Najwyższa pozycja w Souvre Internationale osiągnięta!

przez Dominika Kaszyńska
3693 odsłony

Wojciech Piechociński: „W branży zauważam brak określonego systemu pracy. Dziś są takie czasy, że network marketing wymaga bardzo profesjonalnego podejścia. Dziś już na samej motywacji i inspiracji nie zbuduje się wielkiej organizacji. Te czasy już dawno się skończyły.”

Wojciech Piechociński podczas wykładuWojciech Piechociński podczas wykładu

Podczas konferencji polskiej, network marketingowej firmy Souvre zorganizowanej przez zespół 2BE w sali operowej Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, Wojciech Piechociński odebrał nominację za awans na najwyższą pozycję w planie marketingowym. Nie byle jaką nominację, bo od dyrektorów ze swojego zespołu. A wszystko działo się na oczach 1000 menadżerów…

Po odebraniu wyróżnienia od swojego zespołu za awans na najwyższą pozycję w SouvrePo odebraniu wyróżnienia od swojego zespołu za awans na najwyższą pozycję w Souvre

Na tej konferencji Wojciech Piechociński był jednym z prelegentów. Niby nic w tym dziwnego, jak na tak wytrawnego, dobrego mówcę przystało. Jednak ten występ zostanie na długo w jego pamięci. Ba! Wpisze się w budowaną właśnie historię całej firmy Souvre Internationale. Tuż przed imprezą zespół Wojtka wygenerował obrót w wysokości ponad 1 mln złotych i tym samym jego twórca osiągnął awans na najwyższą pozycję w tym biznesie – dyrektora generalnego.

Odebranie tak ważnego wyróżnienia, przy potrójnych owacjach na stojąco i przy tysięcznej publiczności, musi być niesamowitym przeżyciem i momentem bezcennym. A kiedy huczne brawa już nieco ucichły, po trzech miesiącach udało mi się porozmawiać z Wojtkiem i poprosić go o kilka porad dla osób działających w systemie marketing sieciowy, które okazały się również cennymi wskazówkami dla dopiero stawiających w tym sektorze swoje pierwsze kroki. Oto nasza rozmowa…

Dominika Kaszyńska: Osiągnąłeś najwyższą pozycję w planie marketingowym Souvre. Jak wiemy, w tej branży pracuje bardzo dużo ludzi, ale jedni odnoszą sukcesy, a inni – z różnych przyczyn – stoją w miejscu. Jak trzeba działać, aby odnieść sukces? Jaką masz radę dla osób działających w networku?

Wojciech Piechociński: W naszej branży często się mówi, że wystarczą tylko chęci, aby zbudować ten biznes. Poznałem bardzo wiele osób, które odnoszą sukces w marketingu sieciowym, lecz to nie za sprawą samych chęci. Gdyby tak było, to każdy kto tylko „chce” już dawno osiągnąłby swój cel. Chęci pomogą wystartować, chęci powodują, że działasz, że starasz się iść na przód, że pozyskujesz wiedzę, aby biznes rozwijał się jak najlepiej. Dziś jest XXI wiek, dziś marketing jest znany, dziś na samych chęciach ciężko jest zbudować ten biznes. To już nie lata 90-te. Wiele osób stoi latami w miejscu na pozycjach niższych lub wyższych. Cały czas chcą iść dalej, ale żeby to zrobić potrzeba czegoś więcej. Poznałem kiedyś osobę, która też działa w branży i zapytałem jej „jak Ci idzie marketing?” Odpowiedziała, że „super”. Ja na to „a na jakim poziomie finansowym jesteś?”. Ona odpowiada „200-300 zł”. Pytam więc „a ile czasu jesteś już zaangażowany w marketing?”. Ona mówi, że „4 lata”. Pytam „codziennej pracy?” Odpowiedziała „tak”. Spytałem ponownie „4 lata codziennego zaangażowania, zarabiasz 200-300 zł i mówisz, że jest super?” I wtedy usłyszałem „no w sumie, to nie jest”. Ta rozmowa, ta sytuacja dała mi bardzo dużo do myślenia. Wtedy utwierdziłem się w przekonaniu, że często w naszej branży spotyka się kilka problemów, które mogą działać na niekorzyść ludzi i wizerunku całego sektora.

