Wystartowała w czerwcu 2014 roku. Lou Pre International to nowa, dynamicznie rozwijająca się polska firma działająca w systemie MLM, posiadająca w swojej ofercie perfumy, środki do pielęgnacji ciała oraz środki czystości. Podczas drugiej edycji EFBA w konkursie MLM_BUSINESS_AWARDS 2014 ten network marketing również zdobył nagrodę, ale w kategorii TOP FIRMA MLM – DEBIUT 2014. Tak więc zarówno firma, jak i jej czołowy lider, rozpoczęli przygodę w marketingu sieciowym pod marką Lou Pre z niesamowitymi wynikami, co nie mogło zostać niezauważone przez komisję sędziowską konkursu. Ta, wręczenie branżowego oskara Darkowi uzasadniła w ten oto sposób:
Bo współpracując ze swoją firmą MLM osiągnął najwyższą pozycję w jej planie marketingowym w ciągu… 36 DNI!!!
Czy po takim wyczynie trzeba się dodatkowo rozpisywać? Nie sądzę… Darek Holeniewski do Lou Pre odszedł w momencie, gdy w poprzedniej firmie był już na pozycji diamenta, zostawiając za sobą nie tylko kilka lat ciężkiej pracy, ale przecież także wysokie zarobki. Odważna decyzja. Jednak jak nam powiedział – „pieniądze to nie wszystko”. Z nową firmą MLM w ciągu 6 tygodni wspiął się na najwyższy poziom w jej planie marketingowym. Jak to zrobił? Dyktator, manipulator, czy prawdziwy przyjaciel i LIDER? Tego dowiemy się z niniejszej rozmowy. A na koniec swoje spostrzeżenia na temat tego biznesu przekażą nam również najlepsi menedżerowie z Darkiem współpracujący. Zatem do dzieła…
Reprezentacja Lou Pre International na MBA 2014
Maciej Maciejewski: Jeszcze niespełna rok temu byłeś wschodzącą gwiazdą firmy FM GROUP. A dzisiaj? Kim jest Darek Holeniewski dzisiaj?
Dariusz Holeniewski: Dziś jestem tym samym Darkiem jakim byłem niespełna rok temu. Po prostu w pewnym momencie życia człowiek mówi dość tego „teatrzyku”. Są dwa typy ludzi w marketingu. Jedni, którzy coś zbudowali, trzymają się tego jak tylko mogą, po części jakby nie wierząc w to, że mają dość siły, aby coś takiego znów postawić i co by się nie działo w firmie to są z nią, bo muszą. Drudzy to ludzie, którzy cały czas chcą tworzyć. Z jednej strony oni są trochę niebezpieczni, bo trzeba dostosowywać się do ich warunków, ale to oni tworzą największe obroty i trzymają w ryzach cały biznes – to oni zazwyczaj wiedzą co potrzeba aktualnie firmie, aby szła do przodu i potrzebują od niej wsparcia, docenienia. Jeśli ta tego nie robi, to ich po prostu nie ma.
Maciej Maciejewski: Decyzja, którą podjąłeś, niewątpliwie wymaga dużej odwagi. Powiedzmy otwarcie – „wielkich jaj”. Co było głównym motywatorem Twojego działania?
Dariusz Holeniewski: Nawet, kiedy jeszcze nie zdobyłem najwyższego poziomu w poprzedniej firmie, wszystko było ok, ale już wtedy zauważyłem, że wielu osobom nie podobał się fakt, iż taki młody osobnik, przez swoje szybkie wyniki skupia uwagę ludzi z grup innych liderów, tworząc dla nich konkurencję. Zaczęło się podważanie moich osiągnięć. Niektórzy mówili, że działam nieetycznie itp… Zakomunikowałem to właścicielom firmy, ale nic z tym nie zrobili.
