyk lub artykuł gospodarstwa domowego. Taki, który jest w pewien sposób inny. Taki, w którym zaangażowane są emocje. Drugim typem będzie produkt informacyjny. Klasycznym przykładem jest telekomunikacja, gdzie przeciętny konsument jest raczej zdezorientowany. I my mamy siłę, bo mamy umiejętność edukowania konsumenta, a to daje nam przewagę nad konkurencją.
Więc, kiedy my konkurujemy ze sklepami, to jest naszą mocną stroną. Nasza mocna strona tkwi w tym, że możemy iść bezpośrednio do kogoś i użyć emocji. Możemy iść do sklepu, obejrzeć jakiś kosmetyk, np. krem do twarzy i podejdzie jakaś kobieta, mówiąc: „O tak, musisz go kupić”. Ale jeśli ktoś, kogo znasz…
Al: Powie „Spójrz na mnie…”
El: Tak, dokładnie. Kiedy ktoś powie: „Powinieneś zobaczyć moją mamę, powinieneś zobaczyć moją przyjaciółkę, zobacz jak to na mnie zadziałało!” lub o jakimś produkcie zdrowotnym „po nim czuję się fantastycznie” i są jeszcze te prezenty, pełne koszyki i inne takie rzeczy – to model niezwykle efektywny. Po pierwsze, to wszystko, co ma związek z emocjami, po drugie, to, co ma charakter informacyjny, a klasycznym przykładem jest telekomunikacja. I dlatego obserwujemy firmy takie jak ACN, które odnoszą ogromne sukcesy. Ponieważ wśród tego, co nazywamy reklamą, oni mogą się przebić. Mogą się przebić, dzięki temu całemu zamieszaniu w gazetach i telewizji z Orange czy Vodafone, gdzie wszyscy ci mówią: „Hej, ten jest najlepszy, tamten jest najlepszy…” a człowiek patrzy na to i zadaje sobie pytanie: „Co mam w końcu kupić?” Wtedy osoba z branży telekomunikacji może przyjść i powiedzieć – „wybierz to, ja tego używam, świetne warunki…”
Al: kiedy czytamy jakąkolwiek książkę o marketingu sieciowym zauważamy, że w każdej z nich autor musi wyjaśniać, iż mlm to nie oszustwo, że to prawdziwy biznes. w każdej książce jest rozdział, bądź fragment zatytułowany – mniej więcej – „czym różni się marketing sieciowy od piramidy. mlm to nie piramida”. Jak myślisz, dlaczego tak jest?
El: Autorzy robią tak, ponieważ sami nie rozumieją o czym mówią. I także dlatego, że nie rozumieją czym są piramidy. Ponieważ na zachodzie nigdy nie dowiedzieli się o tym, co się stało. Prawdziwa historia wygląda następująco: istnieje branża, która nazywa się franchising (np. McDonald’s). Franchising rozwinął się w latach 40, 50 i 60 poprzedniego stulecia, a system wyglądał tak, że np. ja mam franczyzę i sprzedaję ci franczyzę za duże pieniądze. Wiesz, za tysiące dolarów. Sprzedaję tobie i tamtemu i jeszcze komuś. Zarabiam pieniądze tylko ze sprzedaży franczyzy. Jednak problem w tym, że ja się nie opiekuję franczyzobiorcami. Więc w branży franchisingu istniał ogromny wskaźnik upadłości. I nazwano to sprzedażą piramidalną.
Al: czy mógłbyś dać kilka przykładów firm, które tak robiły?
El: Oczywiście, np. Golden Products, Swap, itd.
Al: i co się z nimi stało?
El: Urosły, jak grzyby po deszczu, lecz wielu ludzi straciło pieniądze. I to setki tysięcy ludzi w Wielkiej Brytanii, Ameryce, Australii, Niemczech. A to co się stało było tak złe, że Kongres Stanów Zjednoczonych był o 11 głosów od zakazania franchisingu. Jest to zadziwiające biorąc pod uwagę fakt, że teraz franczyza to branża przynosząca miliardy.