Dominika Kaszyńska: To ciekawe… Możesz powiedzieć, jakie to są problemy?

Wojciech Piechociński: Po pierwsze, w MLM często występuje takie zjawisko, które nazywam budowaniem wizji wielkiego biznesu przy jednoczesnym braku pomocy w zbudowaniu go. Jak często słyszy się od liderów opowieści o wielkiej wizji tego, co się będzie miało jak się stworzy potężne grupy zakupowe? Co chwilę. A jak często faktycznie liderzy pokazują swoim ludziom jak pracować na tzw. „froncie”? Rzadko. Co to powoduje? Otóż nowa osoba widząc, czując tą wizję, inspiruje się. Chce działać. Ale co z tego, kiedy liderzy tej osobie nie pokażą jak pracować na co dzień? Współpraca kończy się na pokazaniu biznesu i powiedzeniu „tu masz materiały, jak coś będziesz potrzebował to dzwoń”. Albo „jak będziesz miał osoby na spotkania, a ja będę miał czas, to może wpadnę Ci pomóc”. Uważam, że budowanie wizji jest potrzebne. To inspiruje, otwiera oczy, pokazuje, że można żyć inaczej, lecz bez wzięcia odpowiedzialności za osoby, którym się tą wizję buduje i faktycznej pracy z nimi… takiej pracy, która je nauczyć rzemiosła – to nie wypali. Ludzie będą początkowo przy Tobie, bo je zainspirowałeś, ale jeśli nie będą potrafili skutecznie działać, będą rezygnować. A czemu nie będą skutecznie działać? Bo nikt im nie pokazał jak to zrobić.

Wojciech PiechocińskiWojciech Piechociński

Zjawisko numer dwa. Mówienie o wielkich wartościach tylko po to, aby ludzi utrzymać w zespole, przy sobie, a nie pokazywanie ich w praktyce. W naszej branży organizuje się różnego rodzaju seminaria, szkolenia, gdzie bardzo często wiele mówi się o wartościach takich jak np. lojalność, wierność wobec swoich upline’ów, wsparcie, pomoc itd. Ile razy słyszy się po takich spotkaniach, że „u nas promuje się wartości”. Pytam „a jak często Twój doświadczony lider Ci pomaga?” Odpowiedź brzmi „prawie w ogóle, ale to przecież mój biznes”. Pytam znów „tak, Twój, ale jego biznes to już nie jest?”. Odpowiedź brzmi „no w sumie też jest”. Pytam „to skoro to jest też jego biznes, to czemu Ci nie pomaga osiągnąć przyzwoitych zarobków?” Odpowiedź – „nie wiem”. Pytam „to promuje się u Was takie wartości jak lojalność, wsparcie, pomoc, ale w czynach czy tylko w teorii?”. Odpowiedź „no w teorii”. Pytam „a jak myślisz dlaczego tak jest?” Cisza…

To jest niesamowite jak często rzuca się w tej branży słowa bez pokrycia, w rzeczywistości tylko po to, aby utrzymać osoby w swoim biznesie, aby nie odeszły do innej firmy… W ten sposób wyrządza się im wielką szkodę, gdyż osoby te nie wiedzą jak działać, stoją latami na tych samych pozycjach, czas leci po czym finalnie stwierdzają „to nie dla mnie” i zrezygnują. A co najgorsze, później takie osoby powiedzą „byłem w MLM ale nic nie zrobiłem, byłem nawet zaangażowany kilka lat, ale faktycznie to jest tylko dla nielicznych, nie ma wsparcia od ludzi wyżej, ciężko tu osiągnąć sukces, nie polecam”. I ja te osoby rozumiem – nie ma im się co dziwić. Tylko powstaje pytanie – czy to dobrze dla branży, że tak się dzieje? Nie, dlatego o tym głośno mówię.