Kiedyś, gdy dopiero rozpoczynałem drogę w MLM poszedłem na szkolenie jednego z diamentów. Mówił, iż często jest tak, że jak załóżmy mamy dwupasmówkę i stoi na niej Maluch oraz Mercedes S klasa, to ten w Maluchu zazwyczaj twierdzi, że ten w S klasie ją pewnie ukradł. Uczyli mnie tego, aby tak nie mówić, bo to stereotyp, gdyż ta osoba mogła dorobić się tego samochodu ciężką pracą. Gdy mój network szybko pędził do przodu i zarabiałem już fajne pieniądze a innym stał w miejscu, to wielu pytało się swoich diamentów – „dlaczego jemu tak dobrze idzie, a nam tak wolno?” Ci zamiast odpowiedzieć „bo Holeniewski ma system i jest pracowity” mówili, że działam nieetycznie…
Czy nie widać tu analogii? Pomyślałem sobie – to bez sensu. Uczą Cię jednego, a potem sami się tak zachowują. Dodatkowo uświadomiłem sobie, że w tej firmie jestem za późno. Gdy zrobiłem najwyższy poziom zobaczyłem, jaka panuje polityka wśród osób na najwyższych pozycjach. Gdybym zaczynał ten biznes od początku, to może miałbym coś do powiedzenia. A tak to byłem tylko kolejnym diamentem. Ci co zaczynali na początku mieli dobre relacje z właścicielami, bo musieli z nimi rozmawiać, bo to była faza rozwoju firmy. Komunikacja zbudowała relacje. Ja generując przez 4 lata 18 mln zł obrotu dla tej firmy, nawet nie zjadłem nigdy kolacji z właścicielami, a na mojej konferencji byli raz w życiu, na niecałe 8 minut. Więc o czym my rozmawiamy?
W pewnym momencie pieniądze to nie wszystko. Tym bardziej, jeśli się zgadzają na koncie.
Maciej Maciejewski: W Lou Pre poszedłeś jak burza. Jak sądzisz, z czego to wynika?
Dariusz Holeniewski: Główny powód to zespół, który jest ze mną na dobre i na złe. Wcześniej wielu moim liderom, ale także mi, brakowało tej wizji i autentyczności, która teraz spowodowała, że zaczęliśmy pracować ze zdwojoną siłą. Bardzo dużo pomogli mi też Ci, którzy tak mnie krytykowali. Pamiętam, jak nawet jeden facet napisał u Ciebie na facebokowej tablicy, że jestem młody i głupi bo zostawiam coś takiego, i że już tego nigdy nie powtórzę. Nie pozostało mi nic innego jak kolejny raz pokazać fakty, a nie opinie. Wielu moich przeciwników nie może zrozumieć, że krytykując mnie powodują, iż jeszcze bardziej chce mi się robić. Dodatkowo produkt, który przygotowała firma Lou Pre oraz plan marketingowy – to było dopełnieniem wszystkiego.
Maciej Maciejewski: Aby osiągnąć taki sukces jak Ty, trzeba być Liderem i to prze duże „L”. Co dla Ciebie w ogóle oznacza słowo Lider?
Dariusz Holeniewski: Prawdziwy Lider to osoba, która ma samowystarczalnych współpracowników w swojej grupie. Takich, którzy utrzymują się z tego biznesu i nie mają roszczeń, że wiecznie musisz im pomagać. To wymaga pracy u podstaw. Większość moich czołowych liderów dostała ode mnie pomoc w postaci nauki całego „know-how”. Prowadzenia przez początek biznesu, szkoleń dla ich ludzi, a niektórzy z nich nawet dostali ode mnie wybudowaną jedną grupę, w której ja pracowałem. Jeżeli tworzy się dobrego networkera od samego początku na zdrowych zasadach to on będzie z Tobą na zawsze. Ludzie z tak zwanej łapanki lub jak to się nazywa „przepisani”, nie będą Twoimi liderami, bo zaraz ich nie będzie w ogóle. Wszystkie osoby, które osiągnęły drugi plan marketingowy w moim zespole nie były w żadnym innym marketingu. Swoje sukcesy osiągały tylko w moim zespole.
Maciej Maciejewski: Choć wydaje się, że Polacy są narodem przedsiębiorczym, to jednak większości z nas wciąż często brakuje odwagi i zdecydowania na to, aby swoje życie finansowe wziąć w swoje ręce. Jak sądzisz, z czego to wynika?