W Wielkiej Brytanii w 1973 roku uchwalono nową ustawę, aby spróbować ograniczyć to, co nazywano franchisingiem. Właściwie to było tak źle, że stworzono Brytyjskie Stowarzyszenie Franchisingu, aby się odciąć od sprzedaży piramidalnej. A więc taka jest ta historia. Dopiero później pojawił się marketing sieciowy, który mówił: „Hej! My mamy system, który możecie kupić” i tak firmy go sprzedawały. Sprzedawały pakiety po 5000 dolarów, 5000 dolarów… I w taki właśnie sposób między innymi ja dołączyłem do branży. Chodziło jedynie o kupno 5000 dolarów i znalezienie innych ludzi, którzy by kupili 5000 dolarów. Wtedy jeszcze wskaźnik upadłości firm był ogromny. To właśnie wskaźnik upadłości jest problemem. I dlatego, że był on tak wielki, ludzie zaczęli mówić, że to jest znowu rodzaj piramidy. I problem się zaczął, kiedy wszyscy mówili: „O Boże, to jest kolejna piramida”… Rozumiecie już? To właśnie dlatego nazywali to piramidą. I to właśnie dlatego ludzie tak się obawiają. W tym właśnie tkwi prawdziwy problem. Prawdziwym problemem był ów wskaźnik niepowodzenia.
I z tego powodu to, co jest ekscytujące w Fazie Shakeout to fakt, że silne firmy skupiają się teraz na tworzeniu indywidualnego sukcesu. Tak, jak powiedziałem wcześniej. A więc zamiast rekrutowania ogromnych ilości ludzi, teraz celem jest umożliwienie jednostce odniesienie sukcesu i zapewnienie sobie stałego przypływu klientów. I właśnie główna zmiana, podstawowa ewolucja tej branży oparta jest właśnie na tej koncepcji. Dokładnie tak, jak zrobił to franchising.
Al: Jak ktokolwiek zaangażowany w mlm może przekonać ludzi, że jest to dobry, etyczny biznes?
El: Po pierwsze trzeba współpracować z firmą wiarygodną. Zawsze będą istniały te marginalne firmy, które są albo bardzo źle zarządzane, albo sprzedają bardzo złe produkty. I te firmy będą używały tych klasycznych sposobów, jakich używają piramidy. Będą zachęcać ludzi, żeby się przyłączyli i zarabiali na rekrutacji innych ludzi. I w ten sposób będą zarabiać pieniądze. To jest właśnie sprzedaż piramidalna. Ja sam pomogłem wykształcić wprowadzone przez rząd brytyjski przepisy prawne dotyczące schematów sprzedaży piramidalnej w 1992 roku, więc wiem, jak te schematy wyglądają.
Al: czyli istnieją firmy, które przez swoją działalność psują reputację tych wiarygodnych przedsiębiorstw mlm?
El: Tak, ale teraz wchodzimy w etap, gdzie opinia publiczna już wie, że ta konkretna firma to szumowina, a tamte firmy są dobre. I istnieje pewna ilość etycznych i rzetelnych firm znanych na całym świecie. To jest bardzo proste – otwierasz w internecie stronę Google lub pytasz mnie o informację i możesz dowiedzieć się, że ta czy inna firma jest wiarygodna lub nie. Myślę, że ludzie po prostu za bardzo się martwią.
Jeśli operujesz jakimś systemem, musisz operować systemem sieciowym, który nie jest oparty na rekrutacji jak największej ilości ludzi. Taki nazywam schematem ilościowym. Właściwy system powinien być oparty na rozwijaniu umiejętności.
