Sprzedaż bezpośrednia po angielsku

przez Piotr Hoffman
617 odsłony

Czołowy europejski dziennik ekonomiczny „Financial Times” zamieścił 21 lutego 2012 roku duży artykuł na temat sprzedaży bezpośredniej w Wielkiej Brytanii. Brytyjski rynek sprzedaży bezpośredniej jest czwartym największym rynkiem w Europie (obroty blisko 1,5 mld euro), a tendencje na nim występujące z dużym prawdopodobieństwem będą skopiowane w innych krajach europejskich, także w Polsce.

Aby rozpoznać temat dogłębnie, w nawiązaniu do brytyjskiego rynku sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, wypada przypomnieć naszą publikację w postaci wywiadu z Richardem Berry – dyrektorem Direct Selling Association w Wielkiej Brytanii („Branża DS/MLM w Wielkiej Brytanii”). A poniżej, dzięki Polskiemu Stowarzyszeniu Sprzedaży Bezpośredniej, zamieszczamy fragmenty artykułu z „Financial Times”: Sprzedaż bezpośrednia po angielsku (za: „Moving from door to door”; Financial Times, 21.02.2012) "Kryzys to moment, w którym coraz większa liczba konsumentów korzysta z systemu sprzedaży bezpośredniej. Co za tym idzie, w  momencie, kiedy wiele branż przeżywa załamanie, ten sektor wciąż pozostaje „na fali”. W 2011 roku sprzedawców bezpośrednich było aż o 26 proc. więcej niż w 2010 mimo, że nie był to łatwy czas zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorców. Zmienia się nie tylko podejście klientów do produktów proponowanych przez konsultantów, ale także formy promocji stosowane przez przedsiębiorstwa z branży. Dzisiejsza sprzedaż bezpośrednia angażuje media społecznościowe oraz wykorzystuje działania poza biurem, SPA, czy kawiarniami. Swój rozwój wspiera działaniami reklamowymi i sposobami promocji,  zarezerwowanymi dotąd dla tradycyjnego handlu. Przykładem może być firma AVON, która w 1997 roku mianowała aktorkę Reese Witherspoon swoją pierwszą globalną ambasadorką, czy Herbalife, gigant na rynku suplementów diety, który stał się żywieniowym sponsorem drużyny FC Barcelona.

Równie często stosowanym sposobem na utrzymanie wysokiego poziomu sprzedaży jest modernizacja systemu organizacji pracy. Jedna z najbardziej doświadczonych i odnoszących sukcesy przedstawicielka firmy Herbalife – Benly Sritoomkaew, opisuje swoją pracę jako bliższą pracy konsultanta dietetycznego, niż sprzedawcy. Ani sprzedawcom, ani firmom z branży sprzedaży bezpośredniej nie są jednak obce złe dni. W Wielkiej Brytanii dwie firmy z tego sektora – Magdalena i Creative Memories – zamknęły swoje interesy w kraju. Wiele firm, nie tylko na brytyjskim rynku, dokonać musiało „przeglądu” prowizyjnego systemu wynagradzania. Obniżony został koszt wpisowego dla potencjalnych sprzedawców, a „liderzy” dostali niewielki udział w zyskach, jakie przynieśli przeszkoleni przez nich pracownicy – każde z tych działań sprzyja rozwojowi przedsiębiorczości i wspiera powstałe sub-biznesy. W Wielkiej Brytanii, gdzie sprzedaż bezpośrednią reguluje nieformalny kodeks etyczny, koszt wpisowego ograniczony jest do 200 funtów, w bardzo wielu przedsiębiorstwach rozpoczęcie współpracy jest jednak darmowe. To wszystko, wg Paula Southwortha, dyrektora generalnego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej, przemawia na korzyść angażowania się w działania w sektorze, bo – co mocno podkreśla Southworth, franszyza to koszt startowy ok. 5-10 tys. funtów, co dla wielu mikro przedsiębiorców może okazać się kwotą zaporową.

Firma Kleeneze zminimalizowała i tak niewielką kwotę wpisowego przeznaczaną na katalogi umieszczane w skrzynkach pocztowych, dając nowym pracownikom zamiast 50, pięć katalogów do prezentacji klientom. Tą metodą udało się zwerbować ok. 8,5 tys. nowych pracowników. Kolejnym innowacyjnym sposobem było wprowadzone przez Neal’s Yard Remedies wynagradzanie indywidualne każdej sprzedaży, niezależnie od tego, kto był odpowiedzialny za jej powodzenie. Mobilizuje to liderów do stałego szkolenia członków swoich grup oraz ciągłej rekrutacji – mówi Denise Bonner, dyrektor kanału sprzedaży bezpośredniej NYR Organics. Także media społecznościowe mają znaczący wpływ na zmiany w sektorze sprzedaży bezpośredniej. Dzięki nim możliwe jest skorelowanie nowego zestawu fizycznych i wirtualnych narzędzi wykorzystywanych w czasie sprzedaży. Stella & Dot, amerykański sklep z biżuterią i akcesoriami, utworzył nawet specjalną aplikację umożliwiającą podglądanie nowych kolekcji online. Strona firmy przekierowuje gości również do najbliższej „gospodyni” oraz umożliwia sprzedawcom proces szkoleniowy przez internet. Wszystko po to, aby zwabić, a przede wszystkim utrzymać klienta."

Mogą Cię również zainteresować