Dariusz Holeniewski: Z tego, że większość Polaków wciąż jest przesiąkniętych stereotypami z lat 80-90 poprzedniego stulecia i wychodzą z założenia, że jeżeli ktoś się dorobił dużych pieniędzy to musiał je ukraść lub robił jakieś inne przekręty. Wiele osób również uważa, że zakładanie swoich firm to duże ryzyko. A ja twierdzę, że praca na etacie do 67 roku życia to ryzyko (śmiech). Więc nie ma się czego bać.
Maciej Maciejewski: A co marketing wielopoziomowy ma wspólnego z przedsiębiorczością?
Dariusz Holeniewski: Marketing sieciowy to po prostu nic innego jak system dystrybucji towaru. W konwencjonalnym biznesie towar reklamowany jest poprzez strony internetowe, ulotki, bilbordy, reklamy telewizyjne. W marketingu sieciowym te ogniwa odpadają i jedynymi promującymi są ludzie, którzy otrzymują pieniądze od obrotu towarem, nie rzadko błędnie mylonym ze sprzedażą. W sprzedaży bezpośredniej dostaje się pieniądze za sprzedany towar. W marketingu sieciowym nie dostarczamy ludziom stricte towaru, co dostęp do niego (rejestrując osobę do sklepu internetowego) i gdy taka osoba robi zakupy w naszym sklepie, otrzymujemy za to prowizję od firmy. Sukces w marketingu sieciowym ma wiele wspólnego z przedsiębiorczością, ponieważ jest to umiejętność pracy z ludźmi, nauka wystąpień publicznych, szkolenia i motywowanie nowych liderów oraz przede wszystkim inicjowanie akcji. Bo przecież nie mamy nas sobą bossa – nikt nam nie karze pracować w tym systemie, czyli musimy posiadać niezbędne umiejętności aby odnieść również sukces w konwencjonalnym biznesie.
Maciej Maciejewski: Czy sądzisz, że osoby, które już teraz prowadzą tradycyjny biznes mogłyby wygenerować dodatkowy dochód angażując się w działalność w MLM?
Dariusz Holeniewski: Wiele osób, które prowadzą konwencjonalny biznes, niekoniecznie potrafią pracować w marketingu sieciowym. Choć obydwie gałęzie gospodarki omawiane przez nas tutaj mają ze sobą wiele wspólnego, to zasadniczą, ogromną różnicą między nimi jest to, że w marketingu sieciowym nie mamy pracowników. To jest najtrudniejsza umiejętność – wymagać od ludzi, aby pracowały dzień w dzień, gdzie nasze relacje są tylko na zasadzie współpracy. Większość ludzi z klasycznego biznesu jest nauczona rozkazywać innym, aby wykonywały dane czynności. W marketingu wielopoziomowym jest to niemożliwe. To jest różnica między trzeba, a można. W konwencjonalnym biznesie nie robi się dużo szkoleń motywacyjnych, bo pracownicy muszą tak czy siak pracować, żeby ich nie wyrzucono na bruk. W MLM osoby mogą pracować, a to wymaga odpowiedniego zmotywowania i wyznaczenia człowiekowi celu, aby świadomość tego, że osoba nie jest do niczego zmuszana, pracowała systematycznie dzięki własnej woli.
Maciej Maciejewski: Jakie korzyści płyną z działalności w tej branży poza oczywiście finansowymi?
Dariusz Holeniewski: Setki, tysiące kontaktów, które poznajemy tworząc ten biznes. Są one cenniejsze niż pieniądze, które płyną z tej formy współpracy. Potencjał ludzki to Twój zysk. Przez 4 lata pracując w systemie marketing sieciowy starałem się – i staram cały czas – być dla moich ludzi oparciem, pomocą, doradcą i budującym ich sieci, przez co wiedzą, że mogą mi zaufać i na mnie liczyć. Najlepsze jest to, że gdy człowiek się bogaci to osoby w Twojej grupie bogacą się również. Nie jest sztuką dorobić się tak, że pieniądze wylewają nam się z sejfu i mieć wrogów. Wspólne świętowanie i odnoszenie sukcesów z zespołem to wartość dodana. Mało kiedy jest tak, żeby prezes firmy tradycyjnej świętował ze swoim pracownikiem to, że jego spółka znów zrobiła większe obroty i on zarobił, a pracownik nie. Niekiedy w zamian za to może przyjść na grilla i zjeść kiełbasę (śmiech).
