Właściciele witryn chcą postawić na wyjątkowość. Oznacza ona jednak w tym przypadku niskie ceny oraz markowe artykuły. Dobrym przykładem jest internetowy sklep w Bao.pl. Produkty tam oferowane są niższe nawet o 70%. Na przykład torebkę Davida Jonesa, która normalnie kosztowała 3 tys. zł, w Bao.pl można było dostać za 1,5 tys. zł. Za perfumy Ives Saint Laurent zapłacić trzeba było 119 zł, choć w tradycyjnej sprzedaży kosztowały 363 zł; bokserki Calvina Kleina przecenione były z 98 zł na 49 zł.
Dlaczego witryny decydują się na tak niskie ceny? „To zasługa bezpośredniej współpracy z producentami” – mówi „Gazecie Prawnej” Rafał Agnieszczak, szef Bao.pl.
Agnieszczak i jemu podobni, biorą przykłady z Zachodu. We Francji mają już opracowany dokładny model informowania o produktach swoich klientów. A że jest to dochodowy interes, to nie trzeba tam nikogo przekonywać. Francuski portal Vente-privee.com, działający od 2001 roku, zatrudnia 1 tys. pracowników, a jego roczne przychody w 2008 roku przekraczały 491 mln funtów, czyli przeszło 2,1 mld zł. Dla porównania, wartość obrotów w całym polskim e-handlu przekroczyła w ubiegłym roku 13 mld zł – czytamy w „Gazecie Prawnej”. Według Piotra Jarosza, wydawcy serwisu Sklepy24.pl, 9,5 mld zł wyniosły obroty samych e-sklepów.
Konkurencja na polskim rynku może się jeszcze bardziej zaostrzyć, bowiem w październiku ubiegłego roku do walki o klienta ruszył europejski gracz – BuyVIP. Swój klub w Polsce BuyVIP.pl otworzył razem z gigantem polskiego e-handlu – serwisem Allegro.pl. Można w nim kupić modną odzież, artykuły elektroniczne, a nawet wyposażenie wnętrz.