Po trzecie w branży zauważam brak określonego systemu pracy. Dziś są takie czasy, że network marketing wymaga bardzo profesjonalnego podejścia. Dziś już na samej motywacji i inspiracji nie zbuduje się wielkiej organizacji. Te czasy już dawno się skończyły. Co z tego, że firma może mieć świetny plan marketingowy i produkty, jeśli osoby promujące ją nie wiedzą jak profesjonalnie działać? Nie wiedzą jak tworzyć zespół? Jak zaangażować kolejne osoby, aby zostały liderami w Twoim zespole? Nie wiedzą jak kreować samodzielnych liderów, którzy tworzą kolejnych? Firma może dawać bardzo dużo, ale bez odpowiedniego systemu pracy ludzie nie wykorzystają tych możliwości, bo najzwyczajniej w świecie nie będą wiedzieli jak to zrobić. Dlatego polecam zacząć budowanie biznesu MLM od porządnej edukacji i stworzenia profesjonalnego systemu działania, dopracowanego do najmniejszych szczegółów i opartego o codzienną pracę z ludźmi. Tak, aby się go odpowiednio nauczyły. Jeśli w MLM nie ma systemu to finalnym efektem będzie to, że znów część osób może zrezygnować i powiedzieć „to nie dla mnie”. A pracując samemu często można właśnie niestety długo stać na jednym poziomie lub w kółko robić ten biznes w pojedynkę mając wrażenie, że zawsze najwięcej robisz Ty i nikt więcej. Nie ma systemu pracy – nie ma wyników.

Kwestia czwarta – odpowiednie miejsce do rozwoju. Firma, z którą się współpracuje jest najważniejszym czynnikiem prowadzącym do sukcesu. Sam miałem do czynienia z dwiema i dobrze wiem jak to jest, kiedy człowiek ma potężną wizję rozwoju, pędzi, wkłada ogrom wysiłku, a mimo wszystko firma stoi w miejscu. Ile razy pojawiały się pomysły, aby wprowadzić udogodnienia, które pomogą rozwinąć skrzydła… I co z tego było? Firma i sieć muszą się rozwijać równolegle – inaczej to jest jak walenie głową w mur. A najgorsze było to uczucie, kiedy budujesz biznes na lata a nie masz pewności czy robisz to w dobrym miejscu i czy faktycznie on będzie na lata? Przecież ryba nie urośnie większa od akwarium…

Dominika Kaszyńska: Czy dziś, odbierając nominację na najwyższą pozycję w firmie, pomyślałeś sobie – „jest dobrze, bo jestem w dobrym miejscu o dobrym czasie?”

Wojciech Piechociński: Aż tak było to po mnie widać? (śmiech) Pomyślałem sobie wtedy – „ale tworzymy niesamowitą ekipę”, gdyż to wyróżnienie nie było firmowe – to dyrektorzy z zespołu weszli na scenę, puścili śmieszny filmik ukazujący wspólne przygody w marketingu, wręczyli wyróżnienia od całego zespołu, świętowali to i zrobili po prostu świetne show! To co zrobili na zawsze pozostanie w mojej pamięci i z tego miejsca powiem bez zastanowienia – jesteście najlepszą ekipą ever! Niezmiernie się cieszę, że współpracuję z firmą Souvre Internationale, którą zarządza dwóch bardzo doświadczonych panów. Waldemar Smoliński, który stanowi o fundamencie firmy, jej rozwoju, działaniu od wewnątrz. To człowiek o niesamowitej wizji rozwoju firmy na skalę globalną, który swoje niemal 30-letnie doświadczenie w prowadzeniu przedsiębiorstw skutecznie przekłada teraz na Souvre. Na firmę, na której jest skupiony w 100%. To człowiek wyróżniony nagrodą Ambasadora Polskiej Gospodarki. No i Dariusz Holeniewski, który zawsze działał w marketingu na tzw. „froncie”. Prowadził – i dalej to robi – spotkania z ludźmi, systematycznie szkoli, organizuje świetne webinary. Jest zaangażowany w każdym calu w rozwój firmy i sieci. Zaczynał budować ten marketingu od zera i zna ten biznes od podszewki. Zbudował potężną organizację, która pędzi naprzód. Otrzymał nagrodę PNSA za najlepszego menadżera branży MLM w Polsce. Przez to doświadczenie doskonale zna system i wie co jest potrzebne partnerom, aby mogli się stale rozwijać. Ma świadomość, że struktura w marketingu społecznościowym jest organizmem żywym oraz, że aby mogła stale rosnąć i rozwijać się, to i firma musi się rozwijać i szybko reagować na aktualne potrzeby swoich partnerów. Znam przypadki, gdzie firmą zarządzają osoby, które nigdy nie pracowały w network marketingu, a jak dobrze wiemy, rządzi się on swoimi prawami i mimo wszystko jest zupełnie inny od tradycyjnych biznesów. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że w firmie Souvre za sterami stoją takie osobowości.