Maciej Maciejewski: Co wyróżnia firmę Lou Pre, z którą współpracujesz, od innych firm działających w branży marketingu wielopoziomowego?
Dariusz Holeniewski: To, że firm, które proponują produkty codziennego użytku, wysokiej jakości w niskiej cenie, jest stosunkowo bardzo mało w marketingu wielopoziomowym. Za to mamy dużo firm MLM z produktami wellness. Może jeszcze jestem za młody, ale moim zdaniem założenie firmy networkowej z takim asortymentem jest o wiele łatwiejsze niż z produktami FMCG. Produkt wellness to zazwyczaj produkt magiczny, do którego dorabiane są wszystkie certyfikaty i historie. Nie podważam jego działania ale wystarczy od 5 do 20 indeksów i ruszamy z tematem. Poza tym cena produktu w firmach MLM zawsze może być taka jaka chce być, bo ciężko to porównywać z czymkolwiek. Bo przecież takiego cudeńka nie ma na rynku. Kiedy butelka takiego specyfiku będzie kosztowała 100 zł czy 1 000 zł to z czym to porównamy? W firmach FMCG nie jest to takie proste, ponieważ produkt już można porównywać z cenami produktów sklepowych, więc w portfolio musi być więcej indeksów i samo prowadzenie biznesu nie jest takie łatwe, aby dopilnować, żeby np. 150 indeksów było zawsze dostępnych. Prowadzenie takiej firmy nie jest łatwe, natomiast do takiego MLM łatwiej zachęcić nowe osoby, gdyż produkt jest w cenie dostępnej dla kieszeni każdego Kowalskiego. Zawsze robię analizę ile osób ma świadomość, że warto brać suplementy, które poprawią komuś zdrowie i w którym wieku ta świadomość jest większa, a ile osób ma świadomość, że warto się umyć, popryskać perfumami i zadbać o dom.
Maciej Maciejewski: Czego można oczekiwać decydując się na współpracę z firmą Lou Pre?
Dariusz Holeniewski: Profesjonalnego podejścia i wsparcia liderów z sieci MLM. Dobrze przygotowanego produktu. Przejrzystej i funkcjonalnej strony internetowej. Dobrze opracowanego planu marketingowego wraz ze świetnymi programami motywacyjnymi. Działu PR na najwyższym poziomie. Możliwości rozwoju tego biznesu w Polsce i za granicą.
Maciej Maciejewski: Mimo oszałamiających wyników wciąż jesteś jednym z najmłodszych topowych i najlepiej zarabiających ludzi w polskim network marketingu. Jakie kolejne cele stawiasz przed sobą i swoim zespołem?
Dariusz Holeniewski: Szczególnie zależy mi na tym, aby w moim zespole pojawiły się kolejne osoby na pozycji dyrektora diamentowego. Nie chcę być wiecznie sam na tej pozycji (śmiech). Im więcej młodych ludzi będzie na tej pozycji, tym większe będzie potwierdzenie tego, że mój system działa, a współpraca z moim zespołem i zaangażowanie to szansa na odniesienie niezależności finansowej. Mam nadzieję, że mój dobry przyjaciel Wojciech Piechociński, niedługo osiągnie ten sam poziom, co ja.
Maciej Maciejewski: Gdyby ktoś Cię zapytał „chcę osiągnąć to co Ty, jak to mam zrobić?” – to co byś odpowiedział?
Dariusz Holeniewski: Słuchaj się jednego człowieka, ale takiego, który odniósł już sukces w tej dziedzinie. Dużo praktykuj. Nie bądź roszczeniowy. Traktuj ten biznes jak swój i nie czekaj na to, aż Twój Lider coś zrobi. Działaj konsekwentnie każdego dnia. I tak przez 3-5 lat, aż osiągniesz wymarzone efekty. A po 5 latach odpocznij (śmiech).
Maciej Maciejewski: Dziękuję za rozmowę.