A więc to wygląda mniej więcej tak, że mówisz: „Hej, chcę, abyś przyłączył się do mojej firmy, a powodem, dla którego chcę, abyś się przyłączył do mojej firmy jest to, że mamy system oparty na umiejętnościach, których możesz się nauczyć. A ponieważ możesz nauczyć się tych umiejętności, możesz odnieść sukces.” Jeżeli uważasz, że możesz odnieść sukces bez opanowania umiejętności, to jesteś szalony.
Bo na świecie nie ma takiej branży, gdzie nie musiałbyś się najpierw nauczyć potrzebnych umiejętności zanim pomyślisz o przynoszeniu rezultatów. Ja służyłem w wojsku. Ukończyłem akademię wojskową w West Point i to, co mamy w armii, do czego doszliśmy to fakt, że możemy do niej zrekrutować kogokolwiek. Jakiegokolwiek idiotę. A zdarzają się szaleńcy wstępujący do wojska. Więc bierze się jakiegoś idiotę, a on, przez przyswajanie wiedzy i umiejętności, może zostać kompetentnym żołnierzem. Ale nie możemy wiedzieć, że będzie kompetentnym żołnierzem, dopóki nie udowodni, że opanował wymagane umiejętności.
1 tę zmianę przechodzi marketing sieciowy na całym świecie. Ja to nazywam „100% Sukces” i to właśnie rewolucjonizuje branżę. Są firmy na świecie które już to wdrożyły i te, które to wdrażają. One osiągają teraz najlepsze wyniki. A to tylko niewielka zmiana. Niewielka zmiana w strategii. Franchising przeszedł dokładnie tę samą zmianę. Identyczną.
Al: Jesteśmy ciekawi, o czym jest pana kolejna książka.
El: Ona jest właśnie o tym. Dokładnie o tym. Ostatnie 12 miesięcy spędziłem podróżując po całym świecie, rozmawiając z firmami i liderami, nauczając o tej koncepcji, nazywanej „100% Sukces”. Byłem prekursorem tej koncepcji w kilku firmach, jedną z tych najbardziej znanych jest firma ze Skandynawii. Używali tego przez 10 lat i są teraz niewątpliwie najlepszym skandynawskim koncernem. Są najbardziej produktywną firmą, o największej ilości dochodów pasywnych. To naprawdę działa. Niedawno miałem odnoszącą największe sukcesy grupę i odnoszącą największe sukcesy firmę w Wielkiej Brytanii, która opierała się tylko na tej koncepcji. 18 miesięcy temu nauczyłem jednego lidera, jak robić moją koncepcję i teraz wspiął się on na sam szczyt. Jest najlepszym dyrektorem generalnym, jakiego firma nie posiadała od lat. Grupy w Australii i Nowej Zelandii, które używały tej koncepcji wspięły się natychmiast do góry, biznes zaczął się znów gwałtownie rozwijać. Właśnie zacząłem pracę w Norwegii i firma, która przez 5 lat nie notowała wzrostu pozostając długo w poziomie, nagle zaczęła gwałtownie się rozwijać i niebawem będzie już numerem jeden w Norwegii.
Al: a więc nie możemy się już doczekać, aż ktoś wypróbuje tego w Polsce!
El: Ludzie przyglądający się tej branży myślą sobie: „Muszę wiedzieć, JAK…”. „Musimy wiedzieć DLACZEGO…”, czyli musimy mieć motywację i wiedzieć JAK to zrobić. To, czego tu brakuje to „CO ROBIĆ…?”. I człowiek odwala kawał dobrej roboty, jednak nie przy tym, co trzeba. Czy rozumie pani, co to znaczy, że ktoś odwala kawał dobrej roboty nie tam, gdzie trzeba? Więc to, co trzeba zrobić przyłączając się do branży, to działanie według systemu opartego na „JAK…?”. To właśnie jest to „JAK…?” JAK znaleźć klienta, JAK zwerbować ludzi, JAK ich szkolić. I to właśnie jest ten system. „100% SUKCES”.