Dominika Kaszyńska: Ta konferencja była potężna i huczna. Jak duży jest już Twój zespół? Co osiągnęliście?

Wojciech Piechociński: Tak, to była największa konferencja w historii naszego zespołu. Było to spowodowane tym, że dynamika rozwoju jest ogromna. Podam kilka ważnych faktów zanotowanych po dwóch latach działalności Souvre, które pokazują o czym w ogóle rozmawiamy… Liderzy z naszego zespołu odebrali ponad 40 samochodów marki Jaguar lub Mercedes. Generujemy miesięczne obroty przekraczające 1 000 000 złotych. Każdego miesiąca do zespołu dołącza 1600-2000 nowych osób. Od stycznia 2018 roku, średnio każdego miesiąca, dwie osoby osiągają pozycję dyrektorską lub awansują na pozycję wyższą dyrektorską. Konferencja, o której mówimy, była największym szkoleniem, gdzie prawie 100 osób spośród uczestników otrzymało wyróżnienia za awanse i osiągi obrotowe. W naszej ekipie pojawiają się już liderzy na rynkach zagranicznych, gdyż firma Souvre Internationale startuje niebawem w innych krajach, co jest też niebywałą okazją dla rozwoju pod każdym aspektem. Dynamika i rozwój jest ogromny, a to za sprawą właśnie realizowania m.in. tych czterech elementów, które omówiłem wcześniej plus nasza grupa, która świetnie je rozumie. Dlatego właśnie serdecznie gratuluję całemu zespołowi, gdyż to oni wyznaczają nowe standardy w sektorze. To wspólna praca i zaangażowanie powodują takie przyrosty i to, że każdego miesiąca zupełnie nowe osoby awansują na najwyższe pozycje w firmie.

Dominika Kaszyńska: Tak, o tym trzeba powiedzieć. Widać u Was świetne przyrosty i ta pozycja to nie wyjątek, prawda?

Wojciech Piechociński: Zgadza się. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że konferencja, o której rozmawiamy, odbyła się w lipcu br. a już z końcem sierpnia br. niesamowity lider i przywódca Mateusz Jeż, również awansował na najwyższą pozycje w firmie – dyrektora generalnego. Jest to osoba, która jest mi bardzo bliska. Razem wiele przeszliśmy w tym biznesie. Mateusz przekazuje świetne wartości swoim zespołom, a także powoduje, że kolejni liderzy rosną, stają się silniejsi i budują coraz większe struktury. Jego awans był dla mnie niesamowitym uczuciem i bardzo serdecznie z tego miejsca gratuluję Mateuszowi. Jest świetnym przykładem dla wielu tysięcy osób. Gdy zaczynał to miał wątpliwości, dziś – nieco później, osiągnął najwyższą pozycję – o to właśnie chodzi. Gratuluję Mateuszowi raz jeszcze. Bardzo mocno dziękuję świetnym menadżerom i liderom z zespołu. Są zaangażowani, tworzą swoje biznesy, pomagają innym zrealizować własne cele. Świetnie znają system pracy i po prostu się tu realizują. Wspólnie tworzymy całość i ten wspaniały team. Bez nich tego by nie było. (Foto: Marek Jarkulisz)

Dominika Kaszyńska: Dziękuję za rozmowę.

Mogą Cię również zainteresować