22 grudnia 2014 roku zorganizowaliśmy profesjonalną sesję fotograficzną, której efekty będzie można podziwiać w najbliższym wydaniu „Network Magazynu” nr 35. W sesji wzięła udział grupa liderów najprężniej współpracujących z Darkiem (diamentowy dyrektor) w Lou Pre International – struktura dyrektorów bursztynowych, szafirowych i rubinowego. Poprosiłem ich o krótki komentarz na pytanie – dlaczego pracujesz w marketingu sieciowym? Oto wyniki mojej „ankiety”:
Rafał Honc: – Robię MLM ponieważ jest to możliwość rozpoczęcia swojego biznesu bez inwestycji finansowej. Daje on świetne możliwości stworzenia prawdziwego biznesu, gdzie poprzez dźwignię ludzką i czasową tworzymy prawdziwą korporację, przynoszącą dochód pasywny. Mamy też możliwość stworzenia biznesu rodzinnego. MLM jest dla osób, które lubią wolność i pracę z ludźmi. Po pewnym czasie network staje się naszym zawodem i pasją.
Fabian Bystry: – Pracuję w marketingu sieciowym ponieważ tutaj mogę być szczery. W MLM nie mam szefa, więc będąc w stu procentach sobą, mówiąc co myślę, nie martwię się tym, że zostanę zwolniony. Wartością dodaną w Lou Pre, niespotykaną w standardowym biznesie oraz rzadko widzianą w firmach network marketingowych, jest współpraca crossline’ów. Dyrektorzy pomagają sobie nawzajem nie oczekując żadnych wymiernych korzyści. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że tworzymy najlepszy zespół network marketingowych menedżerów w tym kraju.
Wojciech Nowak: – Zajmuję się marketingiem wielopoziomowym, ponieważ daje mi on wolność. Wolność tego co chcę robić, a nie tego co inni każą mi robić. Mam swobodę, która pozwala mi wstać rano o wybranej przeze mnie godzinie, poczytać książkę, potrenować, zjeść spokojnie śniadanie i rozpocząć dzień na swój sposób. Większość ludzi o tej porze jest już w autobusie w drodze do pracy lub stoi w korku wraz z innymi zaczynającymi za chwilę swój etat. Wiem o czym mówię bo sam tak żyłem. Dzień w dzień przez trzy lata dojeżdżałem codziennie na 8:20 do swojej pracy w korporacji. Ciągle jednak czułem, że czegoś mi brakuje. Tym czymś była wolność. Potrzeba, która jest dla mnie wartością nadrzędną. Ważniejszą niż pieniądze ponieważ można mieć ich dużo, ale co z tego, kiedy nie ma się czasu, aby je wydać? Wyznaję zasadę, że potrzebuję go wystarczająco, aby godnie żyć, realizować swoje pasje, jeździć na wakacje i jednocześnie mieć go dla rodziny możliwie dużo. Nie wyobrażam sobie siebie samego żyjącego w trybie 8:00-16:00, wyjeżdżającego godzinę przed i wracającego godzinę po do domu z powodu ślęczenia w korkach. Po lekkim, godzinnym wypoczynku jest już 18:00! Dziecko i żona krzątają się wokół mnie w domu, dzień zaraz się kończy, trzeba iść wcześnie spać, a jeszcze tyle do zrobienia. Jak nie wypocznę, to następnego dnia będę nieefektywny. Nie wyobrażam sobie tego, aby prosić szefa o 21 dni „wolnego” od pracy w ciągu całego roku, bo inaczej nie będę mógł normalnie funkcjonować zarówno w życiu jak i w jego firmie – a przecież o to chyba chodzi? Pragnę sam podejmować decyzję o tym czy pracuję, czy odpoczywam, czy spędzam czas z rodziną. Dlatego właśnie rozwijam marketing wielopoziomowy. Jest to możliwość ucieczki z ograniczającego rozwój systemu. Klucz do osiągnięcia upragnionej wolności. MLM stanowi trampolinę do ponadprzeciętnych, nieregulowanych zarobków, które nie są możliwe do osiągnięcia na etacie i w przeciwieństwie do nowo otwartej firmy nie potrzeba mieć sporego kapitału początkowego i ponosić dużego ryzyka pod tytułem „wszystko albo nic”.