Jednak każdy system opiera się na strategii, podstawowej strategii. I jeśli naszą strategią jest jedynie to, żeby cały czas tylko werbować ludzi, wtedy nasz system zawsze będzie niestabilny. To jak budowanie domu na piasku. Możesz wybudować piękny dom, ale pewnego dnia on się zawali. Jeżeli widzisz pęknięcie na ścianie, to nie ściana jest tu problemem, lecz fundamenty. Napraw fundamenty, a zbudujesz coś trwałego. Jeżeli mamy system komputerowy i ciągle miewamy problemy z oprogramowaniem, to nie jest wina oprogramowania, lecz samego systemu operacyjnego. Nie wiemy o tym, bo zwykle się nie myśli o fundamentach, nie myśli się o systemie operacyjnym. To, co usiłuję powiedzieć to fakt, że wystarczy mała zmiana w strategii, o jakiś jeden procent i system staje się stabilny. A wtedy każda osoba przyłączająca się do twojego biznesu może odnieść sukces. Nie każdy go odniesie. Niektórzy będą przychodzić i odchodzić, inni sobie odpuszczą, nie wiemy dlaczego.
Ale w MLM każdy, kto chce odnieść sukces, odniesie go, ponieważ może nauczyć się niezbędnych umiejętności. Jeśli się tego nauczy, odniesie sukces. Tak samo jest w wojsku, polityce, biznesie, tak samo jest w szkolnictwie. Wszędzie.
Al: czy mógłby pan krótko scharakteryzować sytuację branży na różnych kontynentach i wyjaśnić nam, dlaczego w azji marketing sieciowy przeżywa tak wielki rozkwit?
El: Może najpierw powiem o Amerykach. Ameryka Północna rozwija się tak silnie, ponieważ jest tam wielu ludzi, którzy potrzebują zarabiać pieniądze. Tam biznes jest bardziej profesjonalny. Większe firmy obecnie przechodzą transformację. Amway, Herbalife, budują się na nowo w Ameryce, podczas, gdy wcześniej skupiały się na rozprzestrzenianiu się po całym świecie. Ameryka także przeżywa teraz boom, jeżeli chodzi o populację latynoamerykańską. A więc, Meksykanie i inni przedstawiciele społeczności latynoamerykańskiej stanowią ogromny procent populacji – jest ich około 100 milionów. Oni się rozwijają w ogromnym tempie. I ten trend utrzymuje się w obu Amerykach. Przez Meksyk, Wenezuelę, Kolumbię, Brazylię, Chile, Argentynę. Tam nastąpiło nowe odrodzenie branży. Ten wzrost jest napędzany zwłaszcza przez nowe nastawienie dużych firm, które się w tych krajach odbudowują. Weszły już na rynek krajowy, ustabilizowały się, a teraz budują się na nowo. I stwarza to naprawdę duże szanse. Chcą zarobić pieniądze, jest mnóstwo ludzi… I to jest numer jeden.
W Azji, Australii i Nowej Zelandii wygląda to tak, że branża zaczyna rosnąć, ponieważ się o niej dużo mówi. Ponieważ ja tam mieszkam… : ) Uczę obecnie wiele grup jak robić network w oparciu o umiejętności. Ludzie są naprawdę podekscytowani, jednak rynek
jest mały. W Południowo-Wschodniej Azji jest to napędzane przez możliwości, jakie branża stwarza, jeszcze jest wprowadzana do wielu krajów, więc są tam trochę do tyłu. Jednak tutaj duże znaczenie ma Azja Północna. A tam działają zupełnie inaczej, niż w Europie.
Al: Jakie są różnice?