Łukasz Romański: – Dlaczego działam w MLM? Bo mówili mi, żeby tego nie robić, a ja lubię mieć swoje zdanie. Każdy z nas ma w życiu pewien etap, w którym coś się kończy a coś zaczyna i stoją przed nami różnego rodzaju wyzwania i wybory. Ja również miałem taką sytuację, kiedy będąc na 4 roku studiów zacząłem myśleć na poważnie o tym, co tak naprawdę chcę i co będę robić po studiach i czy aby na pewno dają mi one możliwość życia na satysfakcjonującym poziomie. Gdy pojawiła się możliwość spróbowania swoich sił w branży MLM to wiele osób odradzało mi to, kwestionując wiarygodność firm działających w tym systemie oraz brak możliwości rozwoju i zarobku. To co najbardziej przykuło moją uwagę to fakt, że osoby, które to mówiły, nigdy tak naprawdę nie robiły tego, ani nie miały o tym jakiegokolwiek pojęcia. Jednak bezpodstawnie wypowiadały się na ten temat w negatywny sposób. Ta sytuacja jeszcze mocniej zmobilizowała mnie do pracy aby udowodnić, że nie mieli racji. Teraz mogę z satysfakcją stwierdzić, że wybór, którego dokonałem, był słuszny. Znajduję się w grupie Dariusza Holeniewskiego , którą osobiście uważam za jedną z najlepszych jeżeli chodzi o rozwój, dynamikę i system pracy. Mimo tak młodego wieku tworzymy wspaniałą ekipę, która rozumie się w biznesie jak i poza nim. Nigdy nie patrzcie na to co mówią i myślą inni ludzie. Człowiek musi mieć swoje zdanie, realizować swoje marzenia a nie innych osób. Wszelkie ograniczenia są w Twojej głowie, więc pozbądź się ich i bądź tym, kim chcesz być.
Paweł Szydłowski: – Robię MLM ponieważ zawsze chciałem robić to, co kocham – zajmować się moją pasją tj. produkcją muzyki elektronicznej. Marketing sieciowy jest tylko i aż narzędziem, które może pomóc mi to realizować. Inwestować w siebie jako artysta, w reklamę – artysta to przecież też produkt – oraz w narzędzia czyli sprzęt do produkcji muzyki. Brzmi banalnie? Tak. Czy łatwo to zrobić? Nie. Często jest pod górkę, ale przecież idziemy na szczyt, więc nie ma co narzekać!
Emin Akdogan: – Dlaczego robię MLM? Każdy człowiek pragnie wolności. Osobiście wolność definiuję możliwością życia w taki sposób, jaki chce się żyć, pracowania w taki sposób, jaki chce się pracować, swobodnej realizacji swoich celów oraz możliwością tworzenia własnego środowiska, w którym się funkcjonuje. Zauważyłem, że 100% ludzi odnosi w swoim życiu satysfakcję, a tylko 1% ludzi samorealizację. Satysfakcja odczuwana jest po osiągnięciu wyznaczonego celu lub w momencie bezinteresownej pomocy innym. Samorealizacja osiągana jest po realizacji całego zbioru celów, doprowadzając tym samym do spełnienia marzeń oraz w momencie odnoszenia obopólnych korzyści podczas pomocy innym. Zarabiam działając w systemie marketing sieciowy, ponieważ dzięki takiej pracy osiągam wolność i samorealizację. Jestem dumny z tego, że mogę być częścią tak wartościowego środowiska jakim jest firma Lou Pre i grupa Darka Holeniewskiego.
Marcin Urbaniak: – Dlaczego MLM? Przede wszystkim pracuję ile chcę, zarabiam ile chcę, robię to, co chcę i jak chcę. Mogę mieć czas na pasje, spędzać czas z najbliższymi oraz mogę pomóc w życiu najbliższym. Zachęcam każdego, aby doświadczył czym jest ten biznes ponieważ z czasem widać jeszcze więcej plusów dla siebie, gdy się zaangażujesz. Nie sposób wymieć wszystkie korzyści, które mam dzięki tej branży. Zawsze podkreślam, że w życiu pragnąłem robić coś wielkiego, kreatywnego i ambitnego. Uczestniczyć w projekcie czy zadaniu, które będzie widoczne przez wiele pokoleń, gdzie będę miał ogromny udział w czymś wielkim i zapiszę się w historii, jak wielu znanych ludzi. Najpiękniejsze jest, że właśnie to się dzieje, ponieważ współpracując z Dariuszem Holeniewskim, już jako młodzi ludzie mający wyjątkową energie, potencjał i chęć udowodnienia wielu ludziom na co nas stać powoduje, że nic i nikt nas nie zatrzyma. Współpraca z takimi ludźmi to nie tylko przyjemność, ale także prestiż i uznanie – patrząc na to co już zrobiliśmy. Niech ten, kto tylko ma możliwość, spędzi z nami co najmniej godzinę, a przekona się do tego, o czym mówię. Przygotowany z ekipą Darka system pracy uważam osobiście za jedyny w swoim rodzaju. Perfekcyjne narzędzia oraz wartości jakie mamy tworzą potężną firmę, już niebawem znaną na całym świecie. To chyba wystarczy, aby zrozumieć dlaczego robię ten biznes, dlaczego w tak silnej drużynie i dlaczego będzie to przedsięwzięcie znane w wielu krajach. Nawet się nie obejrzycie, a to się stanie.
Michał Skołozdrzy: – Dlaczego pracuję w network marketingu? Ponieważ w młodym wieku nauczyłem się po pierwsze szanować, a po drugie gospodarować własny czas. Na prostym przykładzie postaram się przedstawić kazus naszych wypowiedzi w zależności od wieku. W młodych latach wstajemy około godziny 15:00 i jest to zwyczajowo przyjęte, normalne, więc dlaczego w podeszłym wieku na emeryturze wstajemy około godziny 5:00-6:00 rano i to też jest zwyczajowo przyjęte, skoro w tym drugim przypadku kolokwialnie mówiąc już nie musimy i powinniśmy odpoczywać? Odpowiedź jest prosta: ponieważ zrozumieliśmy, jaki czas jest ważny i staramy się go uchwycić w każdej sekundzie, minucie, godzinie. Więc dlaczego cenię MLM? Ponieważ nie mam pustych godzin, jak idę na trzy godziny do pracy to autentycznie przepracowuję te trzy godziny i nie tracę cennych godzin na bezczynne siedzenie, jak to się dzieję w większości standardowych zawodów. Zadałem sobie proste pytanie: Ile de facto godzin przepracowuje standardowy pracownik obsługi klienta z 12 godzinnej zmiany? Odpowiedź: Trzy. A co z resztą 9 godzin przesiedzianych bezczynnie? Dodatkowo system pracy dużo się nie różni od czynności wykonywanych przez doradcę handlowego bądź doradcę finansowego z tą różnicą, że w network marketingu otrzymuję część prowizji nie jednorazowo, ale przy każdym jednorazowym zakupie osoby zarejestrowanej do naszego sklepu internetowego. Dlaczego współpracuję z Holeniewskim? Z tego powodu, że pokazał mi trochę inny system zarabiania pieniędzy niż standardowy, w którym pracuje większość ludzi, a przy tym nie obiecywał złotych gór tylko pokazał fakty, liczby oraz od razu na wstępie wytłumaczył jaką pracę trzeba wykonać, aby osiągnąć satysfakcjonujące mnie wyniki. Dodatkowo spodobał mi się tok myślenia Darka, który do wszystkiego doszedł własną, ciężką pracą, a co za tym idzie podawał mi praktyczne informację o tym jak postąpić w danym przypadku, ponieważ sam jest praktykiem. I podczas pracy spotkał się z różnymi sytuacjami co dało mu olbrzymią wiedzę merytoryczną. A jak wiadomo, kiedy chcesz osiągnąć wiele – w jakiejkolwiek dziedzinie życia – znajdź ludzi, którzy już to osiągnęli. Jest to najprostsza gwarancja na świecie.
Mateusz Jeż: – Robię MLM bo network marketing to przyszłość, a to ona nas czeka i tylko na nią mamy wpływ. Wspominając ciągle to co już było i tak nie mamy żadnego wpływu by to zmienić, jednakże mamy wpływ na to co się dzieje teraz, a to będzie miało odzwierciedlenie w przyszłości. W końcu każda przyczyna ma swój skutek. Pracując dziś w czymś takim jak MLM, obecnie nie zawsze prawidłowo rozumianym, może i idziemy pod prąd bo jest to nadal coś nowego, tak jak np. kilkadziesiąt lat temu ludzie, którzy otwierali własne biznesy, ale w przyszłości każdy kto dziś z tego skorzysta i będzie się rozwijał, wygra. I tak jak dziś własna działalność to normalność, tak za kilkanaście lat produkt ze skróconej drogi dystrybucji będzie w każdym domu również normalnością.