El: Jest ich kilka. Po pierwsze, w Północnej Azji sprzedaż jest elementem kultury. Ludzie skupiają się na biznesie, traktują go o wiele poważniej niż w Europie. Jeśli przyłączysz się do jakiejś firmy i chcesz odnieść sukces, nie ma wątpliwości, że musisz pracować od sześciu do dwunastu miesięcy tak ciężko, jak tylko zdołasz! Wielu ludzi odchodzi z pracy, ponieważ natrafili na takie ekscytujące możliwości. Więc dlaczego nie rzucić pracy? Ale jeśli już się przyłączysz i chcesz zachować swoją pracę, jest inaczej. Musisz, jak ja to nazywam, płynąć na tej fali przypływu i utrzymywać się na powierzchni przez jakieś 6 do 12 miesięcy. W Azji jest to częścią kultury. W Europie i Ameryce środkowej, gdy ludzie promują naszą branżę mówią: „Ach, możecie się przyłączyć, popracować troszeczkę w wolnym czasie, przez 5-10 godzin tygodniowo i odnieść sukces…”. Ale nie w Azji. Oni tak nie mówią. W Tajwanie, Korei, Japonii, które są rynkami odnoszącymi naprawdę ogromne sukcesy, tak się nie zdarza. Tam MLM jako zajęcie „w wolnym czasie” nie istnieje. I dlatego właśnie Azjaci z północy odnoszą tak duże sukcesy. I rynki te stają się coraz bardziej profesjonalne, poważne, bo Azjaci są tam profesjonalistami i bardzo ciężko pracują. Oczywiście, zarabiają na tym o wiele, wiele więcej. A ponieważ naprawdę zarabiają o wiele więcej, każdy powie: „Ok, wierzę ci.”
Al: czyli według pana jest to związane z kulturą i mentalnością tych ludzi?
El: Cóż, tak i myślę, że dzięki temu branża się rozwinęła. Ponieważ, gdy patrzę na Europę, nikt na tym kontynencie nie wierzy, że może zarobić naprawdę duże pieniądze przypadkowo lub dzięki temu, że troszkę popracuje. Mówią: „To po prostu bzdura! Nikt nie może tyle zarobić! Chyba, że sprzedaje narkotyki, albo napada na banki lub wygra na loterii. Jeśli robi coś nielegalnego. Nikt tyle nie zarabia.”
Jeżeli chcesz odnieść sukces lub zarobić dużo pieniędzy, jeśli chcesz odnieść sukces w biznesie, jeżeli nawet kupisz jakiś interes, musisz naprawdę ciężko pracować. Bardzo ciężko. Przez co najmniej 12 miesięcy. Ale Europejczycy mają po prostu taką mentalność. Ktoś, nie wiadomo kto, wiele lat temu powiedział: „Ach, w porządku, po prostu zwerbujmy trochę ludzi, osiągniemy sukces, popracujemy kilka godzin…”. Ponieważ w tym zawsze chodziło o werbowanie ludzi. Jeszcze łatwiej jest werbować ludzi, gdy to wszystko jest takie proste. Chiny przeżywają boom, bo to u nich nowość. Indie przeżywają boom, bo to dla nich coś nowego. Afryka. Nowość. Bliski Wschód… cóż, oni mają pieniądze z ropy. A gdy spojrzymy na Europę, branża jest już dobrze rozwinięta i teraz Europejczycy uważają na to, co robią i stają się ludźmi bardziej uczciwymi. Są inni, niż Amerykanie. Wprawdzie to oni uczyli Europę, ale Amerykanie nie rozumieją Europy. Ja jestem głównym doradcą firm amerykańskich, które wkraczają do Europy. I oni tego po prostu nie łapią. Nie rozumieją, że Europejczycy są z natury negatywni. Nie rozumieją tego. A jeżeli ktoś jest negatywny, to niemożliwym jest sprzedanie im szansy. A więc teraz uczymy się jak wzbudzić w kimś tę pozytywną mentalność. Osoba pozytywna, przyjrzy się możliwościom i powie: „OK, chcę to robić”. To po pierwsze. Po drugie: Amerykanie nie potrafią zrozumieć, że u Europejczyków strach przed niepowodzeniem jest silniejszy niż marzenia o sukcesie. A więc to, czego uczymy się o Europie, to fakt, że Europejczycy bardziej boją się niepowodzenia i to jest silniejsze niż marzenia o sukcesie. Amerykanie tego nie chwytają, ponieważ kultura amerykańska napędzana jest właśnie przez marzenia i możliwości. Wszystko kręci się koło tego hasła „Witajcie w Ameryce! Możecie się wzbogacić! Jestem milionerem!” i tak dalej. I oni akceptują ryzyko. W Europie ludzie bardziej przejmują się tym, co powie na to rodzina i przyjaciele, martwią się tym, że mogą ponieść porażkę, są z natury negatywni.