Wojciech Piechociński: – Przed poznaniem branży MLM szukałem słynnego sposobu na to „co zrobić by zarobić a się nie narobić”. Znając życie to nie ja jeden (śmiech), lecz takiego nie znalazłem. Zawsze chciałem stworzyć dużą firmę/organizację, która będzie rozpoznawalna na rynku. Jak wiadomo, do tego celu potrzebny jest duży kapitał, którego niestety nie posiadałem oraz zespół zaufanych ludzi. Zaczynając swoją działalność w branży marketingu sieciowego miałem do niej duży dystans, bo jej nie znałem. Teraz, po czasie, dostrzegłem to, czego na początku dostrzec nie mogłem. To, że jest on trendem i mamy na to tak dużo faktów – podważyć się tego nie da. To, że tutaj tworzysz zespół, który wspólnie rozwija ten biznes z pewną wizją – podobnie jak we własnej firmie – budujemy to razem od zera z myślą, że kiedyś będzie to wielki biznes. To właśnie podoba mi się najbardziej – tworzenie razem z ludźmi. To do tych osób mam ogromne zaufanie ponieważ zaczynając nie było nic. Teraz już coś jest, choć jeszcze daleko by nazwać to potęgą. To właśnie z tymi ludźmi będziemy realizowali różne projekty. A to, że jestem leniwy wytłumaczę tym, że nie chce mi się pracować dla kogoś słuchając poleceń. Nie chce mi się wstawać zawsze o tej samej godzinie. Nie chce mi się robić tę samą czynność każdego dnia przez X lat. Dlatego właśnie robię MLM.
Marcin Kapusta: – Network marketing jest dla mnie szansą. Jest szansą dla wszystkich młodych ludzi na wybicie się. Tutaj trenując odpowiednie umiejętności i ciężko pracując możemy zajść naprawdę daleko. Znajomości, kapitał i przyjaźnie, które dzięki Lou Pre posiądziemy, zaowocują w naszym dalszym życiu. Satysfakcja jaką dają mi sukcesy mojego zespołu nie zastąpi chyba niczego na świecie.
Mateusz Wróbel: – Robię MLM bo lubię pomagać innym ludziom. Biznes marketingu sieciowego jest biznesem ludzi oraz relacji między nimi. Bardzo fajne jest to, że aby osiągnąć fajny wynik, niezłe pieniądze – trzeba pomóc innym również je zarabiać. Ten sektor i system pracy można porównać do sportu zespołowego – aby osiągnąć zwycięstwo i sukces cały zespół musi dobrze funkcjonować. I musi być w dobrej kondycji.
Michał Kwiatosiński: – Zaangażowałem się w MLM ponieważ odpowiada mi styl pracy charakterystyczny dla takiego systemu. Ważna jest dla mnie możliwość stworzenia elastycznego grafiku oraz to, że za realizację zadań odpowiadam sam przed sobą. Brak bezpośredniego zwierzchnika uczy samodyscypliny, która przydaje się w innych sferach życia. W żadnej szkole nie nauczyłbym się zarządzania w czasie, planowania i rozwiązywania rozmaitych problemów w takim stopniu, w jakim wyćwiczyłem te umiejętności pracując w marketingu sieciowym.
Kamil Wyrzykowski: – Praca w MLM daje mi pełną swobodę działania. Pracuję z kim chcę, jak chcę i kiedy chcę. Nikt mi niczego nie narzuca, nie mam szefa, wystarczy tylko być wymagającym wobec samego siebie i umiejętnie zarządzać czasem. Aktualnie pracuję z niesamowitymi ludźmi w Trójmieście i to też jest jedna z zalet marketingu wielopoziomowego – zyskuje się mnóstwo świetnych kontaktów, nie tylko biznesowych. Polecam!