Obecnie w Europie mamy branżę, która jest dość duża, lecz z dalszej perspektywy jest niczym w porównaniu do Azji czy Ameryki. I właśnie dlatego postanowiliśmy zapewnić branży wiarygodność, zapewnić tę jakość, która będzie gwarancją sukcesu. Którą możemy osiągnąć jedynie przez niewielką zmianę w systemie. To jedyny sposób w jaki może się nam udać. W innym wypadku będziemy mieli tylko te nic nie znaczące liczby, albo skończymy w biznesie, w którym każdy robi tylko troszeczkę, sprzeda kilka produktów. W biznesie, w którym dużo ludzi tylko kupuje, który będzie się opierał jedynie na konsultantach. Ponadto, musimy także wykształcić kadrę zarządzającą. No, chyba, że mamy biznes, do którego przyłącza się sama kadra zarządzająca, przychodzi i odchodzi, przychodzi i odchodzi, a to jest bardzo frustrujące i psuje branży opinię.
Al: cóż, może to dlatego, że ci wszyscy odważniejsi europejczycy wyjechali do ameryki?
El: O nie. Nie chciałbym wyjechać do Ameryki! Ameryka się zmieniła. Naprawdę się zmieniła. Jakieś 20 lat temu wszyscy chcieli wyjechać do Ameryki. Teraz nikt już nie chce tam wyjeżdżać. Dziś ten „Sen o Ameryce” nie jest już tak ekscytujący, jak kiedyś. To, co jest ekscytujące, to wprowadzenie tych kilku niewielkich zmian w marketingu sieciowym tutaj oraz zrozumienie mentalności Europejczyków. Stworzenie takiego systemu, do którego przyłączają się ludzie i najpierw uczą się podstawowych umiejętności, a nie są od razu wypychani, aby iść i jakoś spróbować osiągnąć wyniki. Dzięki wprowadzeniu takiego konkretnego systemu szkoleń Europejczycy mają szansę na boom.
Al: a więc możemy sobie stworzyć „Sen o europie”?
El: Tak! Dokładnie! Bo Europejczycy nie śnią o Ferrari, lecz o tym, żeby zarabiać naprawdę dobre pieniądze i mieć czas na to, by cieszyć się życiem. Europejczycy mają o wiele starszą kulturę. I nie ma ona nic wspólnego z tym całym jaskrawym błyskiem i tak dalej. Europejczycy czują się bogaci wtedy, gdy mają czas na słuchanie Chopina, zabawę z dziećmi, wizyty u przyjaciół, spacery po parku i cieszenie się życiem. To właśnie w Europie oznacza bycie bogatym. A nie zarobienie sobie na jakieś tam Ferrari. Posiadanie Ferrari i tego, czy tamtego zalicza się do „Snu o Ameryce”.
Al: a więc każdy sen może się ziścić?
El: Tak! W tej branży, jeżeli tylko będziesz odpowiednio postępował, jest to możliwe. I nie chodzi tu o zarabianie miliona dolarów rocznie, lecz o zarabianie 100 000 dolarów rocznie, bez żadnego stresu.
Al: dziękuję za rozmowę.
El: Cała przyjemność po mojej stronie.